Nowy numer 13/2024 Archiwum

Oburzenie zastępcze

Nie żeby uczestniczki Marszu Szmat były nieładne. Były wstrętne.

No to mamy kolejną odsłonę oburzenia na panią poseł Krystynę Pawłowicz. Bo komentując warszawski „Marsz Szmat” powiedziała, że „ulica nie należy do k… i alfonsów”. No i że „jeśli Anna Grodzka była na tym marszu i postawiła się w rzędzie szmat, to też jest szmatą”.

Już się obudziły szacowne autorytety w salonowych mediach, zdegustowane słownictwem posłanki, a nade wszystko bluźnierstwem wobec laickiego bożka – Anny Grodzkiej (och, przepraszam: „bożkini”).

I teraz wszyscy będą się zajmować emocjonalną formą wypowiedzi pani poseł, żeby odwrócić uwagę od treści tego, co powiedziała. Żeby przypadkiem nie dotarło do głów, że ulica to rzeczywiście nie jest miejsce dla obnoszenia się z gołym biustem, wulgarnych gestów, wywalonych jęzorów i chodzenia w strojach a’la burdello. Bo było właśnie tak. I co z tego, że grupa sfrustrowanych pań i garstka ich męskich klakierów dorobili do swoich obscenicznych popisów ideologię? Jedna niefortunna wypowiedź oficera policji w Kanadzie parę lat temu (powiedział, że kobiety nie powinny ubierać się jak dziwki, bo prowokują gwałcicieli) to jest powód, żeby kobiety chodziły po Warszawie ubrane rzeczywiście jak dziwki? I to ma być powód, że policja, zamiast zapuszkować osoby obrażające moralność publiczną (było kiedyś coś takiego), ochrania je?

Cóż to za przesłanie stoi za tą rewią ekshibicjonizmu? Czego to ma dowodzić? Kogo ma czego nauczyć? Czy przez to, że się kobieta wyeksponuje i puści parę ordynarnych haseł, odstręczy potencjalnych gwałcicieli? Jeśli już, to spowoduje odrazę i uraz do ludzkiego ciała u dzieci, które widziały te popisy. No i wywoła obrzydzenie u każdego normalnego faceta. Może tym paniom nie zależy na uznaniu albo choćby szacunku u normalnych mężczyzn. Może im to obojętne, ale muszą wiedzieć, że gwałcicielom też jest wszystko jedno. Oni biorą co podlezie i żaden Marsz Szmat im nie przeszkadza. Przeciwnie – bo jeśli może ich coś powstrzymać, to już na pewno nie baba z odkrytymi „wdziękami” (w tym wypadku cudzysłów był naprawdę konieczny).

Tak się niszczy moralność publiczną, smak, gust, ludzką godność i zwykłą przyzwoitość. Ale salonowcom to nie przeszkadza. Oni rzucają się na panią poseł, która przeciw temu protestuje i w emocji (doprawdy nieuzasadnionej?) powiedziała „k…”. No i zwróciła uwagę na prosty fakt, że jeśli ktoś idzie pod szyldem „szmata”, to znaczy że się na własne życzenie szmaci.

„Groteskowy popis Pawłowicz w telewizji” – napisali na portalu gazeta.pl. O tak. Kobieta broni kobiecej godności. Doprawdy groteska.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka