Ustawa, na mocy której urlopy macierzyńskie mają być wydłużone do roku, wejdzie w życie 1 września 2013 r. Z tego powodu obejmie ona tylko te kobiety, które urodzą dziecko po 17 marca. Matki, które będą rodzić przed tą datą protestują, uważając, że nowe, prorodzinne prawo powinno objąć cały rocznik.
Powstał nawet specjalny facebookowy profil („Matki I kwartału”), na którym kobiety zamieszczają zdjęcia swoich brzuchów z wypisanym imieniem dziecka. W środę rano, w programie „Jeden na jeden” minister Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiadał na protest.
Minister podkreśla, że przeważnie przy wejściu w życie takich ustaw mamy do czynienia z twardą datą graniczną. Rząd przyjął jako datę wejścia w życie ustawy 1 września. Na pytanie prowadzącego program dziennikarza dlaczego ustawa nie wejdzie w życie 1 lipca oraz czy ministerstwu chodzi o pieniądze, szef resortu zaznaczył, że oczywiście o pieniądze też.
- Nikt do tej pory nie zaproponował wydłużenia urlopów macierzyńskich. Wszystkie formacje polityczne o tym mówią, ale tylko ten rząd wydłuża o 28 tygodni urlopy macierzyńskie – podkreślił. Zaznaczył przy tym, że wprowadzenie w życie ustawy wymagało realnego podejścia do dostępnych środków - „ Rozważaliśmy wariant, który jest możliwy dla budżetu państwa” – mówił Kosiniak-Kamysz.
- Czy lepiej byłoby, gdyby ustawa weszła w życie od 1 stycznia 2014 i panie straciłyby trzy kwartały roku? - pytał.
Minister powiedział, że rozumie żal, jaki do rządu mają kobiety, które urodzą do 17 marca, ale jakiekolwiek przesunięcie daty wejścia w życie nowego prawa sprawiłoby, że i tak ktoś będzie pokrzywdzony.
wt/tvn24