Nowy numer 20/2024 Archiwum

Z frontu walki o świeckość

Niestrudzeni reporterzy znaleźli w szkolnej stołówce zaproszenie do modlitwy przed jedzeniem. I maturzystę, co się krzyżom nie kłania.

Dziennikarstwo śledcze kwitnie. TOK FM wytropił w Lublinie podstawówkę, gdzie na ścianie stołówki zachęca się dzieci do modlitwy przed jedzeniem. A nawet po! Także dziś „Wyborcza” wpadła na ślad maturzysty, który nie chce krzyży na ścianach, napisał w tej sprawie petycję i zwołał konferencję prasową.

Czytamy… i mamy wrażenie deja vu. Nieprzypadkowo. Konstrukcja tych tekstów jest zawsze taka sama. Ktoś dzwoni do redakcji. Reporter chwyta trop. Sygnał się potwierdza. Redakcja zbiera opinie. Nikt nie chce mówić pod nazwiskiem. Wiadomo dlaczego. Anonimowo wszyscy są wstrząśnięci albo zmieszani. Redakcja pyta więc: I co na to urzędnicy? Dlaczego gmina nie broni wolności sumienia, czemu kurator nie zrywa tablicy zachęcającej do modlitwy (albo krzyży ze ścian) ? Obowiązkowo wypowiada się też jakiś „autorytet”, nie posiadający się oburzenia. Przekaz całości jest jasny: zróbmy coś z tym, nie bądźmy obojętni, walczmy z ciemnotą i zabobonem.

Na portalu TOK FM Anna Gmiterek-Zabłocka kończy swój tekst o „skandalu” w lubelskiej podstawówce (SP nr 51 im. Jana Pawła II) pełnym nadziei stwierdzeniem, że dyrektorka szkoły „zareaguje” , jeśli dostanie oficjalny sygnał. Łatwo o ten sygnał nie będzie, bo tablica zachęcająca dzieci do modlitwy wisi tam od lat za wiedzą i zgodą rodziców, którzy współtworzyli  program wychowawczy szkoły, nawiązujący do nauczania Patrona. Nie ma zamiaru wtrącać się ani miasto, ani kuratorium. Oburzona jest tylko… szefowa lubelskiego ZNP. Pech chciał, że w szkole koła tego związku nie ma.

Marcin Markowski, autor tekstu na portalu „Wyborczej”, wykazuje więcej ducha walki o świeckość. Nie hamletyzuje, wali wprost w tytule: „Nie chcą krzyży w szkole”. Pod tytułem zdjęcie… co prawda tylko jednego, ale jakże dzielnego maturzysty, autora petycji. Za to w otoczeniu posłów Armanda Ryfińskiego i Romana Kotlińskiego. Maturzysta zresztą też okazuje się aktywistą partyjnym, szefem lokalnej młodzieżówki Ruchu Palikota. I diabli wzięli cały spontan? Nie dla naszego reportera! Z tekstu wynika, że robota może i partyjna, ale gniew ludu jakże słuszny.

I tak mija kolejny dzień walki o świeckość na froncie medialnym. Niestrudzeni dziennikarze „głównego nurtu” robią co mogą, by walczyć z katolickim uciskiem. Pomożecie?

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy