Większości Polaków wakacje nad Bałtykiem kojarzą się z leżeniem na plaży. Są jednak inne sposoby spędzania urlopu nad morzem. Niektóre ekstremalne, inne dostępne dla każdego, kto chce spędzić czas nieszablonowo i aktywnie.
Pewnego zimowego dnia 2011 roku do Janka Faściszewskiego, wówczas studenta geografii Uniwersytetu Gdańskiego, zadzwonił jego kolega Krzysztof Paul. – Bardzo bym chciał pojechać na lód do Estonii. Cieśnina Väinameri jest teraz zamarznięta i można na nartach dostać się na wyspy, ale nie mam z kim pojechać. Może byłbyś chętny? – padła propozycja. – A kiedy? – spytał Janek. No jutro – rzekł na to Krzysztof, który wówczas miał 77 lat. Janek zasępił się: „Taka przygoda, a właśnie zaczyna się sesja”… Ale po półgodzinie oddzwonił: – Jadę! W pięć dni przeszli około 100 km po lodzie. Spodobało się. Wypad do Estonii rozpoczął serię zimowych wypraw Janka. Niedługo potem była Zatoka Botnicka, rok później Laponia, Morze Białe i o ile okoliczności polityczne nie przeszkodzą – następnej zimy czeka go przejście zamarzniętego akwenu Bajkału.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Artur Nowaczewski