Komisja Europejska zaproponowała w środę utworzenie Prokuratury Europejskiej, która miałaby zajmować się przestępstwami, godzącymi w budżet UE. Już wiadomo, że nie wszystkie kraje Unii chcą uczestniczyć we współpracy w ramach planowanej instytucji.
"Nasza propozycja ma historyczne znaczenie" - oceniła na konferencji prasowej w Brukseli unijna komisarz ds. sprawiedliwości Viviane Reding. "Proponując ustanowienie Prokuratury Europejskiej spełniamy obietnicę prowadzenia polityki zerowej tolerancji dla nadużyć finansowych, godzących w unijny budżet. Gdy chodzi o pieniądze podatników liczy się każde euro, szczególnie w obecnej sytuacji gospodarczej" - dodała.
Jak przypomniała podstawą prawną dla propozycji KE jest Traktat Lizboński, w którym zapisano możliwość powołania Prokuratury Europejskiej dla zwalczania przestępstw przeciwko interesom finansowym Unii.
Według szacunkowych danych KE kwota nadużyć dotyczących unijnego budżetu sięga 500 mln euro rocznie. Obecnie zaledwie 42,3 proc. prowadzonych w całej UE postępowań w sprawie nadużyć finansowych związanych z unijnym budżetem kończy się wyrokami (w Polsce jest to 35,3 proc.), a wiele takich przestępstw w ogóle nie jest ściganych. Część państw radzi sobie lepiej z wyjaśnianiem tego typu spraw, inne znacznie gorzej.
Proponowana Prokuratura Europejska, która będzie mogła prowadzić 2500 spraw rocznie, powinna znacznie poprawić te statystyki - przekonywał komisarz ds. zwalczania nadużyć finansowych Algirdas Szemeta. Zadaniem tej instytucji będzie bowiem dopilnowanie, aby każdy przypadek, w którym zachodzi podejrzenie nadużyć finansowych na szkodę budżetu UE, prowadził do wszczęcia i zakończenia odpowiedniego postępowania.
Zgodnie z projektem KE prace instytucji koordynować ma Prokurator Europejski, wraz z czterema zastępcami. Będą mianowani przez Radę UE za zgodą Parlamentu Europejskiego, a zwalniani przez Trybunał Sprawiedliwości UE na wniosek Rady, PE albo KE. W każdym kraju, który przystąpi do współpracy, działać ma delegowany prokurator europejski, będący częścią krajowego systemu, ale niezależny od narodowych struktur prokuratorskich.
Tzw. kolegium dziesięciu, w którego skład wchodzić będzie Prokurator Europejski, czterej jego zastępcy oraz pięciu prokuratorów delegowanych, miałoby zadbać o bezproblemową integrację pomiędzy działaniami podejmowanymi na szczeblu UE oraz na szczeblu krajowym.
Prokuratura Europejska będzie mieć podobne kompetencje, jak krajowi prokuratorzy. Będzie mogła wnioskować o nakaz przeszukania pomieszczeń czy systemów komputerowych, konfiskaty, podsłuchiwania rozmów telefonicznych czy zamrażania aktywów finansowych. Działania te będą jednak musiały być prowadzone zgodnie z prawem krajów, w których mają miejsce, zwłaszcza jeśli wymagają uzyskania zezwolenia sądu albo innych władz.
Według Szemety utworzenie Prokuratury Europejskiej nie będzie zbyt kosztowne, bo jej personel zostanie przeniesiony z istniejącego unijnego biura ds. zwalczania nadużyć finansowych OLAF. Ta instytucja zaś będzie nadal funkcjonować, ale zajmie się postępowaniami dotyczącymi spraw administracyjnych (np. dotyczącymi urzędników UE), które nie wejdą do kompetencji prokuratury.
KE proponuje, by Prokuratura Europejska rozpoczęła pracę z początkiem 2015 roku. Wiadomo już, że Dania i Wielka Brytania nie przystąpią do tej instytucji, zaś Irlandia jeszcze nie podjęła decyzji. Według komisarz Reding Prokuratura Europejska powstanie zatem na zasadzie tzw. wzmocnionej współpracy, która umożliwia głębszą integracje tylko części państw członkowskich w niektórych sprawach. Wymagać to będzie udziału co najmniej dziewięciu państw UE. "Jestem przekonana, że będzie to więcej, niż dziewięć państw" - powiedziała Reding. Dodała, że kraje unijne rozpoczną dyskusję nad propozycją KE jesienią tego roku.