W małym przytulnym zabudowaniu siedzi cała rodzina. Zdaje się, że jedzą obiad lub raczej już podwieczorek, ponieważ pudełka po pizzy leżą rozrzucone obok, a na samym środku na podwyższeniu leży babcia z wnusiem i drzemią. Patrzę na nich i wcale się nie dziwię, ponieważ na dworze codzienny upał, temperatura przekracza 33 stopnie w cieniu, najwyższy więc czas na sjestę. Z komórki starszego chłopca leci jedna z najsłynniejszych popowych piosenek, mama wcina pączka amerykańskiej firmy i nieświadomie nuci słowa pod nosem. Tata gdzieś poszedł, chyba po colę, albo do sąsiadów. Myślisz, że to scena z ciasnego mieszkania w bloku? Sielskie popołudnie na wsi? Altanka w ogrodzie? A może slums w Manili? Nie, nic z tych rzeczy. To najzwyczajniej w świecie Święto Wszystkich Świętych. Zdjęcia z North Cemetery & Chinese Cemetery w Manili