Film Andrzeja Wajdy jest polskim kandydatem do Oscara. Czy rzeczywiście zasługuje na nominację?
04.10.2013 12:10 GOSC.PL
Wydaje się, że decyzja komisji, która wybrała film Wajdy, ma raczej charakter polityczny niż artystyczny. W czasie festiwalu filmowego w Gdyni widzieliśmy kilka filmów bardziej zasługujących na tę nominację.
Scenarzysta „Wałęsy”, Janusz Głowacki, osią opowieści, wokół której buduje wydarzenia, uczynił wywiad, jaki przeprowadziła w 1981 roku włoska dziennikarka Oriana Fallaci. Ten zabieg narzuca i jednocześnie zawęża perspektywę, w jakiej funkcjonuje postać szefa Solidarności. Wałęsa, zawsze na pierwszym planie, dominuje nad swymi bezimiennymi towarzyszami walki z komuną, nie wiemy właściwie, jakie wiążą go z nimi relacje. Film nabiera życia i dramatyzmu w scenach przedstawiających życie rodzinne bohatera, w znacznej mierze dzięki znakomitej kreacji Agnieszki Grochowskiej w roli Danuty Wałęsowej.
Nie zabrakło w filmie scen dotyczących jednego z najbardziej kontrowersyjnych momentów w biografii bohatera, czyli współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, jak i jej zerwania. Wydaje się, że film wiarygodnie, chociaż nie do końca zgodnie z faktami, oddaje sytuację, w jakiej znalazł się wówczas Wałęsa.
Najważniejsze wydarzenia w politycznej biografii Wałęsy rozwijają się jak w kalejdoskopie, chaotycznie, w oderwaniu od słabo zarysowanego szerszego kontekstu społecznego. Wydaje się, że Wajda wyszedł z założenia, że i tak wszyscy go znają.
Trudno jednak tak doświadczonym twórcom wybaczyć sceny, które nie wiadomo dlaczego znalazły się w filmie, a których rodowód sięga kiepskiego kabaretu. W jednej z nich, kiedy Wałęsa znalazł się w areszcie wraz z dzieckiem, strażniczka własną piersią karmi niemowlę. Szkoda, bo zabrakło czasu na inne. Są tu jednak nieliczne sceny rzeczywiście zabawne, jak i przejmujące. Do tych pierwszych należy ta z okresu internowania, kiedy bohater „testuje” na jednym ze strażników zupę. Ta druga, z udziałem Danuty Wałęsowej, rozgrywa się na lotnisku, po powrocie z uroczystości odebrania Nobla.
Film kończy się na roku 1989, roku pamiętnym przemówieniem Wałęsy w Kongresie USA. Dopiero teraz Wałęsa stanie przed wyzwaniami, którym nie był w stanie sprostać. I to byłby temat na kolejny, o wiele ciekawszy scenariusz.
Przeczytaj też: Wałęsa według Wajdy
Edward Kabiesz