Nie chodzi oczywiście o Katolicki Uniwersytet Lubelski, ale, niestety, o nie mniej zasłużoną uczelnię belgijską, Katolicki Uniwersytet w Leuven.
Jego władze zamierzają pozbyć się z nazwy określenia: „katolicki”. Litera K w skrócie: „KULeuven” ma jeszcze pozostać, ale już nic nie znaczyć. Dlaczego?
Chodzi głównie o wyeliminowanie z rady uczelni prymasa Belgii abp. André-Josepha Léonarda, określanego jako konserwatysta. Gdy został on mianowany na to stanowisko, na uczelni rozpętała się przeciw niemu nagonka.
Decyzja w sprawie nazwy uczelni ma zapaść do końca tego roku. Wydaje się jednak, że protesty na nic się nie zdadzą. - Takie działanie pozwoli zapobiec pewnym problemom za granicą, gdzie słowo „katolicki” ma negatywne konotacje. „Katolicki” to „należący do instytucji Kościoła” - wyjaśnia rektor uniwersytetu prof. Mark Waer.
Kontekstem jego stanowiska jest fakt, że pracownicy uniwersytetu deklarują swe poparcie dla eutanazji; prowadzone są na nim także niszczące życie badania na embrionalnych komórkach macierzystych. A obecny rektor jest właśnie lekarzem…
Od pewnego czasu logo uniwersytetu z Matką Bożą Stolicą Mądrości zastępowane jest przez niebieski prostokąt z nazwą uczelni oraz klucz z datą jej założenia (1425).
Przeczytaj też komentarz Uwierający szyld
jdud, naszdziennik.pl