Arabska wiosna, która obrała drogę przemocy, wojny i destrukcji, nie doprowadziła do prawdziwej wiosny. Bliski Wschód potrzebuje wiosny chrześcijańskiej, która wskaże temu regionowi drogę rozwoju.
Wierzymy, że Papież tę wiosnę w nas zainicjuje – powiedział Radiu Watykańskiemu patriarcha Béchara Raï, zwierzchnik maronitów, największego Kościoła w Libanie.
W przededniu papieskiej podróży na Bliski Wschód mnożą się spekulacje co do jej politycznych implikacji. Przestrzega przed nimi kard. Tarcisio Bertone. W wywiadzie dla francuskiego dziennika Le Figaro przypomniał on, że Stolica Apostolska nie ma programu politycznego dla Bliskiego Wschodu. Nie oznacza to, że zachowuje ona neutralność, którą się jej niekiedy zarzuca, jak na przykład w wypadku Syrii. Kard. Bertone zaznaczył, że Watykanowi sytuacja w tym kraju nigdy nie była obojętna. Od samego początku jednak przestrzegał obie strony konfliktu, że przemoc nie doprowadzi do pomyślnego rozwiązania.
Watykański sekretarz stanu wspomniał też o oczekiwaniach Kościoła względem islamu. Mamy nadzieję, że wolność sumienia i wyznania, którą deklarują zwierzchnicy muzułmańscy, będą respektowane również przez ich wiernych – powiedział kard. Bertone. Z kolei zdaniem cytowanego już maronickiego patriarchy Papież wystosuje w Libanie zdecydowany apel w sprawie Syrii. Wezwie do powstrzymania przemocy, a jego słowa zostaną skierowane nie tylko do walczących, ale również do tych, którzy ich zbroją i finansują – przewiduje patriarcha Raï.
Polityczne spekulacje przed papieską wizytą w Libanie nie dziwą natomiast przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnej. Wynikają one z kultury tego regionu, gdzie problemy polityczne mają zawsze wymiar religijny – przypomina kard. Jean-Louis Tauran. W jego przekonaniu Papież jeszcze raz przypomni wszystkim mieszkańcom Bliskiego Wschodu o potrzebie zgodnego współistnienia. I nie jest to bynajmniej utopia, lecz szczególne powołanie tego regionu – podkreślił watykański purpurat.