Żyjemy w czasie ważnym dla Kościoła, dla debaty o jego kształcie. Wielu młodych odchodzi. Jakie są tego przyczyny? Czy nadal jesteśmy Kościołem Jana Pawła II? - te zagadnienie podjął 27 lutego, na Wydziale Teologicznym UŚ, o. Maciej Zięba, w kolejnym spotkaniu z cyklu "Śląski Areopag".
"Przede wszystkim jesteśmy Kościołem Jezusa Chrystusa" - zauważył na początku o. Zięba, a "debaty są ożywcze dla Kościoła, ponieważ Kościół żyje w dialogu, żyje ze spotkania". Wiele do życzenia pozostawia jednak kształt i forma prowadzenia tej debaty, przy czym rachunku sumienia powinny dokonać obie strony.
"W Polsce debaty prowadzone są nie po to, aby coś rozwiązać, ale aby się rozmówcy bili. Media chcą tej walki - bo z tego żyją. Chcą mieć nagłówek, wyzywających się ludzi w studiu. To realne siły, które chcą tej konfrontacji" - mówił o. Zięba.
Zarazem wskazał, że i katolickie media nie są wolne od agresywnej formy obrony, a to jest "zjawiskiem niedobrym". Odnosząc się do nauki św. Tomasza, dominikanin uwrażliwiał, iż "musimy uważać na postawę 'posiadania prawdy' i jej agresywnej obrony, gdyż wszyscy jesteśmy po grzechu pierworodnym, a jednym z jego skutków jest 'zranienie władz umysłowych'. To znaczy - nasze poznanie prawdy jest obarczone błędem". Trzeba zatem uznać, że nie tylko inni błądzą, ale również ja".
O. Zięba odniósł się również do punktów do refleksji i rachunku sumienia, rozpisanych przez Jana Pawła II w Liście Apostolskim "Tertio Millennio Adveniente".
Wymienił tu m.in. nikłą świadomość ekumeniczną ("a przecież wezwanie "aby byli jedno" jest jak rdzeń"), mało widoczną jedność wewnątrz Kościoła katolickiego (sztuczne podziały na 'kościół otwarty i zamknięty"), czy wzajemne "obrzucanie się anatemami".
"Debatujmy za pomocą argumentów, a nie wzajemnego obrzucania się inwektywami. Kościół ma być zasiewem jedności, źle jest czynić z niego ziarno niezgody" - uwrażliwiał kapłan, podkreślając jednak, że "jedność (w tym ekumenizm) budujemy na prawdzie, a nie na dyplomacji i przemilczaniu niewygodnych epizodów".
Bolączką dzisiejszego Kościoła w Polsce jest również "letniość katolicyzmu, umizgiwanie się do świata, wskutek czego Kościół traci swoją autentyczność, sól traci smak, światło nie świeci".
Jako przeciwne zagrożenie wskazał na "sztywność, niezmienność. To powoduje, że Kościół wygląda anachronicznie. A trzeba myśleć do przodu. Jak się komunikować. Jak niezmienną prawdę przekazywać w sugestywny sposób?".
W kwestii relacji Kościół - państwo, o. Zięba przestrzegał przez "polityzacją chrześcijaństwa", gdyż "Kościół, który się wiąże z jakąś partią, zawsze jest w jakiś sposób niewierny swemu posłannictwu. Próby łączenia się z partia są dzieleniem. A katolicyzm jest powszechny."
W odpowiedzi na tendencje próbujące wyrugować wartości katolickie z polityki, dominikanin zauważył, że "człowiek Kościoła jest takim samym obywatelem jak każdy inny i ma prawa do głosu. Natomiast trzeba się zastanowić, czy np. uczestnictwo przedstawicieli Kościoła w marszach są dobre dla dobra Kościoła - z perspektywy pastoralnej, a nie politycznej. Kościół wspiera polityków poprzez szerzenie wartości. Narzędzia są w ich rękach. Trzeba jednak być wyrazistym. Kompromisy są wymogiem moralnym, choć w sferze wartości nie ma kompromisów".
O relacji ze współczesną kulturą,. o. Zięba mówił: "Kościół powinien cechować dialog otwarty, jakkolwiek w dzisiejszej kulturze występuje bardzo silny nurt alethofobii - sprzeciw wobec odwoływania się prawdy obiektywnej, transcendentnej. Jest to jest ideologia, brutalna i niebezpieczna. Mamy do czynienia z ideologicznymi mantrami. Ten porządek rzeczy jest siłą narzucany. To ideologia bardzo silna, amorficzna, narzucająca singlizm, bez żadnych zobowiązań. Zmierza do w kierunku pophedonizmu. W związku z tym wszelkie wspólnoty: rodzina, ojczyzna, kościół są jej wrogie. Wielowymiarowy człowiek w obecnej wizji świata, w ogóle nie występuje. To ideologia agresywna."
Jak odpowiadać na ów frontalny atak? Dominikanin przypomina: "Ewangelia odpowiada pomimo: świat je miejscem stworzenia, odkupienia. Dialog ma być otwarty, ale towarzyszy staranne mu rozeznanie i świadectwo prawdzie. Kościół Jezusa nie jest Kościołem oblężonej twierdzy. Kościół oblężonej twierdzy tworzy grupy: obrońcy, atakujący i zdrajcy. A podział ewangeliczny jest: bracia i siostry w Chrystusie, i ci którzy jeszcze nie wierzą"
Zdaniem o. Zięby "nie musimy wchodzić we wszystkie doczesne potyczki, choć trzeba iść na areopagi i prześwietlić je Ewangelią". Kapłan odniósł się tu do osoby Jana Pawła II, który "pokazał że jest możliwe być i elastycznym i twardym, otwartym i pryncypialnym". Należy jednak uważa, by nie mylić "ambony z pulpitem sejmowym" argumentując "religijne w sejmie, i polityczne na ambonie".
O. Maciej Zięba, zwrócił też uwagę, iż w debacie publicznej (np. bioetyka) argument z "Ewangelii" nie jest argumentem - potrzebne są racjonalne argumenty. "Badania prenatalne sporo nam dziś pomogły, ale bardziej przekonujące od emocjonalnych (choć słusznych ocen) jest np. nazwanie życia poczętego: indywidualne ludzkie życie, z pełnią jego potencjalności. Chodzi o wypracowanie precyzyjnego języka, który nie koliduje z nauką, a opisuje tą samą rzeczywistość".
Racjonalne argumenty, cierpliwie powtarzane mają szansę być dostrzeżone - uważa dominikanin.
kab