Programowe przemówienie, zawierające wizję fundamentalnych zmian politycznych na Węgrzech, wygłosił w sobotę w Baile Tusnad premier tego kraju Viktor Orban.
- Budowane na Węgrzech nowe państwo nie będzie oparte na wartościach liberalnych - oświadczył Orban. Opowiedział się też przeciw koncepcji państwa opiekuńczego oraz imigracji, która podważa podstawy etniczne państwa. - Tego chcemy? - pytał retorycznie.
Skrytykował liberalną organizację społeczeństwa, która nie była w stanie chronić jego wspólnego bogactwa, nie zapobiegła ani zadłużeniu budżetu, a „kredytowemu niewolnictwu” rodzin. Nie była w stanie podtrzymać ani swej konkurencyjności, a wystąpić w obronie węgierskiej diaspory.
- Naród węgierski nie jest zbiorem jednostek, lecz wspólnotą, którą trzeba zorganizować, wzmocnić i budować - stwierdził Orban.
Dodał, że potrzebny jest nowy model, który będzie najlepiej służył interesom narodowym. W jego opracowaniu pomóc ma zrozumienie systemów, które nie są demokratyczne i nie są liberalne: Singapuru, Chin, Rosji i Turcji.
Podkreślił, że w nowym systemie gospodarka powinna być oparta na pracy i wytwórstwie, a nie na operacjach kapitałowych.
Węgierski premier skrytykował także „opłacanych przez zagranicę aktywistów politycznych”, których określił jako agenturę wpływu. Mówił o tym w kontekście głośnego ostatnio na Węgrzech konfliktu wokół Funduszu Norweskiego, finansującego organizacje pozarządowe w uboższych krajach europejskich.
jdud /rp.pl