Bzdurą jest twierdzenie, że przeciwnicy aborcji eugenicznej działają z pobudek politycznych.
Tak działają zwolennicy obecnego status quo, dla których polityczny kompromis liczy się bardziej niż 1000 dzieci rocznie zabijanych w Polsce w mocy prawa. Co więcej, w mojej skromnej opinii każdy zwolennik obecnego kompromisu ma krew tych niewinnych, podejrzanych o bycie chorymi dzieci na swoich rękach.
O. Gużyński to przecież etatowy komentator Gazety Wyborczej i TVN. Czego się można było innego spodziewać. Dominikanie ustami o. Gużyńskiego domagają się kasaty zakonu.
Panie Wojciechu. Myślę, że nie zrozumiał Pan o. Pawła. Przytoczył Pan tylko niektóre cytaty z tego wywiadu i rzeczywiście bez odniesienia do całości wywiadu brzmi to co najmniej dziwnie. Tezą końcową o. Pawła było według mnie to, że zmieniając prawa nie mamy żadnej pewności, że uratowaliśmy te 1050 dzieci nienarodzonych( dane z 2015r). Zmieniając prawo aborcyjne wprowadzamy porządek aborcyjny tzn aborcja nie może być wykonywana legalnie. Dodatkowo osoby, które dokonały aborcji należałoby jakoś ukarać. Jak? Zamknąć ich do więzienia? Co więc osiągnęliśmy przez zmianę prawa? Ochroniliśmy tym samym jakieś nienarodzone dziecko? Porządek prawny, to jedna rzeczywistość, a życie realne, to druga rzeczywistość. Królestwa Bożego nie wprowadzimy na porządku prawnym (ustawodawczym), bo ono ten porządek przewyższa. Poszanowanie życia od początku do końca jest naszym (chrześcijańskim) obowiązkiem więc powinniśmy być przy tych, osobach (przyszłych matkach, wątpiących matkach, osobach doradzających aborcję...), które rozważają w swoich myślach tak dramatyczną decyzję: zabić, czy nie zabić swojego dziecka:(. Wolimy być na wiecach, akcjach, protestach i pod sztandarami szczytnych haseł zmieniać rzeczywistość, a rzeczywistość zmienia się w sercu konkretnego człowieka żyjącego obok nas. To tam jest decyzja, czy zabić, czy nie zabić. Czy Chrystusowi chodziło o zmianę prawa rzymskiego? Czy walczył o zmianę prawa? On walczył zawsze o człowieka, był blisko człowieka.. im bardziej człowiek był grzeszny, odrzucony, potępiony, to tym bardziej On z nim był. On nam pokazał drogę wyzwolenia z grzechu. Nie chciejmy na siłę, za pomocą prawa nawracać grzeszących, bo to nie narzędzie do nawrócenia. Pozdrawiam w Chrystusie.
Niestety takie argumenty są fałszywe - przecież gdyby założyć taka argumentacje, to śmiało można wykreślić obecnie obowiązujący zakaz aborcji. Ba, można by wykreślić inne przepisy z znieść cały Kodeks Karny.
Takie argumenty pojawiają się zawsze, gdy brak jest odwagi zająć konkretne jasne i czytelne stanowisko. Każda aborcja zawsze jest złem, wielkim złem. I to trzeba odważnie umieć głosić, a nie kluczyć aby kogoś nie urazić.
Prawo stanowione jest bardzo potrzebne. Organizuje nasze życie społeczne i czujemy się dzięki temu prawu bezpiecznie. Staramy się tym prawem objąć ochroną jak najwięcej osób, również osoby nienarodzone. Prawo Boże (Królestwo Boże) powinno przenikać prawo stanowione. Powinno je przemieniać ale... Nie możemy tak na siłę kazać wszystkich kochać.... np. Wprowadzić prawo ustawodawcze, że wszystkich trzeba kochać, a każdego, który nie będzie kochał należy oczywiście ukarać. Królestwo Boże nie jest z tego świata.....Tutaj (w tym świecie) nie wprowadzimy ustawodawczo wszystkich jego praw. Przykład inny niż aborcja: Można próbować wprowadzać prawo stanowione z dekalogu: nie cudzołóż. Przegłosować w sejmie, że od 1.01.2018 dopuszczony jest akt seksualny tylko w małżeństwie sakramentalnym. Wszystkich, którzy dopuszczają się aktu seksualnego poza małżeństwem sakramentalnym należy karać... (jak?). i co mamy z takiego prawa? Czy ludzie zaczną nagle nie zdradzać, czy małżeństwa pozasakramentalne nagle pobiegną do kościoła, by złożyć sobie przysięgę małżeńską..... Moim skromnym zdaniem prawo moralne jest w nas i nie sposób jest go w 100% zapisać na kartach ustawodawczych. Wracając do aborcji: Każda aborcja jest zła i z tym w ogóle nie dyskutuję ale nie ochronimy wszystkich dzieci nienarodzonych prawem stanowionym. Tutaj potrzeba zaangażowania konkretnych ludzi... My chrześcijanie powinniśmy mieć w sobie wewnętrzny przymus, by zrobić wszystko, by w swoich rodzinach, w swoich środowiskach, w swoim sąsiedztwie nikt nie dokonał aborcji. Powinniśmy wspierać i pomagać konkretnym osobom w potrzebie, którzy się nad aborcją zastanawiają, którzy aborcję doradzają... To jest dla mnie Prawo Boże, które mamy wprowadzać w nasze życie. Niech Jezus da nam łaskę takiej postawy, a taka postawa, szczera, miłująca, bez osądzania, bez unoszenia się pychą przyniesie owoc. Być może nawet owoc taki, że ktoś, kiedyś zapiszę taką postawę jako prawo stanowione, które należy wprowadzać życie. Z Panem Bogiem.
Ok, ale o czym piszesz, chyba nie o sytuacji w Polsce w 2017 roku. Dziś nie toczy się dyskusja o prawnym zakazie aborcji. Bo takowy jest od dawna
Przecież dziś prawnie chronimy nienarodzone dzieci za wyjątkiem tych podejrzewanych o bycie chorymi, tych narodzonych z gwałtu i tych skazanych na śmierć bo (rzekomo) zagrażają zdrowiu i życiu matki.
Pytanie co w Twoim wypadku przemawia za tymi wyjątkami? Dla mnie żaden z tych wyjątków prawnych nie ma żadnego logicznego usprawiedliwienia.
Otóż w tym się zgadzamy, że nic nie przemawia za tymi wyjątkami. Nie ma żadnego argumentu, by kiedykolwiek, ktokolwiek mógł zabić nienarodzone dziecko ale uważam, że szkoda czasu na walkę o zmianę i taką precyzyjną ustawodawczość w tej kwestii. Zmiana prawodawcza moim zdaniem nie zmieni nic:(, gdy nie dotrze się do konkretnego człowieka. Czy kobieta, która chce zabić swoje dziecko bo ktoś jej powiedział, że jest chore nie zrobi tego, bo tak prawo jej mówi? Wątpię. Jeśli już zdecydowała w swoim sercu o takim strasznym akcie, to pieniądze na to znajdzie tak czy inaczej lub sama wszystko zrobi, by to dziecko się nie narodziło. Kobieta wtedy nie myśli logicznie, tylko emocjonalnie. Przypuśćmy, że w Polsce obowiązuje całkowity zakaz aborcji i wówczas taką kobietę trzeba będzie jeszcze jakoś osądzić i ukarać... Co proponujesz: do więzienia ? wiesz pewnie o tym, że kobiety, które popełniły aborcje wchodzą w zespół poaborcyjny - one również potrzebują pomocy. Zostawić je, osądzić, ukarać....Sakrament pokuty się chyba do tego najbardziej nadaje (bo w nim jest żywa relacja człowieka i Boga), a nie ludzkie sądy. Bóg najlepiej zna całą sprawę i przed nim kiedyś wszyscy odpowiemy. Kapłan w imieniu Chrystusa zaproponuje wyjście z tej sytuacji drogą pokuty. Pewnie jeszcze oprócz pokuty, będzie potrzebna jakaś pomoc psychologiczna. O te kobiety poaborcyjne też mamy zabiegać i o nie walczyć pomimo, że dokonały strasznej zbrodni na dziecku i na sobie. Myślę, że myślimy podobnie (nie ma wytłumaczenia dla jakiejkolwiek aborcji) ale różnimy się tylko w środkach, które dobieramy, by z tymi sprawami walczyć.
Czy w Polsce w świetle obowiązującej dziś ustawy można ukarać jakąś matkę za dokonaną przez nią aborcję? Czy dziś ktoś chce zmieniać ten stan rzeczy?
I masz racje, jak kobieta będzie chciała zabić dziecko to je zabije. Bez względu czy chodzi o nienarodzone, narodzone, chore czy zdrowe. Tyle tylko ze nikt o zdrowych zmysłach nie neguje konieczności ochrony dziecka narodzonego, nawet jak byłoby nieuleczalnie chore.
Natomiast co do reszty czyli co zrobić po aborcji, to oczywiście trzeba pomóc. I to się już dziś dzieje. Nie jest tak, ze przeciwnicy aborcji są żądni krwi matek które dokonały aborcji. Wręcz odwrotnie - oni doskonale wiedzą czym dla kobiety, matki jest aborcja. I to też jest powód, aby zakazać prawnie tych dziś obowiązujących wyjątków.
Bo faktycznie matka po usłyszeniu diagnozy może posłuchać tzw. wskazań lekarskich i dokonać aborcji. Tyle tylko że to nie lekarz, ale matka później ponosi konsekwencje aborcji. Lekarz przecież umyje ręce mówiąc że to była jej decyzja. Tak jak często umywają ręce "ojcowie" dzieci czy najbliższa rodzina. Stąd oczywistością jest, ze oprócz ochrony dziecka zmiana ustawy ochroni także matki tych chorych dzieci.
Tak w prawie polski jest kara: Przerywanie ciąży za zgodą kobiety z naruszeniem przepisów ustawy (prawa) jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3 (typ podstawowy określony art. 152 § 1 kk). Tej samej karze podlega osoba, która udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania (pomocnictwo i podżeganie, § 2). Kwalifikowanym przez następstwo jest dopuszczenie się tych czynów, gdy płód osiągnął zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej – zagrożenie ustawowe wynosi od 6 miesięcy do lat 8 kary pozbawienia wolności (art. 152 § 3 kk). TomaszuL - dziękuję Ci za dyskusję. Jeśli uważasz, że walka o pełny zakaz aborcji ochroni choć jedno życie, to walcz. Moim skromnym zdaniem walka o idealne prawo ochrony dziecka nienarodzonego, rozbudza tylko niepotrzebne emocje. Jest dość często w Polsce (polityce) wykorzystywane jako temat zastępczy, gdy się chce przykryć inne pokrętne sprawy. Ja będę jednak optował, by bardziej angażować się w ochronę życia w "konkrecie życia" tzn szukać i namawiać ludzi, by szukali osób z ich otoczenia, którzy rozważają aborcję i by zrobić wszystko, by odwrócić ich od tego czynu. Pozdrawiam Cię serdecznie
ok, ukarani zostaną np lekarz dokonujący nielegalnej aborcji i ktoś kto kobietę namawia. Sama kobieta ciężarna (czyli matka dziecka abortowanego) ukarana nie zostanie.
A co do reszty - przed 1993 rokiem, czyli przed wprowadzeniem zakazu były podobne głosy, ale dziś ileś tam dzieci udało się dzieci ustawie zakazującej aborcji uratować. Problemem stał się radykalny wzrost aborcji eugenicznych i co gorsza nikt nie jest w stanie realnie odpowiedzieć dlaczego tak się dzieje, choc postęp w medycynie w tym w ratowaniu życia dzieci chorych jest przecież ogromny. Tu w mojej ocenie prawodawca musi ingerować i wyłączyć te przesłankę do aborcji.
Nie słyszałem ale tak na prawdę, to nie znam osoby skazanej za jakiekolwiek zabójstwo więc to nic nie zmienia w tej sprawie. Z tego co doczytałem, to rzeczywiście kobietom, choć tak na prawdę grozi kara, to są często chronione okolicznościami łagodzącymi. Sądy są w stosunku do kobiet łagodne. Z tego co słyszałem, to Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris, chce kar dla kobiet za aborcję....w proponowanym projekcie zmian ustawy.
Owszem był pomysł wprowadzenia kar dla kobiet ale to było w 2016 roku i zakończyło się odrzuceniem projektu w Sejmie. Teraz mamy rok 2017 i zupełnie inny projekt (bez pomysłu karania kobiet).
Prawo stanowione, w szczególności prawo karne, to pewne minimum, które obowiązuje wszystkich, bez względu na wyznanie, czy jego brak. Zresztą jego normy właściwe są nie tylko chrześcijanom, znajdujemy je w różnych kulturach, nieraz od chrześcijaństwa bardzo odległych. Chrześcijaństwo to maksimum. Owszem, trzeba żyć po chrześcijańsku, trzeba do tego ideału dążyć ale chrześcijaństwa nie można narzucać przepisami prawnymi, w szczególności tymi, które wiążą się ze stosowaniem sankcji. Królestwo Boże nie jest z tego świata, a Bóg nie chce grupki niewolników, tylko ludzi wolnych, wybierających Go świadomie. Nie wszystko jest regulowane przez prawo karne, bo nie wszystko da się i powinno się zamknąć w normach prawnych. Wtedy jest miejsce na sumienie i realizację swoich zasad. Chrześcijaństwo głosi się przede wszystkim przykładem własnego życia. I od tego trzeba zacząć.
Ojcu Pawłowi Gużyńskiemu i zwolennikom jego wypowiedzi, do przemyślenia: „Prawo stanowione tylko w takim stopniu jest autentycznym prawem, w jakim zakorzenione jest w prawie naturalnym; jeśli zaś w czymś kłóci się z prawem naturalnym, nie będzie już prawem, lecz niszczeniem prawa”… Św. Tomasz z Akwinu - Dominikanin !
Zaraz Ci tu wytoczą, że Tomasz to archaizm, życia nie znał, średniowiecze itd. Choć fakt, że o. Paweł powinien znać Tomasza na pamięć.... I raczej się z nim zgadzać.
Nie ma obowiązku zgadzania się ze św. Tomaszem. Każdy kto zgadza się z jego wszystkimi tezami zaprzecza doniesieniom naukowym z dziedziny kosmologii uznanym przez Watykan. Podzielanie zaś jego opinii o kobietach to już tylko dowiedzie co najmniej upośledzenia umysłowego lub dramatycznego, ciemnego wierzenia w średniowieczne ZABOBONY.
Św. Tomasz swoimi twierdzeniami dowiódł dobitnie, że nie miał pojęcia o tym czym jest Prawo Naturalne. Tyle bredni ile twierdził na temat relacji w świecie antropologiczno-przyrodniczym i społecznym to głowa mała. Taka jest prawda, że jego poglądy to tylko jedno z wielu ujęć filozoficznych. I nic więcej. Niektórym się tomizm z treścią Objawienia zdrowo miesza...
Nie mówię o obowiązku zgadzania się - tylko o tym, że dominikaninowi wypadałoby się "z założenia zgadzać" z prekursorem tomizmu, a dopiero potem nie zgadzać (z argumentami) w przemyślanych punktach. o. Paweł nie zgadza się w kluczowych kwestiach, nie podejmując w ogóle polemiki z Tomaszem.
A dlaczego niby miałby się zgadzać "z założenia" ze św. Tomaszem? A po co polemizować z oczywistymi średniowiecznymi absurdami? Przy twierdzeniu, że ziemia jest okrągła też należy popolemizować z tymi ojcami Kościoła ze starożytności co uważali to za herezje i twierdzili że ziemia jest płaska jak naleśnik???
"Królestwa Bożego nie wprowadzimy na porządku prawnym (ustawodawczym), bo ono ten porządek przewyższa" - zgadza się. Powinno być na odwrót: Królestwo Boże powinno przenikać również porządek prawny.
i z tym się w 100% zgadzam. Prawo Boże (Królestwo Boże) powinno przenikać prawo stanowione. Powinno je przemieniać. ale... Nie możemy tak na siłę kazać wszystkich kochać.... np. Wprowadzić prawo ustawodawcze, że wszystkich trzeba kochać, a każdego, który nie będzie kochał należy oczywiście ukarać. Królestwo Boże nie jest z tego świata.....Tutaj (w tym świecie) nie wprowadzimy ustawodawczo wszystkich jego praw.
@Wojtal, prawo państwowe, które dopuszcza mord na dziecku, nie ma nic wspólnego z Królestwem Bożym. Nienaruszalność ludzkiego, niewinnego życia, to podstawa.
"Nie chciejmy na siłę, za pomocą prawa nawracać grzeszących, bo to nie narzędzie do nawrócenia. Pozdrawiam w Chrystusie." Nie o to chodzi. Chodzi o to, że źle, że dominikanie zgłaszają co się da na policję (np. tego faceta co żebrał pod kościołem podając się za księdza). Chodzi o to, żeby nie pili tyle wódy. I nie mówię tego homofobicznie bo nie chcę siedzieć. Pozdrawiam w Chrystusie.
Tak w prawie polski jest kara: Przerywanie ciąży za zgodą kobiety z naruszeniem przepisów ustawy (prawa) jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 3 (typ podstawowy określony art. 152 § 1 kk). Tej samej karze podlega osoba, która udziela kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub ją do tego nakłania (pomocnictwo i podżeganie, § 2). Kwalifikowanym przez następstwo jest dopuszczenie się tych czynów, gdy płód osiągnął zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej – zagrożenie ustawowe wynosi od 6 miesięcy do lat 8 kary pozbawienia wolności (art. 152 § 3 kk). TomaszuL - dziękuję Ci za dyskusję. Jeśli uważasz, że walka o pełny zakaz aborcji ochroni choć jedno życie, to walcz. Moim skromnym zdaniem walka o idealne prawo ochrony dziecka nienarodzonego, rozbudza tylko niepotrzebne emocje. Jest dość często w Polsce (polityce) wykorzystywane jako temat zastępczy, gdy się chce przykryć inne pokrętne sprawy. Ja będę jednak optował, by bardziej angażować się w ochronę życia w "konkrecie życia" tzn szukać i namawiać ludzi, by szukali osób z ich otoczenia, którzy rozważają aborcję i by zrobić wszystko, by odwrócić ich od tego czynu. Pozdrawiam Cię serdecznie
Nienaruszalność ludzkiego, niewinnego życia, to nie jakiś dalekosiężny ideał. To podstawa jakiegokolwiek prawa stanowionego i ludzkiej (a nie demonicznej) cywilizacji.
Jako obywatele mamy prawo decydować o stanie prawnym. Nikt prawnie nie zamierza zmuszać do przyjmowania prawd wiary, ale prawo do życia nie jest prawdą wiary, lecz niewzruszoną zasadą etyczną, którą mogą zrozumieć również ludzie bardzo dalecy od Kościoła i wiary. Szczególna łaska nie jest tu potrzebna. Historia przy tym uczy, że jakiekolwiek odchylenia od tej zasady odnośnie jakiejś grupy ludzi kończą się jej uchyleniem wobec wszystkich.
Tak obywatele mają prawo zmieniac prawo w tak ważnych sprawach. Nie rządzące partyjki i och poplecznicy. Dlatego w tekj kwestii powinno być ogłoszone REFERENDUM. A jak wiadomo większość |Polaków jest za utrzymaniem obecnego stanu prawnego.
skąd wiadomo? gdzie masz dane do tego? Jaka większość? Liczby proszę, a nie "jak wiadomo większość". Poza tym w demokracji prawo stanowią obywatele rękami wybranych przez siebie polityków. Więc nie musi być referendum.
Tak jakby demokracja przedstawicielska i bezpośrednia się wykluczały. W Szwajcarii współistnieją. Prawo ma być stanowione zgodnie z nadrzędnymi zasadami. Np. Konstytucja USA zabrania uchwalania ustaw sprzecznych z wolnością wyznania (podaję taki przykład, gdyż nakaz bezstronności władz w sprawach wyznania w polskiej Konstytucji pozostaje na papierze). Poza tym państwo zobowiązane jest dostosowywać swe przepisy do umów międzynarodowych, których jest stroną. Takich jak - Konwencje Międzynarodowej Organizacji Pracy - Konwencja Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (1950) Rady Europy (nie mylić z Unią) - Międzynarodowe Pakty Praw ONZ (1966) - Konwencje Czerwonego Krzyża o prawach wojny (1949) i wiele innych.
Zawsze tak jest - jak tylko demokracja przedstawicielska zawodzi czyjeś oczekiwania, to od razu "można zrobić referendum". Jak referendum się zrobi, to od razu "drogo i niepotrzebnie wyrzucony szmal". Jak wynik będzie zgodny z pierwotnym założeniem rządu to od razu "referendum nie było potrzebne, a tak w ogóle to je sfałszowano", a jak będzie niezgodne to od razu "rząd do wymiany".
Zmierzam do tego, że niektórym nie dogodzisz. Demokracja nie jest idealnym systemem, ale nie da się każdej wątpliwości rozstrzygać na poziomie referendalnym. Wiele spraw jest "palących" i bardzo ważnych - nie twierdzę, że ta taka nie jest, ale jest "jedną ze spraw" najwyższej wagi. Mówię tu o porządku społecznym - dla nas, katolików, pewnie jest to sprawą najważniejszą, ale dawno przestaliśmy stanowić istotną większość - na co wskazuje Twoje zdanie o "większości, która chce zachowania obecnego stanu prawnego". Już choćby z tego powodu nie kwalifikuje się do referendum.
Jest jeszcze czynnik społeczny - nadmiar referendów spowodowałby rychły problem z frekwencją - w każdym kolejnym brałoby udział mniej osób i szybko doszlibyśmy do etapu, w którym referendum stałoby się "demokracją przedstawicielską" - tylko sto razy droższą niż oryginał.
Kategoryzowanie sporu nic nie wnosi do obrony życia. Obrona życia zaś, to nie dyskusje, tylko czynna ochrona wszystkich poczętych osób. Prawne regulacje mogą przyczynic się do tejże ochrony. Koniec. Kropka.
No tak.... PRAWDZIWSI katolicy (czyli tacy co nienawidzą Gazety Wyborczej, Tygodnika Powszechnego, Merkel, PO etc. oraz kochają Frondę, Gazetę Polską, Radio Maryja, PiS) muszą okazać "miłość" O. Gużyńskiemu. Jakie to banalne...
Jako ksiądz, dziękuję Panu, Panie Wojciechu! Tego trzeba nam więcej - nieskażonego myślenia, które potrafi dobrze rozróżniać, zachować hierarchię wartości, trzymać się Prawdy i obnażać... no właśnie, co? Brak mi jakiegoś jednego słowa, żeby jakoś dobrze ująć ten "tok myślenia" o. Celebryty Gużyńskiego...
Jakiż z księdza jadowity katolik że nazywa ksiądz zakonnika celebrytą. Czym to nazwać? No własnie czym? Może PYCHĄ? Mam nadzieję, że z tej jadowitej pychy się ksiądz jak najszybciej wyspowiada - bo ewangelizacji robić będąc osobą tak żartą od środka taką pychą to nie wróżę skuteczności.... I nie wyobrażam sobie także żeby w takiej postawie żyjąc w stosunku do bliźniego być dobrym spowiednikiem.
Drogi "Gościu z 31.08.2017 16:59" - porównując Twój wpis oraz wpis xkk: - zacznijmy od definicji "celebryty" - choćby z Wikipedii - nie ma w niej nic pejoratywnego, zaś patrząc na częstotliwość aktywności o. Gużyńskiego w mediach, użycie tego określenia wobec jego osoby jest w mojej opinii jak najbardziej zgodne z prawdą, - jeśli więc to jest prawda (i to nie ujmująca nic danej osobie), to skąd Pana/Pani "larum"??? - czytający Pana/Pani słowa pewnie sami będą próbować tego dociekać... ale idźmy dalej, - najkrótsza definicja "pychy", to: uznanie prawdy o sobie... to może porównajmy: - w którym z tych dwóch powyższych wpisów autor zwraca się do innych i pisze o innych wielką (powszechnie przyjęta w naszym języku forma grzecznościowa), a w którym małą literą? - jeśli chodzi o użyte określenia osób, to w jednym z postów zauważam słowo "Celebryta" (o jego neutralności emocjonalnej już wspomniałem), zaś w drugim poście widzę: "jadowity katolik" oraz "osoba żarta od środka taką pychą"... niech czytający znów sami to porównają, - co do "odnoszenia się" do innych: w jednym z wpisów widzę podziękowania autorowi artykułu oraz troskę o Prawdę (to słowo pisane z wielkiej litery przez osobę duchowną rozumiem jako odniesienie do Chrystusa, który sam tak mówi o sobie w Ewangelii) i dotknięcie w jakiś (niesprecyzowany) sposób "toku myślenia" o. Gużyńskiego, zaś w drugim wpisie widzę jawny atak na jedną osobę, połączony z moralizowaniem (wysyłanie do spowiedzi) i dodatkowo podważaniem kompetencji zawodowych tejże (uwagi o spowiednictwie)... - może więc nie warto oskarżać innych, np. o PYCHĘ, bo przy okazji pisania takich oskarżeń czytający czasem mogą przypadkiem odkryć trochę prawdy... o nas ;) Pozdrawiam najserdeczniej
gościu z 23:03 - nie wiem czy zauważyłeś, że na portalu grasuje gość-troll, który atakuje innych uzywając podobnych słów, jak ten ( z godz 16:59), który odniósł się do Ciebie. Szkoda poświęcać mu czasu i cokolwiek tłumaczyć, bo trolle mają to do siebie, że mącą w temacie, odwracają uwagę od głównego wątku i z agresją odnoszą się ad personam. Jest tu więcej podobnych wpisów tego trolla.
Bycie spowiednikiem to zawód? że piszesz o kompetencjach zawodowych? chyba ci się wszystko kręci.... Po przeczytaniu posta tego księdza też mnie wzięło obrzydzenie. Nie chciałbym być spowiadany prze taką osobę.
Ja choć może argumenty spokoju nie jest dla mnie argumentem, mogła bym się pokusić o obronę istniejącego prawa. I w takiej formie jak jest bym go bronił. Nikt też nikomu nie nakazuje aborcji nawet w bardzo ciężkich przypadkach. Mnie w Polsce zapytano w 30 tygodniu ciąży czy chce dalej kontynuować ciąże, chciałam. Może kiedyś uznam to za największy błąd jaki popełniłam. Moje dziecko pożegnało już wielu kolegów i koleżanek którzy odchodzili rożnie. Bywało tak, iż samo życie takiego dziecka trwało rok półtora na intensywnej terapii, poddawane wielu nieskutecznym operacją i zabiegom. W krajach gdzie wprowadzono całkowity zakaz aborcji, kobiety które poroniły są często poddawane sondom i skazywane. Nie mogę wypowiedzieć się w sprawie gwałtu ale wyobrażam sobie matkę i żonę zgwałconą... . Jeśli Bóg w swojej wszechmocy dopuścił takiego zła jakim jest choroba, poronienie, zagrożenie życia matki czy gwałt w takim świecie powinien być wybór. Jest to wybór najtragiczniejszy z możliwych. Nikt nikomu nie nakazuje dokonywania aborcji.
Nie tylko aborcji, ale np. gwałtu też nikt nikomu nie nakazuje.... Człowiek posiada wolną wolę. Ale jest też Boże Prawo, które jasno mówi: "nie zabijaj", "nie pożądaj", "nie kradnij"... i prawo państwowe, które powinno zabezpieczać, stanowić prewencyjną ochronę niewinnych przed osobnikami, którzy chcieliby mimo wszystko "być jak Bóg" względem drugiego i decydować "jak Bóg" o życiu i śmierci drugiego.
Jest jeden problem, o którym zdajesz się zapominać. Mianowicie - co dziecko winne, że jest z gwałtu? Kobieta, matka, żona - i tak w kółko... A dziecko?
Życie dziecka jest ważniejsze niż życie kobiety? Zycie osoby narodzonej jest mniej ważne od nienarodzonego, które nie wiadomo często czy samo przeżyje?
Tego nie powiedziałem i nie rozstrzygam - na razie pytam tylko, czemu w tych kilometrowych wypowiedziach dziecko jest tak mało ważne, że nawet się nie pojawia?
Publiczne poparcie, nawet w takiej formie dla aborcji jest grzechem ciężkim, życzę ojcu dominikaninowi nawrovenia. Zresztą, kto miłujący dobro udzieli wywiadu gazecie wyborczej? Tezy w artykule to oczywiscie bzdura i nie godna chrześcijanina narracja.
Goladkin - z ciebie to mega hejter jest - jak zwykle - w dodatku odmieniając Boga przez przypadki... Żenujące. Ci co czytaja GW to podludzie? Ci co daja wywiady w GW to sa ludzie którzy nie miłują dobra? a skąd ty to wszystko wiesz nienawistniku świętoszkowaty?
Goladkin jak Bóg - wie najlepiej co jest grzechem a co nie, kto jest osobą miłujaca dobro a kto nie... etc. Po co nam Sąd Ostateczny? Mamy przecież Goladkina.
Tak przy okazji i O. Gużyńskiemu i wielu "katolikom" mającym podobne zdanie co do konieczności dyskusji na pełną ochroną życia warto przypomnieć że: po pierwsze pełna ochrona życia poczętego w Polsce już obowiązuje od 1993, a próba legalizacji aborcji w 1996 spotkała się ze słusznym zastrzeżeniem TK po drugie dziś chcemy wyłączyć z obowiązującej ustawy jedna z trzech przesłanek szczególnych dopuszczających aborcje. po trzecie debata o tym toczy sic co najmniej od 2006 roku, wiec dziś opowiadanie się za debatą to typowe umywanie rąk po czwarte jasne i czytelne jest stanowisko Kościoła w Polsce.
Dziś więc przyszedł czas na proste "tak,tak,nie,nie"
Pan Redaktor Teister jest mądrzejszy od o. Gurzyńskiego? A co Pan Redaktor powie na temat słów bpa Pieronka? Czy usłyszymy takie słowa podczas kazanie na mszy z okazji kolejnej miesięcznicy? A usłyszymy takie słowa podczas kazań na Jasnej Górze z okazji kolejnych pielgrzymek ONR-u czy kiboli? A usłyszymy takie słowa podczas kolejnej audycji w Radiu Maryja? Nie!!!!! Biskup Pieronek był i jest człowiekiem mądrym i wielkim, ale też był i jest nikim w strukturze KK.?
Zawsze mnie to fascynuje. Jak biskup czy ksiądz który skomentuje jakiegoś polityka to albo jest dobry, bo myśli jak ja, albo jest tym złym, bo myśli jak moi polityczni przeciwnicy.
Zarówno Biskup Pieronek i jak i Ojciec Rydzyk to bardzo zbliżeni do siebie kapłani.
DANE STATYSTYCZNE DOTYCZĄCE ABORCJI ZAGRANICZNEJ POLEK. NA PODSTAWIE OFICJALNYCH DANYCH RZĄDOWYCH, Z KLINIK, ORGANIZACJI ZAJMUJĄCYCH SIĘ POMOCĄ W DOSTĘPIE DO ABORCJI , A NAWET NA PODSTAWIE ROZMÓW Z KIEROWCAMI Z PRYWATNYCH SZPITALI USTALIŁAM LICZBĘ ABORCJI ZAGRANICZNYCH POLEK - MINIMUM 34 TYS. PRZYJMUJĘ MARGINES BŁĘDU- LICZBA ABORCJI ZAGRANICZNYCH POLEK WAHA SIĘ OD 34-38 TYS. ROCZNIE. SZCZEGÓŁY W TEKŚCIE.
Przytoczona statystyka wyraźnie pokazuje, jak utopijne jest myślenie obrońców życia, że zakaz aborcji równa się brak aborcji w życiu realnym. Polki usuwają ciążę i nie są pro-life. Anty-choice albo kłamią i manipulują danymi albo pomiędzy deklaracjami, światopoglądem, religijnością a faktycznym działaniem w konkretnej sytuacji życiowej jest przepaść. Aby ograniczyć liczbę aborcji trzeba wprowadzić prawdziwą edukację seksualną , refundować choć w części antykoncepcję, przywrócić sprzedaż bez recepty całego asortymentu antykoncepcji awaryjnej oraz udostępnić wizyty u ginekologa bez zgody rodziców dla nastolatek (15-18 lat). Dość opowiadania bzdur o władzy rodziców nad dzieckiem i o prawie rodziców do wychowania zgodnie ze swoją religią. Prawo młodego człowieka do wizyty u ginekologa/ urologa, prawo do własnego ciała , zdrowia reprodukcyjnego jest ważniejsze od widzi mi się religijnych rodziców. Poglądy nastolatka mogą być różne od modelu świata rodziców, a rodzice nie zawsze muszą wiedzieć o szczegółach życia nastolatka. Do zmniejszenia liczby aborcji konieczna jest również walka z klauzulą sumienia na wypisywanie antykoncepcji. Skandalem jest, że minister zdrowia w radiu ogłasza, że nie wypisałby antykoncepcji awaryjnej ofierze gwałtu, bo sumienie mu nie pozwala. Trzeba powiedzieć to wprost- lekarz, który z powodu swojej wiary odmawia wypisania antykoncepcji lub/ i starszy śmiertelnym działaniem antykoncepcji bierze na swoje sumienie aborcję. Czy to jest zgodne z jego sumieniem? Na to pytanie sam musi odpowiedzieć. Obecna ustawa antyaborcyjna to fikcja, która powoduje jedynie brak kontroli nad zabiegami aborcji . Nikogo nie chroni, nie odzwierciedla problemu. Jest dowodem hipokryzji władzy, usłużnej postawy wobec kościoła. Niczym więcej. izakrzyczkowska.blogspot.com/.../temat-tabu...
Bzdura bzdurę pogania. Nikt nie będzie ani refundował antykoncepcji, ani też nikt o zdrowych zmysłach nie będzie propagował tzw. bezpiecznego seksu. O ograniczaniu władzy rodzicielskiej tym bardziej nie warto nawet dyskutować. A zwolennikom zmiany prawa wystarczy zadać proste pytanie "kto ma się zająć niepełnoletnią matką i jej dzieckiem" aby wykazać hipokryzje ich myślenia.
Seks nie jest ani obowiązkowy, ani konieczny do życia. Jeżeli ktoś współżyje, to znaczy ze godzi się na płodzenie dzieci. Jedyna edukacja, która powinna być obowiązkowa, to pokazanie ze seks bardzo często równa się dziecko,.
Postulat refundacji antykoncepcji pokazuje też tzw. wrażliwość lewicową na potrzeby ludzi faktycznie chorych, którym chce się zabrać dofinansowanie do leków, aby dać prawo do nieskrępowanego dzieckiem uprawiania seksu ludziom młodym, którzy spokojnie mogą iść d pracy i zarobić na swoje fanaberii.
prepisywanie antykoncepcji nie zabiera finasów z leczenia. Środki antykoncepcyjne nie są refundowane - kobiety opłacają je w 100 %. Więc nie pleć bzdetów zakłamując.
Tak TomaszL - wypisywanie recepty jest za darmo w systemie państwowej służby zdrowia. Opłaca się badanie lekarskie - przedmiotowe i podmiotowe którego celem jest zbadanie w jakim stanie jest układ rozrodczy kobiety, zrobienie systematyczne cytologii, co jakiś czas USG etc. - i na to każda kobieta pod opieką ginekologiczną powinna przychodzić SYSTEMATYCZNIE. To jest profilaktyka zdrowia zabezpieczana przez państwo ze składek zdrowotnych. A recepta na antykoncepcję jest uboczną czynnością. Myślisz, że jak lekarz wypisuje recept kilka po badaniu - tak się zdarza - to za każdą pobiera z NFZ-tu opłatę jakąś odrębną? Nie płaci się za stricte wypisywanie recept w systemie geniuszu. Kompletnie nie masz pojęcia o ochronie zdrowia. Przestań już może się kompromitować. EOT.
Jasne - każda kobieta przychodząca po receptę na antykoncepcje przechodzi usg i cytologię. A może lekarz przepisuje recepty na cały rok bo takie mogą być zalecenia profilaktyczne wizyt kobiet u ginekologa?
:))) TomaszL wyraźnie masz problem z rozumieniem logicznym treści postów. Nie dziwi mnie to - masz ZEROWĄ wiedzę o systemie ochronie zdrowia, ginekologii i w ogóle o medycynie i biologii. Ale chyba sformułowanie EOT panimajesz?
"wyraźnie masz problem z rozumieniem logicznym treści postów. Nie dziwi mnie to - masz ZEROWĄ wiedzę o systemie ochronie zdrowia, ginekologii i w ogóle o medycynie i biologii"
Tak jest zawsze tutaj pisane, gdy brakuje argumentów. Cóż więcej można dodać...
Tomaszu L,umiesz czytać? Minimum 34 ty. aborcji dokonywanych jest przez Polki za granicą. Kraje, które ułatwiają dostęp do antykoncepcji odnotowały w ciągu 20 lat spadek aborcji o połowę. CZECHY, SŁOWACJA, AUSTRIA, NIEMCY, LITWA, SZWAJCARIA, HOLANDIA- wszędzie spada liczba aborcji. Czy spadek liczby aborcji nie jest warty tego, aby refundować antykoncepcję? W Polsce mamy zakazy, chęć panowania nad rozrodczością kobiet, mit władzy rodziców nad dziećmi.......i aborcyjną plagę. ALE ZA TO BISKUPI MAJĄ CZYSTE SUMIENIA -CHCĄ OCHRONY ŻYCIA PŁODÓW Z ZESPOŁEM DOWNA. W Holandii , która dopuszcza aborcję do 22 tygodnia, 229 Polek przerwało ciążę z powodu uszkodzenia płodu. Chcecie zwiększyć późne aborcje Polek w Holandii o 1100? Brawo za brak odpowiedzialności.
@Arte - dziś na niezbędny do prawidłowego leczenia TK czeka się miesiącami. Co więc ważniejsze - antykoncepcja dla czyjejś fanaberii, czy leczenie ludzi ciężko chorych? Seks nie jest ani chorobą, ani przymusem. Jak ktoś współżyje to niech ponosi tego konsekwencje. Każdy seks może skończyć się ciąża, nawet ten tzw. "bezpieczny". Wciskanie że jest inaczej jest aborcji. I każdy propagator antykoncepcji, bezpiecznego seksu jest winien aborcji.
Wyobraź sobie, że antykoncepcja nie jest fanaberią tylko lekiem stosowanym w ginekologii na wiele schorzeń. Rodzice nie wiedzą o współżyciu dzieci, a w Polsce nastolatki nie mają prawa nawet do wizyty u ginekologa bez wiedzy rodziców. Jedna trzecia aborcji dokonywanych przez Polki w Niemczech dotyczy osób przed 18-tką. Przyjeżdżają z matkami, które wręcz błagają o aborcję dla swoich córek. Wiesz skąd 12 -13 letnie dzieci czerpią wiedzę o seksie? Z japońskich pornograficznych anime- kreskówek homo i heteroseksualnych. Oglądają to na swoich telefonach, bez wiedzy rodziców. Fajne źródło wiedzy? Chyba lepiej, żeby nastolatka poszła do ginekologa , zapytała o kwestie współżycia i antykoncepcji. Dziś współżycie rozpoczynają 14 latki, a 13 -latki oferują seks oralny przypadkowym mężczyznom za piwo. Rodzice nie wiedzą, co robią dzieci u "koleżanki".
Seks bez zabezpieczenia to przepis na aborcję. POWTARZAM,KRAJE KTÓRE UŁATWIAJĄ DOSTĘP DO ANTYKONCEPCJI ODNOTOWUJĄ SPADEK ABORCJI. Czy naprawdę do katolików nie dociera ta prosta zależność?
Czy nie wiesz skąd się biorą dzieci? Bajdurzenie że antykoncepcja obniża aborcje to tak jakby opowiadać papierosy z dobrym filtrem nie powodują nowotworów płuc.
"Wyobraź sobie, że antykoncepcja nie jest fanaberią tylko lekiem stosowanym w ginekologii na wiele schorzeń. : Wyobraź sobie ze wiem, ale wiem też że ciąża nie jest chorobą. I wiem, ze albo idzie się po lek na konkretne schorzenie, albo am się fanaberie uprawiania seksu z antykoncepcją.
"Rodzice nie wiedzą o współżyciu dzieci, a w Polsce nastolatki nie mają prawa nawet do wizyty u ginekologa bez wiedzy rodziców. "
Nie wiedzą dopóki dzieci nie wpadną w kłopoty. A później ci sami co domagają się ograniczenia prawa rodziców chcą aby to rodzice ponosili konsekwencja działań swych małoletnich dzieci. To jest hipokryzja.
"Dziś współżycie rozpoczynają 14 latki, a 13 -latki oferują seks oralny przypadkowym mężczyznom za piwo" No i ... gdzie są ich rodzice?
Co ma leczenie TK i kolejki do antykoncepcji? Antykoncepcję wypisuje ginekolog. Jak zwykle mącisz, mieszasz i kompletnie nie znasz się ani na służbie zdrowia ani na medycynie. A tak ci się wiecznie wydaje.
"Co ma leczenie TK i kolejki do antykoncepcji" Od kiedy TK to leczenie? A dyskusja dotyczyła refundacji antykoncepcji jakby co.
"Antykoncepcję wypisuje ginekolog." - Rozumiem, że idziesz prywatnie i płacisz za wizytę ze swoich pieniędzy. Inaczej pójście po receptę na antykoncepcje zabiera środki potrzebna na leczenie ciężko chorych kobiet (aby nie uciekać od ginekologii)
"Inaczej pójście po receptę na antykoncepcje zabiera środki potrzebna na leczenie ciężko chorych kobiet (aby nie uciekać od ginekologii) " - co ty człowieku wypisujesz za androny? uciekanie od ginekologii?? co ma antykoncepcja do cięzko chorych kobiet?? Bzdury jakieś. Pleć pleciugo byle długo.... i o niczym.
"co ma antykoncepcja do cięzko chorych kobiet?? " - skoro lekarz bierze środki z NFZ za wypisanie recepty na antykoncepcje, to znaczy ze takich środków zabraknie na opłacenie wizyty leczniczej ciężko chorej innej kobiety. Trudno zrozumieć proste odejmowanie? To może inaczej lekarz otrzymuje zgodnie z umową W zł za wizyty pacjentek. Powiedzmy A wykorzystają kobiety przychodzące po receptą na ich fanaberie (antykoncepcje) Ile zostanie pieniędzy na wizyty faktycznie chorych kobiet?
odp. zostanie W-A zł. Bo A zostało bezpowrotnie zmarnowane.
@TomaszL - kićkają ci się totalne sprawy służby zdrowia i kosztów. Ale jak tak ci żal, że nie ma pieniędzy na leczenie ludzi to proponuję zlikwidować wreszcie ministerstwo sporu. Stwórz dla oszczędności w państwie taką inicjatywę TomaszL - lubisz kroić koszty, jesteś takim "prawakiem" to do boju. Takiego ministerstwa sportu nie ma: Belgia Niemcy Estonia Chorwacja Dania Finlandia Litwa Łotwa Malta Portugalia Szwecja Węgry Włochy
A co mitu panowania nad dziećmi uprawiającymi seks - rozumiem, że poniesiesz konsekwencje i prawne i finansowe zamiast rodziców dzieci uprawiających seks? W wypadku ciąży czy choroby wynikłej choćby z uprawiania przypadkowego seksu.
Niby czemu refundować antykoncepcję. Płodność to nie choroba. Antykoncepcja służy jedynie komfortowemu uprawianiu seksu, zatem nie widzę powodu aby za ten komfort płacili inni. Ja np.lubię dobrego szampana "przed", zatem żądam refundacji Veuve Cliquot.
bzdura -antykoncepcja to lek stosowany w ginekologii na różne schorzenia. Z resztą skoro mężczyzna ma środki na potencję na każdym kroku, to kobieta powinna mieć ułatwiony dostęp do antykoncepcji. On może uprawiać seks, ona nie. A z kim on ma uprawiać seks? Chyba tylko z drugim facetem. I tak to promujecie homoseksualizm
Krytykujecie kobiety za przypadkowy seks. Same tego seksu nie uprawiają - tylko z chętnymi mężczyznami. Facetom nie odmawiacie prawa do seksu. Onanizm, homoseksualizm są rzadsze niż seks heteroseksualny. Prawo do antykoncepcji to równość społeczna. Kobieta i mężczyzna mają prawo do spontanicznego seksu. Skoro nie macie nic przeciwko lekom na potencję (o wiele bardziej szkodliwym, łączonym nie raz bez zgody lekarza z innymi , stale branymi lekami), to nie możecie być przeciwko antykoncepcji. Antykoncepcja to wyraz odpowiedzialności za siebie , partnera i rodzinę.
mieszanie leku przeciw chorobom z lekiem przeciw ciąży... Cóż.
"Prawo do antykoncepcji to równość społeczna. Kobieta i mężczyzna mają prawo do spontanicznego seksu." Jakieś bzdury... Ale widać braki w podstawowej edukacji.
Wyobraż sobie TomaszL że ludzie chcą i mogą uprawiać seks dla przyjemności i podtrzymania więzi z małżonkiem - nie tylko po to żeby mieć dzieci. I ludzie chcą i mogą planować kiedy i ile będą mieć dzieci. Do tego służy antykoncepcja. Tak jak NPR. Bo niektórym jest wygodniej to robić antykoncepcja i/lub kobiety nie wszystkie mają regularne cykle. I one tez chcą PLANOWAĆ liczbę i czas urodzonych dzieci. Bo nie są zwierzętami które się mnożą bez kontroli.
BZDURY - antykoncepcja dotyczy zdrowia kobiety także - raz że bywa często leczeniem dwa że zapisywana nawet w celach tylko antykoncepcyjnych ma być pod nadzorem lekarza - bo dotyka jej organizmu i jego specyfiki która musi ocenić zdrowotnie lekarz żeby odpowiednio ją dobrać konkretnej kobiecie. Tutj ma być nadzór medyczny. W tym kraju czynności służące profilaktyce zdrowia sa refundowane przez państwo. Profilaktyką nie jest zaś tożsama z leczeniem. Tak się składa geniuszu że to nie analogia z szampanem. Wiedza jak za króla Ćwieczka...
"BZDURY - antykoncepcja dotyczy zdrowia kobiety także - raz że bywa często leczeniem dwa że zapisywana nawet w celach tylko antykoncepcyjnych ma być pod nadzorem lekarza - bo dotyka jej organizmu i jego specyfiki która musi ocenić zdrowotnie lekarz żeby odpowiednio ją dobrać konkretnej kobiecie. " Jeśli nie rozumiesz czym jest lek leczący konkretna chorobę, a czym jest przeciwdziałanie ciąży to współczuję. A ze lekarz musi przepisać, bo hormony oddziaływają na zdrowie kobiety, a nie dlatego ze przepisuje lek leczący kobietę. Ale to zbyt trudne... I antykoncepcja nie jest żadna profilaktyką, bo ciąża nie jest choroba, no chyba ze uważasz inaczej...
"Wyobraż sobie TomaszL że ludzie chcą i mogą uprawiać seks dla przyjemności i podtrzymania więzi z małżonkiem - nie tylko po to żeby mieć dzieci. I ludzie chcą i mogą planować kiedy i ile będą mieć dzieci. Do tego służy antykoncepcja" No i co z tego ma wynikać? Refundacja antykoncepcji?
Tomaszl to że nie rozumiesz czyjegos postu - to już na to nie mam wpływu. Brednie we wnioskowaniu to już twój problem. A jakiś powtarzany ni przypiął ni przyłatał mit i banał że ciąża nie jest chorobą dowodzi poziomu dyskusji z tobą. Ktoś o chlebie a inni "Bóg raczy wiedzieć". Dołóz do kompletu swoją zwyczajową śpiewkę że antykoncepcja prowadzi do aborcji to pośmiejemy sie w domach kolejny raz. Zapomniałeś o tej zwrotce w twojej pisaninie.
"BZDURY - antykoncepcja dotyczy zdrowia kobiety także - raz że bywa często leczeniem dwa że zapisywana nawet w celach tylko antykoncepcyjnych ma być pod nadzorem lekarza - bo dotyka jej organizmu i jego specyfiki która musi ocenić zdrowotnie lekarz żeby odpowiednio ją dobrać konkretnej kobiecie." - Oj Gościu, gościu. Zanim wylejesz kubeł pomyj, przeczytaj ze zrozumieniem. Skoro nie rozumiesz, to jeszcze raz. Antykoncepcja NIE JEST leczeniem niczego. Kropka. To co masz na myśli, to nie antykoncepcja, a środki hormonalne - te rzeczywiście mogą służyć do leczenia różnych schorzeń, a mogą też służyć jako antykoncepcja (te same). Odpłatność tu może być różna w zależności od celu. Jako środek leczniczy - ok niech jest refundacja, jak najbardziej. Jako antykoncepcja - niech jest odpłatność 100%, bo z jakiej racji my wszyscy mamy fundować komuś komfort pożycia seksualnego. Po drugie. Antykoncepcja to nie jest żadna profilaktyka zdrowotna, bo ta dotyczy chorób. Tak więc żądanie refundacji antykoncepcji jest równie zasadne, jak żądanie refundacji usług fryzjerskich (profilaktyka kołtuna na głowie) lub refundacji zakupu futra z norek (profilaktyka przeziębienia).
Medicus z kim dyskutujesz? Chyba z sobą. Antykoncepcja jest opłacana przez kobiety w 100 %. Umiesz czytać? Czytałeś cały wątek? Do reszty bzdur się nie odniosę bo taki z ciebie "medicus" jak z miejscowego dziadka ginekologa.
O zmianach w prawie na temat kompromisu aborcyjnego powinno się decydować w REFERENDUM jeśli już. A nie przez działanie jakiegoś lobby. A jak wiadomo większość Polaków chce zachowania obecnego kompromisu.
"Rozróżniasz demokrację od totalitaryzmu? " - pewnie jak by państwo wprowadziło darmowa antykoncepcje i aborcje na życzenie to wg Ciebie byłaby demokracja, a jak państwo usunie wyjątek dot. aborcji eugenicznej to już totalitaryzm.
Tomaszu - przejrzyj sondaże, to poznasz odpowiedz. większość Polakow uważa, że lepiej, aby ciężko chore dzieci się nie urodziły, niż miały żyć w cierpieniu, podłączone do maszyn. Przejrzyj fora, na których piszą kobiety, które terminowały ciąże, znajdziesz je bez trudu w intrenecie. Większość z nich uważa ta decyzje za największą traumę, jednak za decyzję słuszną. Większość pożegnała się z dziećmi, nadala imię i pochowała. Narracja, jakoby kobiety przerywajace ciąże z powodu ciężkiej choroby, to bezduszne morderczynie, jest po prostu zła i nietrafiona. Są to na tyle złożone sytuacje, że nie można regulować ich jednym zakazem / nakazem. Pisałam o tym w innym komentarzu. Czym innym jest zespól downa, z którym można żyć, czym innym są wady letalne. Napewno pamiętasz historię"dziecka Chazana". Warto było? To było ratowanie dziecka, czy juz uporczywa terapia, przedłużanie agonii?
Warto dokładnie prześledzić tę historię z dr. Chazanem. Jest pouczająca.
"większość Polakow uważa, że lepiej, aby ciężko chore dzieci się nie urodziły, niż miały żyć w cierpieniu, podłączone do maszyn" Poważnie? A jak dziecko się urodzi ciężko chore to ta sama większość będzie postulowała jego zabicie, aby nie cierpiało podłączone do maszyn. Jeżeli jednak jest inaczej i ta sama większość jest zwolennikami aborcji eugenicznej i ratowania wcześniaków to jedynie pokazuje że ta większość jest obłudnikami.
Gużyński wypowiedział się jak typowy fałszywy prorok, wyznający doktrynę GW i TVN. To mu się pomieszało. Czy Zakon Dominikanów podejmie jakieś nabożeństwo ekspiacyjne i post za grzechy odstępców?
Problem z aborcją nie jest problemem prawnym! to nie jest problem w polityce, w ustawach. to problem w mentalności i sercach. Wierzę, że rozmawiając, pomagając i czyniąc gesty miłosierdzia w stronę zagrożonych i tych, którzy tej pomocy potrzebują można by zmniejszyć problem.
W mojej poprzedniej pracy jako organistka na Mokotowie ze zdumieniem obserwowałam mężczynę z zespołem Downa, który przychodził na Mszę św. zawsze sam, był bardzo elegancki i grzeczny. W tym samym kosciele poznałam seksoholika, który choć był świetnie wykształconym aktorem, był natrętny i starał się mnie zmanipulować. Do dzisiaj różnica tych Panów: chorego w genach i chorego na duszy robi na mnie ogromne wrazenie!
Ojciec Pawel powiedzial prawde i dlatego grozi mu uciszenie. Prawo aborcyjne w PL jest wystarczajaco restrykcyjne. Zamiast dazyc do zakazu prawnego i oblepiac miasta makabrycznymi plakatami ruchy pro-life winy glowkowac jak zachecic kobiety w trudnych sytuacjach, w trudnych ciazach do urodzenia dziecka. Kaja Godek zamist grzmiec z sejmowej mownicy i walczyc o zakaz powinna pokazac swoj wlasny przyklad pozytywnej, kochajacej, fajnej mamy. Byc wzorem dla kobiet w ciezkiej sytuacji, zamiast zmieniac sie w "kobiete bojowe". Oczywiscie ma prawo byc "kobieta bojowa", ale nikogo nie przekona, tylko zyska podziw wlasnego srodowiska. A chyba nie o to chodzi...
Problem Anno leży w braku zrozumienia czym winna być prawna ochrona każdego dziecka od poczęcia a nie od urodzenia. Bo dziś prawo dyskryminuje chore nienarodzone dzieci.
Bo przecież nikt dziś nawet nie dopuszcza myśli, ze można by zabijać narodzone ciężko chore dzieci. .
Ojciec Paweł Gużyński ma rację. Aborcja w Polsce jest generalnie zakazana i karalna, co wynika z zapisów kodeksu karnego. Dopuszczalne są jednak 3 wyjątki ujęte w ustawie z 1993 roku, kiedy lekarz może dokonać przerwania ciąży i nie ponosi za to odpowiedzialności karnej. Moim zdaniem to jest optymalne rozwiązanie. Z jednej strony nie zmusza nikogo, zwłaszcza katolika do dokonania aborcji, nawet w sytuacji zagrożenia życia matki. Z drugiej pozwala kobiecie w tych 3 trudnych moralnie przypadkach, decydować i nie zmusza jej bezlitosnym prawem do postawy heroicznej i rodzenia, np. w przypadku ciąży z gwałtu, albo ciężkiego uszkodzenia płodu.
Biskupi chcą teraz ten kompromis złamać i apelują, aby prawo chroniące życie od poczęcia, zmuszało do rodzenia wszystkie kobiety, także w tych 3 dramatycznych sytuacjach, w których dotychczas same decydowały. Uważam, że naruszenie tego kompromisu byłoby błędem. Jestem ojcem 5 dzieci i z aborcją moja rodzina nigdy nie miała kłopotu. Jestem za ochroną życia, ale mój osobisty pogląd nie może stanowić prawa powszechnie obowiązującego wszystkie kobiety. Dlatego uważam dotychczasowe prawo za optymalne.
BerettaMolla, włoska lekarka została wyniesiona na ołtarze tylko dlatego, że to ona zadecydowała, że w chwili dramatycznego wyboru, poświęca w akcie miłości swoje życie, za życie swojego dziecka. Nie wolno heroizmu wymuszać prawem. Tu wybór należy do każdego z nas.
Aborcja w Polsce nie istnieje. 95% Polaków to katolicy, a katolicy nie robią sobie aborcji, bo słuchają Jezusa papieży i biskupów. Z 5% reszty prawosławni też nie robią sobie aborcji, a protestanci - niechętnie. Pozostają ateiści, ale ich jest tak mało, że każda ateistka musiałaby sobie co pół roku robić aborcję, żeby to w ogóle zauważyć. Usiłowania prawnego wymuszenia całkowitego zakazu aborcji są obrazem nędzy moralnej i klęski nauczania Kościoła katolickiego. Wzorowi katolicy wzorowo i zaciekle bronią się przed uświadomieniem sobie upadku moralnego Kościoła. Bardzo to smutne, ale przecież nigdy nie było inaczej.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Wojciech TeisterDODANE 30.08.2017AKTUALIZACJA 31.08.2017
Tak działają zwolennicy obecnego status quo, dla których polityczny kompromis liczy się bardziej niż 1000 dzieci rocznie zabijanych w Polsce w mocy prawa.
Co więcej, w mojej skromnej opinii każdy zwolennik obecnego kompromisu ma krew tych niewinnych, podejrzanych o bycie chorymi dzieci na swoich rękach.
Takie argumenty pojawiają się zawsze, gdy brak jest odwagi zająć konkretne jasne i czytelne stanowisko. Każda aborcja zawsze jest złem, wielkim złem. I to trzeba odważnie umieć głosić, a nie kluczyć aby kogoś nie urazić.
Przecież dziś prawnie chronimy nienarodzone dzieci za wyjątkiem tych podejrzewanych o bycie chorymi, tych narodzonych z gwałtu i tych skazanych na śmierć bo (rzekomo) zagrażają zdrowiu i życiu matki.
Pytanie co w Twoim wypadku przemawia za tymi wyjątkami?
Dla mnie żaden z tych wyjątków prawnych nie ma żadnego logicznego usprawiedliwienia.
Czy dziś ktoś chce zmieniać ten stan rzeczy?
I masz racje, jak kobieta będzie chciała zabić dziecko to je zabije. Bez względu czy chodzi o nienarodzone, narodzone, chore czy zdrowe. Tyle tylko ze nikt o zdrowych zmysłach nie neguje konieczności ochrony dziecka narodzonego, nawet jak byłoby nieuleczalnie chore.
Natomiast co do reszty czyli co zrobić po aborcji, to oczywiście trzeba pomóc. I to się już dziś dzieje. Nie jest tak, ze przeciwnicy aborcji są żądni krwi matek które dokonały aborcji. Wręcz odwrotnie - oni doskonale wiedzą czym dla kobiety, matki jest aborcja. I to też jest powód, aby zakazać prawnie tych dziś obowiązujących wyjątków.
Bo faktycznie matka po usłyszeniu diagnozy może posłuchać tzw. wskazań lekarskich i dokonać aborcji. Tyle tylko że to nie lekarz, ale matka później ponosi konsekwencje aborcji. Lekarz przecież umyje ręce mówiąc że to była jej decyzja. Tak jak często umywają ręce "ojcowie" dzieci czy najbliższa rodzina.
Stąd oczywistością jest, ze oprócz ochrony dziecka zmiana ustawy ochroni także matki tych chorych dzieci.
A co do reszty - przed 1993 rokiem, czyli przed wprowadzeniem zakazu były podobne głosy, ale dziś ileś tam dzieci udało się dzieci ustawie zakazującej aborcji uratować. Problemem stał się radykalny wzrost aborcji eugenicznych i co gorsza nikt nie jest w stanie realnie odpowiedzieć dlaczego tak się dzieje, choc postęp w medycynie w tym w ratowaniu życia dzieci chorych jest przecież ogromny.
Tu w mojej ocenie prawodawca musi ingerować i wyłączyć te przesłankę do aborcji.
Teraz mamy rok 2017 i zupełnie inny projekt (bez pomysłu karania kobiet).
Choć fakt, że o. Paweł powinien znać Tomasza na pamięć.... I raczej się z nim zgadzać.
Poza tym w demokracji prawo stanowią obywatele rękami wybranych przez siebie polityków. Więc nie musi być referendum.
Prawo ma być stanowione zgodnie z nadrzędnymi zasadami.
Np. Konstytucja USA zabrania uchwalania ustaw sprzecznych z wolnością wyznania (podaję taki przykład, gdyż nakaz bezstronności władz w sprawach wyznania w polskiej Konstytucji pozostaje na papierze).
Poza tym państwo zobowiązane jest dostosowywać swe przepisy do umów międzynarodowych, których jest stroną.
Takich jak
- Konwencje Międzynarodowej Organizacji Pracy
- Konwencja Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (1950) Rady Europy (nie mylić z Unią)
- Międzynarodowe Pakty Praw ONZ (1966)
- Konwencje Czerwonego Krzyża o prawach wojny (1949)
i wiele innych.
Zmierzam do tego, że niektórym nie dogodzisz. Demokracja nie jest idealnym systemem, ale nie da się każdej wątpliwości rozstrzygać na poziomie referendalnym. Wiele spraw jest "palących" i bardzo ważnych - nie twierdzę, że ta taka nie jest, ale jest "jedną ze spraw" najwyższej wagi. Mówię tu o porządku społecznym - dla nas, katolików, pewnie jest to sprawą najważniejszą, ale dawno przestaliśmy stanowić istotną większość - na co wskazuje Twoje zdanie o "większości, która chce zachowania obecnego stanu prawnego". Już choćby z tego powodu nie kwalifikuje się do referendum.
Jest jeszcze czynnik społeczny - nadmiar referendów spowodowałby rychły problem z frekwencją - w każdym kolejnym brałoby udział mniej osób i szybko doszlibyśmy do etapu, w którym referendum stałoby się "demokracją przedstawicielską" - tylko sto razy droższą niż oryginał.
- zacznijmy od definicji "celebryty" - choćby z Wikipedii - nie ma w niej nic pejoratywnego, zaś patrząc na częstotliwość aktywności o. Gużyńskiego w mediach, użycie tego określenia wobec jego osoby jest w mojej opinii jak najbardziej zgodne z prawdą,
- jeśli więc to jest prawda (i to nie ujmująca nic danej osobie), to skąd Pana/Pani "larum"??? - czytający Pana/Pani słowa pewnie sami będą próbować tego dociekać... ale idźmy dalej,
- najkrótsza definicja "pychy", to: uznanie prawdy o sobie... to może porównajmy:
- w którym z tych dwóch powyższych wpisów autor zwraca się do innych i pisze o innych wielką (powszechnie przyjęta w naszym języku forma grzecznościowa), a w którym małą literą?
- jeśli chodzi o użyte określenia osób, to w jednym z postów zauważam słowo "Celebryta" (o jego neutralności emocjonalnej już wspomniałem), zaś w drugim poście widzę: "jadowity katolik" oraz "osoba żarta od środka taką pychą"... niech czytający znów sami to porównają,
- co do "odnoszenia się" do innych: w jednym z wpisów widzę podziękowania autorowi artykułu oraz troskę o Prawdę (to słowo pisane z wielkiej litery przez osobę duchowną rozumiem jako odniesienie do Chrystusa, który sam tak mówi o sobie w Ewangelii) i dotknięcie w jakiś (niesprecyzowany) sposób "toku myślenia" o. Gużyńskiego, zaś w drugim wpisie widzę jawny atak na jedną osobę, połączony z moralizowaniem (wysyłanie do spowiedzi) i dodatkowo podważaniem kompetencji zawodowych tejże (uwagi o spowiednictwie)...
- może więc nie warto oskarżać innych, np. o PYCHĘ, bo przy okazji pisania takich oskarżeń czytający czasem mogą przypadkiem odkryć trochę prawdy... o nas ;)
Pozdrawiam najserdeczniej
A dziecko?
po pierwsze pełna ochrona życia poczętego w Polsce już obowiązuje od 1993, a próba legalizacji aborcji w 1996 spotkała się ze słusznym zastrzeżeniem TK
po drugie dziś chcemy wyłączyć z obowiązującej ustawy jedna z trzech przesłanek szczególnych dopuszczających aborcje.
po trzecie debata o tym toczy sic co najmniej od 2006 roku, wiec dziś opowiadanie się za debatą to typowe umywanie rąk
po czwarte jasne i czytelne jest stanowisko Kościoła w Polsce.
Dziś więc przyszedł czas na proste "tak,tak,nie,nie"
A usłyszymy takie słowa podczas kazań na Jasnej Górze z okazji kolejnych pielgrzymek ONR-u czy kiboli?
A usłyszymy takie słowa podczas kolejnej audycji w Radiu Maryja?
Nie!!!!!
Biskup Pieronek był i jest człowiekiem mądrym i wielkim, ale też był i jest nikim w strukturze KK.?
Zarówno Biskup Pieronek i jak i Ojciec Rydzyk to bardzo zbliżeni do siebie kapłani.
Mówimy o o. Gużyńskim...
NA PODSTAWIE OFICJALNYCH DANYCH RZĄDOWYCH, Z KLINIK, ORGANIZACJI ZAJMUJĄCYCH SIĘ POMOCĄ W DOSTĘPIE DO ABORCJI , A NAWET NA PODSTAWIE ROZMÓW Z KIEROWCAMI Z PRYWATNYCH SZPITALI USTALIŁAM LICZBĘ ABORCJI ZAGRANICZNYCH POLEK - MINIMUM 34 TYS. PRZYJMUJĘ MARGINES BŁĘDU- LICZBA ABORCJI ZAGRANICZNYCH POLEK WAHA SIĘ OD 34-38 TYS. ROCZNIE. SZCZEGÓŁY W TEKŚCIE.
Przytoczona statystyka wyraźnie pokazuje, jak utopijne jest myślenie obrońców życia, że zakaz aborcji równa się brak aborcji w życiu realnym. Polki usuwają ciążę i nie są pro-life. Anty-choice albo kłamią i manipulują danymi albo pomiędzy deklaracjami, światopoglądem, religijnością a faktycznym działaniem w konkretnej sytuacji życiowej jest przepaść. Aby ograniczyć liczbę aborcji trzeba wprowadzić prawdziwą edukację seksualną , refundować choć w części antykoncepcję, przywrócić sprzedaż bez recepty całego asortymentu antykoncepcji awaryjnej oraz udostępnić wizyty u ginekologa bez zgody rodziców dla nastolatek (15-18 lat). Dość opowiadania bzdur o władzy rodziców nad dzieckiem i o prawie rodziców do wychowania zgodnie ze swoją religią. Prawo młodego człowieka do wizyty u ginekologa/ urologa, prawo do własnego ciała , zdrowia reprodukcyjnego jest ważniejsze od widzi mi się religijnych rodziców. Poglądy nastolatka mogą być różne od modelu świata rodziców, a rodzice nie zawsze muszą wiedzieć o szczegółach życia nastolatka. Do zmniejszenia liczby aborcji konieczna jest również walka z klauzulą sumienia na wypisywanie antykoncepcji. Skandalem jest, że minister zdrowia w radiu ogłasza, że nie wypisałby antykoncepcji awaryjnej ofierze gwałtu, bo sumienie mu nie pozwala. Trzeba powiedzieć to wprost- lekarz, który z powodu swojej wiary odmawia wypisania antykoncepcji lub/ i starszy śmiertelnym działaniem antykoncepcji bierze na swoje sumienie aborcję. Czy to jest zgodne z jego sumieniem? Na to pytanie sam musi odpowiedzieć. Obecna ustawa antyaborcyjna to fikcja, która powoduje jedynie brak kontroli nad zabiegami aborcji . Nikogo nie chroni, nie odzwierciedla problemu. Jest dowodem hipokryzji władzy, usłużnej postawy wobec kościoła. Niczym więcej. izakrzyczkowska.blogspot.com/.../temat-tabu...
O ograniczaniu władzy rodzicielskiej tym bardziej nie warto nawet dyskutować. A zwolennikom zmiany prawa wystarczy zadać proste pytanie "kto ma się zająć niepełnoletnią matką i jej dzieckiem" aby wykazać hipokryzje ich myślenia.
Seks nie jest ani obowiązkowy, ani konieczny do życia. Jeżeli ktoś współżyje, to znaczy ze godzi się na płodzenie dzieci. Jedyna edukacja, która powinna być obowiązkowa, to pokazanie ze seks bardzo często równa się dziecko,.
Postulat refundacji antykoncepcji pokazuje też tzw. wrażliwość lewicową na potrzeby ludzi faktycznie chorych, którym chce się zabrać dofinansowanie do leków, aby dać prawo do nieskrępowanego dzieckiem uprawiania seksu ludziom młodym, którzy spokojnie mogą iść d pracy i zarobić na swoje fanaberii.
Tak jest zawsze tutaj pisane, gdy brakuje argumentów. Cóż więcej można dodać...
Seks nie jest ani chorobą, ani przymusem. Jak ktoś współżyje to niech ponosi tego konsekwencje.
Każdy seks może skończyć się ciąża, nawet ten tzw. "bezpieczny". Wciskanie że jest inaczej jest aborcji. I każdy propagator antykoncepcji, bezpiecznego seksu jest winien aborcji.
Bajdurzenie że antykoncepcja obniża aborcje to tak jakby opowiadać papierosy z dobrym filtrem nie powodują nowotworów płuc.
Wyobraź sobie ze wiem, ale wiem też że ciąża nie jest chorobą. I wiem, ze albo idzie się po lek na konkretne schorzenie, albo am się fanaberie uprawiania seksu z antykoncepcją.
"Rodzice nie wiedzą o współżyciu dzieci, a w Polsce nastolatki nie mają prawa nawet do wizyty u ginekologa bez wiedzy rodziców. "
Nie wiedzą dopóki dzieci nie wpadną w kłopoty. A później ci sami co domagają się ograniczenia prawa rodziców chcą aby to rodzice ponosili konsekwencja działań swych małoletnich dzieci. To jest hipokryzja.
"Dziś współżycie rozpoczynają 14 latki, a 13 -latki oferują seks oralny przypadkowym mężczyznom za piwo"
No i ... gdzie są ich rodzice?
Od kiedy TK to leczenie?
A dyskusja dotyczyła refundacji antykoncepcji jakby co.
"Antykoncepcję wypisuje ginekolog." -
Rozumiem, że idziesz prywatnie i płacisz za wizytę ze swoich pieniędzy. Inaczej pójście po receptę na antykoncepcje zabiera środki potrzebna na leczenie ciężko chorych kobiet (aby nie uciekać od ginekologii)
Trudno zrozumieć proste odejmowanie?
To może inaczej lekarz otrzymuje zgodnie z umową W zł za wizyty pacjentek. Powiedzmy A wykorzystają kobiety przychodzące po receptą na ich fanaberie (antykoncepcje) Ile zostanie pieniędzy na wizyty faktycznie chorych kobiet?
odp. zostanie W-A zł. Bo A zostało bezpowrotnie zmarnowane.
Niemcy
Estonia
Chorwacja
Dania
Finlandia
Litwa
Łotwa
Malta
Portugalia
Szwecja
Węgry
Włochy
"Prawo do antykoncepcji to równość społeczna. Kobieta i mężczyzna mają prawo do spontanicznego seksu."
Jakieś bzdury... Ale widać braki w podstawowej edukacji.
Jeśli nie rozumiesz czym jest lek leczący konkretna chorobę, a czym jest przeciwdziałanie ciąży to współczuję. A ze lekarz musi przepisać, bo hormony oddziaływają na zdrowie kobiety, a nie dlatego ze przepisuje lek leczący kobietę. Ale to zbyt trudne...
I antykoncepcja nie jest żadna profilaktyką, bo ciąża nie jest choroba, no chyba ze uważasz inaczej...
"Wyobraż sobie TomaszL że ludzie chcą i mogą uprawiać seks dla przyjemności i podtrzymania więzi z małżonkiem - nie tylko po to żeby mieć dzieci. I ludzie chcą i mogą planować kiedy i ile będą mieć dzieci. Do tego służy antykoncepcja"
No i co z tego ma wynikać? Refundacja antykoncepcji?
"większość Polakow uważa, że lepiej, aby ciężko chore dzieci się nie urodziły, niż miały żyć w cierpieniu, podłączone do maszyn"
Poważnie? A jak dziecko się urodzi ciężko chore to ta sama większość będzie postulowała jego zabicie, aby nie cierpiało podłączone do maszyn. Jeżeli jednak jest inaczej i ta sama większość jest zwolennikami aborcji eugenicznej i ratowania wcześniaków to jedynie pokazuje że ta większość jest obłudnikami.
Bo przecież nikt dziś nawet nie dopuszcza myśli, ze można by zabijać narodzone ciężko chore dzieci.
.
Aborcja w Polsce jest generalnie zakazana i karalna, co wynika z zapisów kodeksu karnego. Dopuszczalne są jednak 3 wyjątki ujęte w ustawie z 1993 roku, kiedy lekarz może dokonać przerwania ciąży i nie ponosi za to odpowiedzialności karnej. Moim zdaniem to jest optymalne rozwiązanie. Z jednej strony nie zmusza nikogo, zwłaszcza katolika do dokonania aborcji, nawet w sytuacji zagrożenia życia matki. Z drugiej pozwala kobiecie w tych 3 trudnych moralnie przypadkach, decydować i nie zmusza jej bezlitosnym prawem do postawy heroicznej i rodzenia, np. w przypadku ciąży z gwałtu, albo ciężkiego uszkodzenia płodu.
Biskupi chcą teraz ten kompromis złamać i apelują, aby prawo chroniące życie od poczęcia, zmuszało do rodzenia wszystkie kobiety, także w tych 3 dramatycznych sytuacjach, w których dotychczas same decydowały. Uważam, że naruszenie tego kompromisu byłoby błędem. Jestem ojcem 5 dzieci i z aborcją moja rodzina nigdy nie miała kłopotu. Jestem za ochroną życia, ale mój osobisty pogląd nie może stanowić prawa powszechnie obowiązującego wszystkie kobiety. Dlatego uważam dotychczasowe prawo za optymalne.
BerettaMolla, włoska lekarka została wyniesiona na ołtarze tylko dlatego, że to ona zadecydowała, że w chwili dramatycznego wyboru, poświęca w akcie miłości swoje życie, za życie swojego dziecka. Nie wolno heroizmu wymuszać prawem. Tu wybór należy do każdego z nas.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.