„Pasja wg św. Jana” Bacha jak „Mona Lisa” da Vinci

Karol Białkowski Karol Białkowski

|

Gość Niedzielny

publikacja 29.03.2024 09:01

Jednym z najbardziej monumentalnych wykonań muzycznych Męki Pańskiej jest kompozycja Jana Sebastiana Bacha. Na czym polega jego niezwykłość? Zachęcam do przeczytania kilku refleksji, a potem posłuchania tego dzieła razem z nami.

„Pasja wg św. Jana” Bacha jak „Mona Lisa” da Vinci Muzyczna konstrukcja pasji janowej przypomina budowę świątyni. Andrzej Kerner /Foto Gość

– To jest jedno z największych muzycznych dzieł jakie człowiek stworzył kiedykolwiek. To utwór należący do tych genialnych. Porównać go możemy na przykład do najbardziej znanych dzieł malarskich jak choćby „Mona Lisy” Leonarda da Vinci – mówi ks. Bartłomiej Kot, absolwent wrocławskiej Akademii Muzycznej, kompozytor, duszpasterz akademicki i propagator twórczości J. S. Bacha. Zanim włączycie odtwarzanie nagrania pasji janowej (na końcu artykułu), warto dowiedzieć się o niej trochę więcej, by pełniej można było się nią zachwycić. – Słuchanie tego utworu może pomóc nam w medytowaniu nad zbawczą misją i cierpieniem Syna Bożego – zaznacza.

Ks. Kot wyjaśnia, że na Pasję składają się zaśpiewane dwa rozdziały Ewangelii wg św. Jana – osiemnasty i dziewiętnasty – które są poprzedzielane medytacjami w formie arii, albo chorałów, czyli partii chóru. Zapytany o to na co zwraca uwagę, gdy słucha dzieła, zaznacza, że za każdym razem na coś innego. – Niezmiennie porusza mnie jednak wstęp z monumentalnie wyśpiewanymi słowami „Herr!”. Zawsze słucham tego utworu z wyobrażeniem partytury i pewnie dlatego mogę dostrzec to, że jest on zbudowany tak jak kościół. Wracające słowa „Herr!” to taka podpora, kolumna świątyni. U góry są długie dźwięki jakby sklepienie, a na dole ciągle powtarzające się niskie, jak fundament. W środku natomiast są smyczki, które wraz z fugującym chórem zdobią całość – opowiada o fabule muzycznej.

Odnosząc się do tekstu, zwraca uwagę, że wstęp nawiązuje do Psalmu 8 i słów: „Panie, nasz Panie, jak przedziwne jest Twoje imię na całej ziemi”. Dodaje, że w tym psalmie jest też pytanie: „czym jest człowiek, że o nim pamiętasz?”. – Natomiast w Ewangelii św. Jana bardzo ważna jest świątynia ciała – „On zaś mówił o świątyni swego działa”. Ten wstęp wprowadza mnie w takie janowe myślenie o ciele Chrystusa jako świątyni, która w tej męce zostaje zburzona – zaznacza. W Pasji św. Jana J.S. Bacha jest więcej fragmentów, które nie są tekstem ewanegelicznym. – To są chorały, czyli zwrotki pieśni wielkopostnych, które kończą każdą scenę. Ich wplecenie w utwór było zabiegiem, który włączał w śpiew wszystkich, którzy uczestniczyli w jego wykonaniu podczas wielkopiątkowego nabożeństwa w zborze protestanckim w Lipsku, do którego Bach należał.

Ks. Bartłomiej Kot zwraca uwagę, że Jan Sebastian Bach był osobą mocno wierzącą. – To jest ewidentne. Widać to, gdy się patrzy na partyturę i widzi się jakie on ma pomysły, co jest dla niego ważne, jakie słowa podkreśla i opisuje dodatkowo muzycznie, a także w których momentach się zatrzymuje narracja Ewangelii. To są bardzo ważne chwile, w których zaczynamy medytację. Już samo to pokazuje, że w jego artystycznym zamyśle była konkretna teologia, czyli sposób przeżywania tego utworu – przekonuje.

Bach używa też ciekawych figur retorycznych. One mają swoje bezpośrednie uzasadnienie w muzykologii, czyli jeśli ktoś zna ten muzyczny język, to wie co one znaczą. Przykłady? Słowu „łzy” musi towarzyszyć konkretny zestaw dźwięków, podobnie jest ze słowem „krzyż”. – Wyśpiewywane przez narratora słowo „ubiczowanie” jest napisane w taki sposób jakby to biczowanie właśnie trwało. Jest to więc język muzyczny, który służy tekstowi – wyjaśnia. Ks. Kot odnosi się też do zdania, które Bach przeniósł do swojej pasji janowej z Ewangelii... wg św. Mateusza – „Piotr gorzko zapłakał”. – Jest ono dla niego bardzo ważne i dlatego zadbał, by w jego utworze znalazło się wyrażenie skruchy. I tutaj również słowo „zapłakał” jest opisane muzycznie tak, by wciągnąć w ten płacz i śpiewaka, i słuchaczy – dodaje.

Słuchanie Pasji według św. Jana może być niezwykłym doznaniem muzycznym, ale czy katolik może zaczerpnąć pełnię przekazu skoro jest to dzieło stworzone przez protestanta do wykonywania w ewangelickim zborze? – Każdy kto ma jakieś wątpliwości czy da się tym utworem modlić, powinien przeczytać sobie na początek cały tekst pasji i wtedy ponownie się zastanowić, czy są one wciąż aktualne. Trzeba mieć świadomość, że protestanci protestowali m.in. przeciw temu, że katolicy nie czytają powszechnie Pisma Świętego. To właśnie dlatego, na zasadzie reakcji oni tworzyli takie dzieła jak to, oparte na Biblii. My dziś w ogóle nie odczuwamy kompozycji Bacha jako coś protestanckiego, bo czytamy Pismo Święte i zachęcamy innych, by również to robili. Słuchanie pasji janowej jest po prostu czytaniem Pisma Świętego – przekonuje.

Zapraszamy do wysłuchania bachowskiej Pasji według św. Jana w nagraniu udostępnionym przez wrocławskie Narodowe Forum Muzyki. Nagranie zawiera napisy w języku polskim.

Wykonawcy: Jarosław Thiel – dyrygent Julia, Lezhneva – sopran, Terry Wey – alt, Benedikt Kristjánsson – tenor (Ewangelista), Sebastian Noack – bas, Wolf Matthias Friedrich – bas (Jezus) oraz Chór NFM pod artystycznym kierownictwem Agnieszki Franków-Żelazny i Wrocławska Orkiestra Barokowa.

Pasja wg św. Jana
Narodowe Forum Muzyki

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.