Ludzki Bóg

Marcin Jakimowicz

„Posłał mnie, bym opatrywał rany serc złamanych” – rozbrzmiewa podczas Mszy Krzyżma. Nie da się pomagać w białych rękawiczkach, a owce – jak na złość - wcale nie pachną.

Ludzki Bóg

Kościół jako szpital polowy. Umywający nogi. Oj, uwiera nas ta bliska papieżowi Franciszkowi intuicja. Szukamy często czystej, bezpiecznej przestrzeni sacrum, nieskazitelności, stabilnej twierdzy, ostoi, a tu trzeba zakasać rękawy i wyjść na opłotki, peryferie. Nie da się pomagać w białych rękawiczkach, a owce, co doskonale wiedzą podhalańscy górale, jak na złość, wcale nie pachną.

„Bóg nie męczy się przebaczaniem, a Kościół nie jest na świecie po to, by potępiać, lecz by umożliwić spotkanie z przenikającą do głębi miłością - przypomina nieustannie papież - Aby mogło się to zdarzyć, trzeba wyjść. Wyjść z parafii i pójść szukać ludzi tam, gdzie żyją, gdzie cierpią. Potrzeba leczyć rany, wiele ran! Jest wielu ludzi zranionych przez problemy materialne, przez skandale, także w Kościele. Ludzie zranieni przez złudzenia świata. My, kapłani, powinniśmy być tam, blisko tych ludzi. Gdy ktoś jest zraniony, potrzebuje tego od razu, a nie badań, jaki jest poziom cholesterolu”.

„Jeśli miałbym jednym zdaniem odpowiedzieć na pytanie, kim jest ksiądz, to powiedziałbym bez wahania: ksiądz to grzesznik, któremu Pan Jezus umył nogi – dopowiada jezuita o. Wojciech Ziółek - Dobrze wiem, że są tysiące innych, pobożniejszych i bardziej teologicznie brzmiących definicji. W żaden sposób nie chcę z nimi polemizować. Powtórzę jedynie: dla mnie najważniejsze w byciu księdzem jest doświadczenie czułej miłości Pana Jezusa, który widzi moją grzeszność, ale nie potępia mnie, tylko klęka i z czułością myje moje ubrudzone przez grzech nogi. To jest istota kapłaństwa, tyle tylko, że my, księża, jesteśmy gotowi zrobić naprawdę wiele, by jej nie zauważyć, by ją pominąć, by się nią nie przejąć”.

Nieludzki Bóg – czytam często w internetowych komentarzach. To nieprawda. Bóg stal się ludzki do bólu. Nie wiem, czy jakikolwiek biblijny opis robi na mnie takie wrażenie, jak prorocza wizja Nieba, jaką roztoczył przed nami Jezus (Łk 12, 37). Porównał rzeczywistość Królestwa do uczty, na której przepasze się i… będzie nam usługiwał.


Posłuchaj też naszego podcastu, w którym Dominika Szczawińska rozmawia z ks. Grzegorzem Strzelczykiem: