Kamień z serca

„Przebacz”. Łatwo powiedzieć. Ale jak? Wystarczy raz, a dobrze? Czy powtarzanie każdego dnia słowa „przebaczam” ma jakiś sens? A co, jeśli nie czuję przy tym żadnej ulgi i wcale nie mam ochoty rzucić się krzywdzicielowi na szyję?

Marcin Jakimowicz

|

02.05.2013 00:15 GN 18/2013

dodane 02.05.2013 00:15
9

Przebaczyłem – piszą często czytelnicy. I dalej nic nie czuję. Żadnych pozytywnych emocji. To normalne? Czy nieodzowne jest emocjonalne przeżywanie aktu przebaczenia? Skąd wiadomo, że przebaczyłem, skoro dalej omijam osobę, która mnie zraniła, szerokim łukiem? Dlaczego Bóg często uzależnia nasze uzdrowienie od tego, czy przebaczymy? Przez lata słyszałem setki podobnych pytań. Zamiast teoretycznych rozważań proponuję opowieści ludzi, którzy przerobili przebaczenie na własnej skórze i doskonale wiedzą, jak smakują jego owoce.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Zapisane na później

Pobieranie listy