Zgodnie z oczekiwaniami ministrowie spraw wewnętrznych krajów UE nie podjęli w czwartek decyzji o rozszerzeniu strefy Schengen o Rumunię i Bułgarię, chociaż oba te kraje są do tego technicznie gotowe.
"Jeszcze nie nadszedł właściwy moment, by znieść kontrole na granicach z tymi krajami (Rumunią i Bułgarią - PAP)" - oświadczył w czwartek w Brukseli szef niemieckiego MSW Hans-Peter Friedrich. Niemcy są jednym z państw Unii, które blokują rozszerzenie strefy Schengen.
Zdaniem Friedricha wprawdzie oba kraje zrobiły znaczne postępy, jeśli chodzi o wdrażanie reform, ale "nie na tyle, by ich przyjęcie do strefy Schengen było możliwe". Przeciwnicy zniesienia kontroli na granicach wewnętrznych z Rumunią i Bułgarią uważają, że kraje te mają jeszcze wiele do zrobienia, jeśli chodzi o walkę z korupcją i zorganizowaną przestępczością.
Niemiecki minister uważa też, że jak na razie "trudno oszacować, kiedy Bułgaria i Rumunia będą mogły przystąpić strefy Schengen".
Oprócz Niemiec otwarcie sprzeciw wobec poszerzenia strefy Schengen wyraziły m.in. Finlandia i Holandia. Tymczasem Komisja Europejska uważa, że Rumunia i Bułgaria, które przystąpiły do UE w 2007 r., spełniły wszystkie techniczne wymogi, aby znieść kontrole na granicach z pozostałymi państwami członkowskimi.
Zdaniem komentatorów powodem odkładania tej decyzji są też obawy związane z tym, że 1 stycznia 2014 znikną bariery na unijnym rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów. Takie ograniczenia utrzymuje nadal osiem krajów UE, w tym Niemcy, Francja i Holandia, które boją się niekontrolowanego napływu imigrantów zarobkowych.
Układ z Schengen to porozumienie, które znosi kontrole osób na granicach wewnętrznych między państwami członkowskimi. Do układu z Schengen przystąpiły 22 kraje UE (bez Wielkiej Brytanii, Irlandii, Bułgarii, Rumunii, Cypru i Chorwacji) oraz Norwegia, Islandia, Szwajcaria i Liechtenstein.