Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Prawnik wszystko ci powie

Rafał Rogalski niedawno sugerował sztuczną mgłę i hel nad Smoleńskiem. Dziś winą za tragedię obarcza pilotów.

-  Katastrofa smoleńska była zwyczajnym wypadkiem lotniczym, choć z przedziwnym zbiegiem okoliczności po stronie polskiej i rosyjskiej. (…) Główni winowajcy zginęli na pokładzie tupolewa. Stawiam na zasadniczą winę po stronie polskiej – mówi w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” Rafał Rogalski. Jego zdaniem winne jest przede wszystkim złe wyszkolenie pilotów oraz ich nonszalancja (cokolwiek to w tym kontekście znaczy). Jednoznacznie odrzuca tezę, jakoby na pokładzie samolotu, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się pod Smoleńskiej, doszło do wybuchu.

Jeszcze w marcu był on pełnomocnikiem Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie.  I to nie jego „papugą”, jak często pogardliwie określa się adwokatów gotowych powiedzieć wszystko, czego chce klient, a raczej suflerem. Rogalski sugerował rozpylenie nad lotniskiem sztucznej mgły oraz wybuch bomby helowej, która miała doprowadzić do tragedii. Wskazywał także na to, że Rosjanie mieli motyw, by zabić Lecha Kaczyńskiego. Krótko mówiąc: był w awangardzie osób, dzięki którym bardzo wielu Polaków jest przekonanych o „zamachu smoleńskim”.

Oczywiście sam może się zasłaniać tym, że on jedynie „nie wykluczał” czy to bomby helowej, czy sztucznej mgły. Jednak ja traktowałbym te słowa raczej jako erystyczną podpórkę na wszelki wypadek – sugestia poszła w świat i wiele osób przyjęło ją za pewnik. Dziś mec. Rogalski jest już pewny, że żadnego zamachu nie było. Wygląda na to, że po utracie klienta chce się wybielić w oczach salonu.

Przeczytaj też: Były adwokat Kaczyńskiego odcina się od teorii zamachu

Nasza sonda

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy