Nic się nie da? A jednak!

„Każ więc rozejść się tłumom”.

1 Tak radzą apostołowie Jezusowi. Troszczą się o ludzi czy raczej o siebie? Nie wiemy. Może trochę o innych, a trochę dlatego, że chcą się pozbyć kłopotu. Lubimy dawać innym „dobre rady”. Nawet samemu Bogu. Warto uczciwie zobaczyć, ile w tych naszych radach autentycznego zatroskania i gotowości pomocy, a ile zwykłej „spychologii” czy ucieczki od wysiłku.

2 „Wy dajcie im jeść”. Tak odpowiada Pan na „dobrą radę” apostołów. Pomocnicy Jezusa muszą wysilić wyobraźnię miłosierdzia. „Wy dajcie im jeść” – to brzmi trochę jak wyrzut, trochę jak prowokacja, ale i zachęta. Pan chce nas wciągnąć w „swoje kłopoty”. Czy i my w Kościele nie mamy czasem ochoty odesłać ludzi do domu bez pomocy? Narzekamy, że nie przychodzą do kościoła, a jak już przyjdą, to narzekamy, że mamy z nimi same kłopoty. „Wy dajcie im jeść” – musimy uczyć się, że jesteśmy powierzeni sobie nawzajem w Kościele. Mamy ludziom dać Boga, ale nie wolno być obojętnym na zwykły głód i materialne potrzeby.

3 „Nie mamy tu nic prócz…”. No właśnie, zawsze tak mówimy. Nic nie mamy, nic nie możemy, nic się nie da zrobić. No, może tylko to, ale co to da? To tyle co nic. Trzeba od czegoś zacząć. To może być pięć chlebów i dwie ryby. Warto uwierzyć w siłę małych odruchów dobra. Do skarbonki wrzuca się po parę złotych, ale po kilku latach jest z tego pokaźna suma. Jeden pomocowy SMS to dwa złote, ale jak wyśle je milion ludzi, to już są dwa miliony złotych. Zrób, co możesz w danej chwili, i ufaj Bogu.

4 „Spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby dał je uczniom”. To spojrzenie w niebo jest wymownym gestem. „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” – powtarzamy, tak jak nas Jezus nauczył. Ta świadomość jest ważna – o chleb trzeba prosić Boga. Każdy pokarm na stole błogosławić na znak wdzięczności wobec Tego, który nam go daje. Owszem, chleb to również owoc pracy. Ale bez błogosławieństwa Bożego żaden trud nie da nam ani chleba, ani satysfakcji.

5 „Jedli wszyscy do sytości”. W cudzie rozmnożenia chleba Kościół od początku dostrzegał symbol Eucharystii. Bóg gromadzi nas wokół siebie, aby zaspokoić głód duchowy. Bóg stał się ciałem – wcielił się, umarł i zmartwychwstał. Kościół jest przedłużeniem tej Jego wcielonej obecności. Dlatego właśnie Eucharystia, w której podstawowym znakiem jest właśnie chleb. On staje się „nośnikiem” Bożej obecności.

6 „Dwanaście pełnych koszy ułomków”. Cechą Bożego działania jest nadmiar. Pisał o tym nieraz Benedykt XVI, przypomina wytrwale ks. J. Szymik. Bóg nie kieruje się regułami konieczności. Miłość zawsze daje więcej. „Tylko kochający jest w stanie pojąć miłość, dla której rozrzutność jest prawem, a nadmiar wystarczającą miarą” (Benedykt XVI). Dlaczego akurat dwanaście koszy? Jakby Jezus uśmiechał się w stronę apostołów: „martwiliście się, chłopcy, że nic nie ma, to macie po koszyczku ekstra”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Jaklewicz