PO powinna za wszelką cenę bronić rozsądnego kompromisu ws. aborcji - uważa prezydent Bronisław Komorowski. Naruszenie go - mówił - grozi wojną światopoglądową, której Polakom nie potrzeba. Dodał, że nie wierzy jednak w uchwalenie restrykcyjnej ustawy.
Komorowski powiedział w środę wieczorem w "Kropce nad i" w TVN24, że jest zaskoczony i zdziwiony decyzją części posłów Platformy Obywatelskiej, którzy zagłosowali tego dnia za skierowaniem do dalszych prac sejmowych projektu ustawy autorstwa Solidarnej Polski, który zaostrza przepisy antyaborcyjne.
"Jest to jakiś sygnał - według mnie - dezinformujący liczącą się część opinii publicznej. Dla mnie niepokojący sygnał, bo zawsze uważałem, że nie wolno naruszać wątłego i trudnego, ale służącego Polsce kompromisu, którym jest obecnie obowiązująca ustawa antyaborcyjna" - powiedział Komorowski.
Według prezydenta sejmowe głosowanie nad tym projektem było "błędem" i to bez wątpienia "niefortunne wydarzenie". Jak podkreślił, nie każda dyskusja jest rzeczą pożądaną, a kompromis ws. aborcji w Polsce jest - jego zdaniem - dobrym rozwiązaniem w skali europejskiej.
"Platforma Obywatelska powinna bronić za wszelką cenę tego z trudem wywalczonego i rozsądnego kompromisu politycznego, bo inaczej naruszenie go grozi zupełnie nieobliczalnymi konsekwencjami, wojną światopoglądową, której Polakom naprawdę nie potrzeba i wydaje mi się, że to zostanie naprawione w trakcie prac w parlamencie" - powiedział Komorowski.
Prezydent dodał, że nie wierzy, by ustawa zaostrzająca przepisy dotyczące aborcji została uchwalona przez Sejm. "Liczę na to, że parlament nie dopuści do rozbicia trudnego kompromisu (...) w imię zastąpienia go innym, gorszym kompromisem" - zaznaczył. Jak mówił, "nie wierzy, żeby to nastąpiło", dlatego być może "nie warto budować czarnych scenariuszy".
Komorowski przypomniał też, że prezydentowa Maria Kaczyńska "jednoznacznie się opowiedziała za utrzymaniem kompromisu i odrzuceniem wszelkich pokus naruszania go w jakikolwiek sposób". "Ja to stanowisko szanuję w pełni i podzielam" - powiedział.
Pytany, czy decyzja posłów nie jest związana ze strachem przed reakcją Kościoła, odparł, że "Kościół także w ogromnej mierze znakomicie potrafi odróżnić co jest kompromisem moralnym od kompromisu politycznego i sam w swojej praktyce funkcjonowania dawał temu wyraz, że kompromis polityczny nie tylko popierał, ale sam stosował".
"Wydaje się, że tu mogą wchodzić w grę jakieś emocje, których ja do końca nie rozumiem" - powiedział Komorowski.
W środę w Sejmie za skierowaniem projektu SP do prac w komisji głosowało m.in. 40 posłów PO i 19 PSL. Za dalszymi pracami nad projektem Solidarnej Polski byli też wszyscy posłowie PiS i SP.
Projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - zgłoszony przez posłów Solidarnej Polski - wprowadza zakaz przerywania ciąży w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Autorzy nazywają to zakazem "aborcji eugenicznej".
Przeczytaj komentarz Kompromis czy kompromitacja