Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Wspólna Pamięć

Po raz pierwszy powstanie w getcie nazywane jest także powstaniem warszawskim.

To w dużym stopniu zasługa środowiska skupionego przy Muzeum Powstania Warszawskiego oraz grupy osób z Muzeum Historii Żydów Polskich, które dzisiaj zostaje otwarte dla publiczności. Zarówno jego otwarcie, jak i wspólne obchody 70 rocznicy powstania w getcie warszawskim są szansą nie tylko na stworzenie nowej stołecznej tradycji, ale także głębsze przewartościowania w relacjach polsko-żydowskich.

Szkoda, że w medialnych relacjach z tych obchodów nie pojawiły się informacje, że jedną z najważniejszych osób, które doprowadziły do realizacji budowy Muzeum Historii Żydów Polskich był ówczesny prezydent stolicy Lech Kaczyński. Pierwszy prezydent RP, który brał udział w ceremonii religijnej w warszawskiej synagodze. W czasach jego prezydentury podjęte zostały najważniejsze decyzje, których konsekwencją jest dzisiejsze otwarcie. Lech Kaczyński miał wizję polskiego patriotyzmu otwartego na dziedzictwo innych wspólnot etnicznych i religijnych, które przez wieki zamieszkiwały terytorium Rzeczpospolitej. Także dlatego dążył do tego, aby obok Muzeum Powstania Warszawskiego powstało w Warszawie muzeum przypominające o wielowiekowej obecności społeczności żydowskiej w naszym kraju.

Myślę, że dobrymi kontynuatorami jego idei są wolontariusze, na co dzień współpracujący z Muzeum Powstania Warszawskiego, którzy dzisiaj wspólnie z wolontariuszami Muzeum Historii Żydów Polskich rozdają na ulicach Warszawy żółte żonkile, symbolizujące pamięć o powstaniu w getcie. Właśnie żonkile miał zwyczaj kłaść Marek Edelman, jeden z przywódców Żydowskiej Organizacji Bojowej, pod pomnikiem Bohaterów Getta. W tym duchu powstawał także mural poświęcony pamięci Marka Edelmana na ścianie domu przy ulicy Nowolipki na Muranowie. Zainicjowały go nie instytucje, ale osoby prywatne, które zanim przystąpiły do realizacji projektu, zaczęły od rozmów z mieszkańcami, z którymi przedyskutowali jego ideę. Malowanie muralu zgromadziło setki ludzi. Starsze panie z okolicy upiekły ciasta, ktoś przyniósł kawę i herbatę, pojawili się młodzi ludzie z gitarą, nie było pompy, zadęcia, po prostu wspólna impreza osiedlowa. Tak też można.

Gdy rozmawiałem z jedną z edukatorek z Muzeum Historii Żydów Polskich zwróciła mi uwagę na to, że większość grup przyjeżdżających z Zachodu do Warszawy w ogóle nie słyszała o powstaniu warszawskim, które wybuchło w sierpniu 1944 r. Im powstanie warszawskie jednoznacznie kojarzy się wyłącznie z powstaniem w getcie. Dlatego wspólnie z Muzeum Powstania Warszawskiego postanowili, aby grupy przyjeżdżające do nich, były także wysyłane do sąsiedniej instytucji. Było złą tradycją, że przez wiele lat przeciwstawiano powstanie w getcie, powstaniu warszawskiemu. To pierwsze było „słuszne”, zostało uczczone monumentalnym pomnikiem, wybudowanym zaraz po wojnie, drugie potępione, jako reakcyjna gra kliki z Londynu. Na godne upamiętnienie czekało dziesiątki lat, a wielu jego bohaterów dobijała, lub gnoiła w więzieniach „Polska Ludowa”. Tegoroczne obchody są okazją, aby trwale połączyć obie powstańcze tradycje w pamięci, która nas łączy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego