07.04.2025

Układ zamknięty. Do czasu

Zgromadzenie dało im wiarę jako starszym ludu i sędziom. Skazano ją na karę śmierci (Dn 13,41)

Dn 13,41

Zgromadzenie dało im wiarę jako starszym ludu i sędziom. Skazano ją na karę śmierci.

Trudno powiedzieć, kto w tej dramatycznej historii jest bardziej zaślepiony: dwaj starcy, którzy chcą wykorzystać seksualnie Zuzannę, a gdy ta broni swojej godności, rzucają na nią fałszywe oskarżenie, czy raczej mieszkańcy Babilonu, którzy dają wiarę ich świadectwu, choć wiedzą, że Zuzanna nie mogłaby popełnić zarzucanego jej czynu. Wiedzieli, kim jest Zuzanna, i wiedzieli, do czego są zdolni owi sędziowie (dopiero Daniel wypomni im później wydawanie niesprawiedliwych wyroków). A jednak najpierw dali im wiarę. Może z głupoty, może przez zwykły mechanizm ulegania nastrojom tłumu, nikt, poza Danielem, nie odważył się poddać w wątpliwość wersji tych, którzy mają władzę. A może przez zwykły koniunkturalizm – wystąpienie przeciwko nim mogłoby sprowadzić kłopoty, wszak władza wydawania wyroków była po ich stronie. 
Nihil novi. Tak działa każdy układ. Siłą każdego układu jest poczucie bezkarności sprawców z jednej, i strach tych, którzy widzą, ale nie reagują, z drugiej strony. Nadzwyczajna interwencja Boga, który przez mądry osąd Daniela ratuje Zuzannę przed śmiercią, uczy nas, że nie ma takiego układu, którego On nie mógłby rozbić. Ale może i w tej nadzwyczajności Bożej interwencji kryje się wyrzut: dlaczego sam rozum i sumienie nie wystarczyły wam, by uratować niewinnego? Dlaczego musiało dojść do nadzwyczajnej interwencji, podczas gdy macie narzędzia – rozum i wolną wolę – by rozbijać układy, które niszczą dobre imię i życie sprawiedliwych?
 

Wszystko, co życiodajne, jest przed naszymi oczami

Ja jestem światłością świata. J 8,12

J 8,12-20 

A oto znów przemówił do nich Jezus tymi słowami: «Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia».  Rzekli do Niego faryzeusze: «Ty sam o sobie dajesz świadectwo. Twoje świadectwo nie jest prawdziwe». W odpowiedzi rzekł do nich Jezus: «Nawet jeżeli Ja sam o sobie daję świadectwo, to świadectwo moje jest prawdziwe, bo wiem, skąd przyszedłem i dokąd idę. Wy zaś nie wiecie, ani skąd przychodzę, ani dokąd idę.  Wy osądzacie według zasad tylko ludzkich. Ja nie sądzę nikogo. A jeślibym nawet sądził, to sąd mój jest prawdziwy, ponieważ nie jestem sam, lecz Ja i Ten, który Mnie posłał. Także w waszym Prawie jest napisane, że świadectwo dwóch ludzi jest prawdziwe. Oto Ja daję świadectwo o sobie samym oraz zaświadcza o Mnie Ojciec, który Mnie posłał». Na to powiedzieli Mu: «Gdzież jest twój Ojciec?» Jezus odpowiedział: «Nie znacie ani Mnie, ani mego Ojca. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i mojego Ojca».
Słowa te wypowiedział przy skarbcu, kiedy nauczał w świątyni. Mimo to nikt Go nie pojmał, gdyż godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Ja jestem światłością świata. J 8,12

Ja jestem światłością świata – mówi o sobie Jezus. Światłością, która towarzyszy światu od początku do końca. Od słów zapisanych na początku Księgi Rodzaju: „Niechaj się stanie światłość!” po te z końca Apokalipsy: „Miastu nie trzeba słońca ni księżyca, by mu świeciły, bo chwała Boga je oświetliła, a jego lampą – Baranek”. Życie zostało nam dane, by żyć w świetle, nie w ciemności.

Nie dajmy sobie wmówić, że ktoś ukrył przed nami szczęście w mroku. Nie wchodźmy w ciemność, która osacza i zabiera oddech życia. Święty Jan przypomina: „Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności”. Wszystko, co życiodajne, jest przed naszymi oczami: Jezus i Maryja, Kościół i sakramenty, wspólnota modlitwy i świętych. Niebo…

Wszystko, co życiodajne, jest przed naszymi oczamiSzukam cudów, a nie Cudotwórcy
Gość Niedzielny
Św. Jan Chrzciciel de la Salle

Gdy ten młody arystokrata stracił nagle oboje rodziców i musiał przerwać studia, by zaopiekować się dziesiątką swojego młodszego rodzeństwa, nawet nie przypuszczał, że opieka nad dziećmi będzie odtąd jego powołaniem.

Gdy ten młody arystokrata stracił nagle oboje rodziców i musiał przerwać studia, by zaopiekować się dziesiątką swojego młodszego rodzeństwa, nawet nie przypuszczał, że opieka nad dziećmi będzie odtąd jego powołaniem. Jego plany były inne, przynajmniej do czasu przyjęcia w roku 1678 święceń kapłańskich i… zadania opieki nad szkołą i sierocińcem. Jan Chrzciciel de la Salle oddał się jednak tej posłudze z gorliwością neoprezbitera i szybko odkrył, że dzieci potrzebujących pomocy jest dużo więcej niż miejsc w podległej mu placówce. Co zatem zrobił? Przekształcił w internat część plebani, następnie cały swój rodzinny dom, a ostatecznie - dzięki pomocy życzliwych ludzi - także zupełnie nowy, obszerny budynek. To wszystko było dobre, ale daleko niewystarczające. Żeby ogarnąć wciąż rozrastającą się grupę potrzebujących opieki i edukacji dzieci, ks. Jan Chrzciciel de la Salle zakłada więc nową zakonną rodzinę, popularnych 'braci szkolnych'. Jej celem ma być wychowanie i kształcenie najmłodszych bez użycia kar fizycznych, bez pobierania opłat i w zrozumiałym dla nich ojczystym języku zamiast po łacinie. Dzisiaj to rzeczy oczywiste, ale gdy nasz patron postulował je w XVIII wieku we Francji wydawały się zupełnie nierealne. Za sprawą zaufania Bogu i pomocy postronnych ludzi cud jednak się zdarzył, a jego inicjator jest dzisiaj wspominany jako święty. 

Bóg objawia swoją mądrość także ludziom młodym

Perły ukryte w liturgii słowa odkrywają księża: Szymon Kiera, Tomasz Kusz, Marcin Piasecki i Piotr Brząkalik. Słuchaj codziennie.

Dn 13, 1-9. 15-17. 19-30. 33-62

Zobacz cykl audycji Radia eM: