Publicystka, która wygrała proces wytoczony przez szefową Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny mówiła w lubelskim radiu o powiązaniach Nowickiej z przemysłem antykoncepcyjno-aborcyjnym
W wywiadzie wyemitowanym w archidiecezjalnym Radiu eR 23 listopada Joanna Najfeld przyznała, że wyrok sądu jest satysfakcjonujący, przede wszystkim ze względu na uzasadnienie – sąd uznał, że jest niewinna, bo mówiła prawdę o powiązaniach Wandy Nowickiej z przemysłem antykoncepcyjno-aborcyjnym. Sąd ponadto wyraźnie zaznaczył, że mówiła to w interesie publicznym, „ze względu na to, że jest to temat budzący zainteresowanie w społeczeństwie i bardzo delikatny”.
Publicystka dodała, że nie wie, czy to koniec konfliktu z Wandą Nowicką. Powiedziała też, że jej zdaniem celem procesu było zastraszenie jej i innych antyaborcjonistów. - Ona mnie pozwała, bo chciała mnie zastraszyć, mnie i innych, którzy bronią kobiet i dzieci przed aborcją. Liczyła na to, że ja się przestraszę, przeproszę, że dam się zwyczajnie zakneblować – mówiła Najfeld. Podkreśliła, że na początku procesu spotykała się z jednoznacznymi żądaniami, by ograniczyła działalność i uważała na to, co mówi.
Joanna Najfeld wskazała też fragmenty uzasadnienia wyroku, które jednoznacznie dokumentują powiązania Wandy Nowickiej. - Sąd wykazał to ponad wszelką wątpliwość na przykładzie dwóch podmiotów: koncernu Gedeon Richter Polska oraz firmy Ipas - producenta narzędzi do aborcji, konkretnie aspiratorów, czyli wysysaczy zwłok dzieci podczas aborcji – powiedziała.
- W uzasadnieniu wyroku padają konkretne kwoty, które te dwa podmioty przelewały na konto Federacji Wandy Nowickiej, m.in. w 2007 roku Ipas wpłacił na rzecz Federacji prawie 140 tys. zł, firma Gedeon Richter na przestrzeni kilkunastu lat wpłaciła ok. 20 tys. zł – mówiła Najfeld.
Uzasadnienie wyroku wspomina o tym, że z wpłat firmy Gedeon Richter sfinansowano prowadzenie korespondencji w serwisie internetowym wpadka.pl. - Ta strona to bardzo słabo zawoalowana reklama środków poronnych, tzw. antykoncepcji po stosunku, skierowana do młodzieży – zauważyła publicystka.
Sąd stwierdził, że Federacja Wandy Nowickiej wykonywała dla Gedeon Richter działania takie jak prowadzenie strony i prowadzenie korespondencji na stronie. Podał też, że w tym zakresie producent środków antykoncepcyjnych składał w ramach działalności PR zamówienia obwarowane sankcją zwrotu środków w przypadku niedostarczenia towaru i oczekując wystawienia faktury. - Taka forma współpracy, w ocenie sądu, jest odpowiednia dla podmiotów będących w relacjach zleceniodawca-zleceniobiorca. Innymi słowy, sąd mówi bardzo wyraźnie, że federacja była w stosunku zleceniodawca - zleceniobiorca z tym konkretnie koncernem farmaceutycznym – podkreśla Najfeld.
Ponadto z pieniędzy przelanych na konto Federacja wydrukowała ulotkę „Antykoncepcja po stosunku”, w której wielokrotnie padała nazwa środka produkowanego właśnie przez tę firmę, a która była rozpowszechniana wśród młodzieży jako ulotka informacyjna.
- Mamy więc organizację społeczną, która pracuje w praktyce jako tajne ramię PR firmy farmaceutycznej, i ta organizacja przedstawia się jako organizacja społeczna – zaznaczyła Najfeld.
KAI/PAP/jad