Rozległe ziemie Kimuka położone za wzgórzami Ngong, na peryferiach Nairobi należą do Masajów. Głównym zajęciem tamtejszych mieszkańców jest hodowla bydła, kóz, owiec, uprawa kukurydzy. Życie tutejsze daleko odbiega od popularnych wyobrażeń o lepiankach i przystrojonych w pióra wojownikach, czyli od tego, co w temacie Masajów serwują turystyczne przewodniki. "Dziś za Masajów przebierają się nawet ci, którzy nimi nie są. Wszystko pod kątem turystów" - śmieje się David Ole Kodonyo, Masaj z dziada pradziada, u którego gościmy. Pan David mieszka w murowanym domu z jedną żoną i gromadką podrosłych dzieci. Ma panel słoneczny, i trzodę, którą jego synowie wypasają wokół domu i za wzgórzami. Rekwizytem wojownika pozostaje długi nóż, który nosi za pasem. "To na wypadek obrony przed lampartami, których nie brak w okolicy" - mówi. Przyznaje, że kilkakrotnie ostrze było w użyciu. Zdjęcia: Krzysztof Błażyca /GN