12.04.2025

Przestrzeń staje się święta dzięki obecności Boga, który ją wypełnia

Zniszczą nasze miejsce święte. J 11,48

J 11,45-57 

Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił.

Arcykapłani więc i faryzeusze zwołali Sanhedryn i rzekli: «Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, a przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród».

Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus ma umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić.

Odtąd Jezus już nie występował otwarcie wśród Żydów, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasta zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.

A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: «Jak wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?»

Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, by można było Go pojmać.

Zniszczą nasze miejsce święte. J 11,48

Przestrzeń staje się święta dzięki obecności Boga, który ją wypełnia. On pozostaje wobec niej wolny, w żaden sposób nie jest przez nią determinowany. Tym samym nigdy przestrzeń Jego przebywania nie jest własnością człowieka ani nikt z ludzi nie posiada mocy, by usunąć Jego obecność. Najwyższy kapłan nie broni Boga – broni swojej koncepcji Bożego przebywania i swojego rozpoznania Bożych rozwiązań.

Zapomniał, że stoi przed Panem całego świata i nie pomyślał, że warto zweryfikować u źródła swoje opinie. Pomysł poświęcenia człowieka za naród – nie siebie, lecz innego – również nie ma nic wspólnego z myśleniem Boga, Dawcy i Pana życia. Wpuszczone tu zło poniesie jednak totalną klęskę w zmartwychwstaniu Jezusa. Warto o tym pamiętać!

Św. Juliusz

Kim jest św. Juliusz I, papież?

Kim jest św. Juliusz I, papież? To postać, której nie da się zrozumieć bez cesarza Konstantyna I Wielkiego, choć ten niezwykły władca umiera 3 miesiące po wyborze Juliusza na tron św. Piotra. Nie ma już więc legendarnego cesarza, ale jest dorobek, który po sobie zostawia: uczniowie Chrystusa nie są prześladowani, niedziela to dzień wolny pracy, relikwie Krzyża Pańskiego są odnalezione, pierwsze chrześcijańskie świątynie ufundowane, a doktryna wiary ujęta w credo sformułowanym na pierwszym powszechnym Soborze w Nicei. Czyż to nie jest ziszczony cudowny sen, który śniły wcześniej pokolenia chrześcijan, a św. Juliusz I musi go tylko pielęgnować? Otóż nie, bo równocześnie z Soborem w Nicei w środowisku chrześcijan bliskim cesarskiemu dworowi w Konstantynopolu rozwija się inna interpretacja depozytu wiary, a patronują jej kapłan Ariusz i biskup cesarskiego miasta, patriarcha Euzebiusz. Ta koncepcja zyska poklask pod nazwą arianizmu i podzieli szybko Kościół na wschodni i zachodni. I to z tego właśnie – z upartej walki o przywrócenie jedności Kościoła i zwalczania herezji arian  – znany jest aż do dziś św. Juliusz I, papież. I jest to ze wszech miar walka o to, by nie zaprzepaścić wielkiego marzenia, jakie na jego oczach się ziściło – powszechnego i wolnego po wiekach Chrystusowego Kościoła. Kościoła, któremu tak wtedy jak i dzisiaj niezmiennie zagrażają wybujałe ambicje jego członków.