Oficjalny bilans tajfunu tylko w Cagayan de Oro to 1259 zabitych i 600 zaginionych. Ale właściwie nikt nie wie, ilu ludzi mieszkało w domkach nad rzeką. Ponieważ ginęli całymi rodzinami, nikt ich nie szuka. Nikt się też nie upomina o najuboższych, którzy osiedlali się w tej niebezpiecznej strefie. Im wyżej w górę, tym ziemia droższa. Tereny nad samą rzeką po tragedii zostały uznane za strefę śmierci. Tam życie już nigdy nie wróci. Tajfuny na Filipinach nie należą do rzadkości. Tak wielkiej tragedii można było jednak uniknąć, gdyby służby cywilne odpowiednio wcześniej zaalarmowały ludność.