Kilku uzdrowionych to żaden cud? Moi znajomi powiedzieliby inaczej.
12.05.2014 10:02 GOSC.PL
I powątpiewali o Nim. I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. (Mk 6, 5)
Kilku uzdrowionych to żaden cud? Przecież to średnia statystyka Mszy z modlitwą o uzdrowienie nad Wisłą. Wyobrażam sobie, co działoby się w naszej wspólnotce, gdyby na naszych oczach Bóg uzdrowił kilka osób przeczołganych przez chemię czy zdruzgotanych diagnozami lekarskimi. Dlaczego więc ewangelista zaznacza, że Jezus nie mógł uczynić w Nazarecie ŻADNEGO cudu? Czyżby uzdrowienie kilku chorych nie było cudem?
A może nasze modlitwy (nawet te, w czasie których ku uciesze ciekawskiej gawiedzi kilka osób zostaje uzdrowionych) nie przynoszą owocu, a Jezus dziwi się naszemu niedowiarstwu i temu, że wciąż budujemy na sobie, nie na Skale?
Ileż razy czytałem na różnych katolickich portalach współczesną historyjkę jakiegoś publicznego grzesznika z nieodłącznym dopiskiem: „Widocznie za mało się za niego modlimy”. Pachnie pychą. Wiarą w to, że jeśli napnę cherlawe muskuły i będę intensywnie modlił się za kogoś, nastąpi w nim rychła zmiana i wybierze dobrą stronę mocy. Skąd ta pewność? Mamy się modlić, to jasne, ale pozostawiając Bogu absolutną możliwość decyzji. Nie my rozdajemy karty. Przerobiłem to w ubiegłym tygodniu na własnej skórze. Wiem, co znaczy ożywienie suchych kości i wskrzeszenie trupa.
Dlaczego nie dowierzamy Jezusowi i jesteśmy zamknięci na Jego moc? Bo zamknęliśmy Go w pudełku naszych doświadczeń. Wiemy, jaki jest. Oswoiliśmy Go. Przed tygodniem przyszedł w jakiś konkretny sposób? Dlaczego i tym razem miałby nie wejść tą samą drogą? Na wszelki wypadek pozostawmy lekko uchylony lufcik.
Duch jest jak wiatr. Jego cechą jest nieprzewidywalność. Przyjdzie jak chce. I kiedy chce. „Kadosh” oznacza nie tylko „Święty” ale i „inny”. „Inny, Inny, Inny” – wołają Serafiny.
Jezu, znam Cię... nic o Tobie nie wiem.
Marcin Jakimowicz