Żaden z nowych bloków energetycznych nie dostanie darmowych pozwoleń na emisję CO2. Limity będzie trzeba kupić. Albo zamknąć bloki.
Ministerstwo Gospodarki opublikowało listę bloków w elektrowniach i elektrociepłowniach, które zgodnie z decyzją Komisji Europejskiej nie dostaną darmowych uprawnień do emisji CO2 na lata 2013 – 2020. Pozwolenia na darmową emisję nie dostanie praktycznie ani jeden z nowych bloków. W praktyce oznacza to, że za każdą tonę wyemitowanego CO2 właściciele nowych elektrowni i elektrociepłowni będą musieli zapłacić. To z kolei wpłynie na cenę energii elektrycznej i ciepła. O ile wzrosną ceny? To zależy od tego ile na międzynarodowym rynku będzie kosztowało pozwolenie na emisję CO2. Ceny mogą wzrosnąć od kilkunastu procent do nawet kilkudziesięciu.
Oprócz listy jednostek które pozwoleń nie dostaną na pewno, stronie polskiej Komisja przedstawiła także listę „rezerwową”. Są na niej jednostki co do których Bruksela ma zastrzeżenia. Są na niej na przykład elektrociepłownie w kopalni Bogdanka, w Gorzowie, Rzeszowie i Bielsku-Białej. Ministerstwo Gospodarki wraz z Ministerstwem Środowiska ma prowadzić konsultacje i negocjacje by jednostki z „listy rezerwowej” dostały darmowe limity na emisję.
Decyzja KE może tylko dziwić. Nowe bloki, w tym te, które jeszcze nie zostały uruchomione, tylko są w budowie, są wydajniejsze niż jednostki starszego typu o około 10 proc. W praktyce oznacza to, że jedna tona wyemitowanego CO2 w nowym bloku jest powiązana z produkcją przynajmniej o 10 proc większej ilości energii niż tona CO2 wyemitowana z bloków starych. Nowe bloki są wyposażone w nowoczesne systemy oczyszczania spali ze związków siarki, azotu i pyłów stałych. W trosce o środowisko naturalne, to właśnie nowe bloki powinny dostać darmowe limity.
Tomasz Rożek