Ogrodnik w filmowej "winnicy pańskiej". O kinie Paula Schradera

Łukasz Adamski

|

Gość Niedzielny

publikacja 27.03.2024 09:51

Jest jeden twórca, który w coraz mocniej zlaicyzowanym kinie kontynuuje tradycję subtelnego i intelektualnego kina, patrzącego na świat przez optykę chrześcijańską.

Ogrodnik w filmowej "winnicy pańskiej". O kinie Paula Schradera

Zniechęceni do czytankowych „christian movies”, które stały się dziś, niestety, wyznacznikiem religijnego kina w zachodnim kinie? Czasy Tarkowskiego, Bressona i Zanussiego odeszły do lamusa? Jest jeden twórca, który w coraz mocniej zlaicyzowanym kinie na szczęście kontynuuje tradycję subtelnego i intelektualnego kina, patrzącego na świat przez optykę chrześcijańską. Tym kimś jest wybitny scenarzysta i intrygujący reżyser Paul Schrader, bez którego Martin Scorsese nie nakręciłby takich arcydzieł jak „Taksówkarz” czy „Wściekły byk”. Na HBO Max pojawił się niedawno jego „Dobry Ogrodnik” (2022), który kończy zdumiewającą nieformalną trylogię o odkupieniu, zapoczątkowaną „Pierwszym Reformowanym” (2017) i kontynuowaną „Hazardzistą” (2021). 

Duchowe poszukiwania w kinie

Długo musieliśmy czekać na polską premierę filmu, który był pokazywany na festiwalu w Wenecji. Schrader jest zresztą przez Włochów ceniony, co nie zaskakuje w kontekście jego duchowych poszukiwań w kinie. W 2022 roku został na Biennale nagrodzony za całokształt twórczości i to właśnie w Wenecji nagrody specjalne dostawał za „Pierwszego reformowanego” i „Hazardzistę”. Ten drugi był produkowany przez jego przyjaciela Martina Scorsesego. Paul Schrader swoje największe dzieła stworzył właśnie ze Scorsese. Obaj wykreowali niepodrabialny duet rozdartego duchowo i buntującego się katolika i wyrywającego się z radykalnego purytanizmu kalwinisty. Duet jest pamiętany z kontrowersyjnego i apokryficznego „Ostatniego kuszenia Chrystusa” (1988), ale przecież judeochrześcijański duch przesiąka w wymienionych wyżej ikonicznych filmach z Robertem de Niro w głównej roli, czy w zapomnianej dziś znakomitej „Ciemnej stronie miasta” (1999) z Nicolasem Cagem. To też znamienne, że obaj w swoim kinie bardzo otwarcie powrócili w ostatniej dekadzie do tematów chrześcijańskich. Scorsese w 2016 roku opowiedział o katolickich męczennikach w XVIII wiecznej Japonii, zaś Schrader w 2017 roku nakręcił „Pierwszego reformowanego” opowiadającego o protestanckim proboszczu Johnie Tollerze (Ethan Hawke), który stracił na misji w Iraku syna. Toller nie tylko musi pogodzić się z własną traumą, ale pomaga też parafiance (Amanda Sayfried), której mąż jest radykalnym działaczem ekologicznym. Do tego dochodzi u niego do poważnej choroby. Schrader nie ukrywa, że jest mu bardzie bliskie spojrzenie na ekologię w duchu papieża Franciszka. Jednocześnie jest on reżyserem rozpolitykowanym i uderza mocno w amerykańską politykę zagraniczną oraz sojusz wielkiego i pazernego biznesu z Waszyngtonem. Nie inaczej jest w „Hazardziście”, gdzie Schrader przygląda się losom byłego żołnierza Willa Tella (Oscar Isaac), który został skazany za torturowanie więźniów w Abu Ghurajb i teraz przemierza Amerykę, grając w kasynach. Tak jak pastor Toller bierze pod opiekę parafiankę i jednocześnie walczy z własnymi pragnieniami zemsty na tych, którzy niszczą planetę, tak Will opiekuje się synem (Tye Sheridan) kolegi z wojska, chcącym pomścić śmierć ojca. Obaj muszą wybrać między starotestamentową zemstą Travisa z „Taksówkarza”, który czyścił ulice Sodomy i Gomory na Times Square, a odkupieniem poprzez wybaczenie i ofiarę nowotestamentową. 

Trylogia o przebaczeniu

Will z „Hazardzisty” i John z „Pierwszego reformowanego” piszą pamiętnik. Tak jak duchowny z ukochanego filmu Schradera „Dziennik wiejskiego proboszcza” Roberta Bressona. W „Dobrym ogrodniku” również pojawia się bohater piszący pamiętnik. Narvel Roth (Joe Edgerton) pracuje w botanicznym ogrodzie surowej i zimnej Normy (Sigourney Weaver). Narvel nie opuszcza posiadłości i służy Normie nie tylko jako ogrodnik. Ma wielką tajemnicę wypisaną dosłownie na ciele, co powoduje, że nawet w ciepłe dni nosi długi rękaw. Jakie ma grzechy na sumieniu? Tego zdradzać nie chcę, bo „Dobry Ogrodnik” to inaczej napisany film niż poprzednie dwie odsłony trylogii o przebaczeniu. Schrader jest tutaj również od pewnego momentu bardziej dosłowny niż w eschatologicznej opowieści o walce z niszczycielami planety w „Pierwszym reformowanym” i pokutnym „Hazardziście”. Ogród w jego najnowszym filmie ma być oderwany od konkretnego miejsca na mapie Ameryki. Dlatego część zdjęć kręcono w Nowym Orleanie, a część w Nowym Jorku, by „odrealnić” ogród, który staje się symbolem „nie z tego świata”.  Poukładany, ale wcale nie moralnie świat zostaje naruszony pojawieniem się siostrzenicy Normy. Maya (Quintessa Swindell) również ma swoją tajemnicę i potrzebuje ochrony (podobnie jak parafianka i syn zmarłego żołnierza) Narvela. Zło, jakiemu zaprzedali się Will i Narvel można odkupić tylko poświęceniem w jego chrześcijańskim wymiarze. Ogród i wypędzenie z niego, fałszywy prorok oraz pokuta za grzechy- to wszystko w „Dobrym ogrodniku” dopełnia dwa poprzednie filmy Schradera, który woli jednak swoją trylogię nazywać „Człowiek w pokoju”. 

Wiara reżyserów

Tyle, że każdy, kto zna subtelność chrześcijańskich tropów choćby u Bressona, wie kim jest człowiek w pokoju i jakie znaczenie ma jego pamiętnik. Schradera droga religijna jest nawet bardziej skomplikowana niż droga Scorsesego. O ile reżyser „Chłopców z ferajny” nigdy nie odszedł od katolicyzmu, choć od niego odwrócił się na jakiś czas, to Schrader oficjalnie zmienił zbór protestancki. Wychowany w surowym kalwińskim domu, gdzie nie pozwalano mu do 18 roku życia oglądać filmów, potem eksploatował temat grzesznej seksualności oraz cielesności w kontrowersyjnym „Amerykańskim żigolaku” (1980) czy „Hardcore” (1979). Przejście na prezbiterianizm skierowało jego poszukiwania w stronę bardziej metafizyczną, ale też nie odsunęło go od osobistej rozprawy z zawierzeniem błędnej doktrynie. Pastor w „Pierwszym reformowanym” jest ciągnięty w stronę ekoterroryzmu, żołnierz w „Hazardziście” w imię walki z terroryzmem stał się brutalnym katem (ale też kozłem ofiarnym zbrukanej polityki), zaś ogrodnik zaprzedał serce nienawistnej ideologii, która go zgubiła. 

Schrader nie przez przypadek pozostał stylistycznie związany z amerykańskim kinem lat 70-tych, gdy nowa fala zbuntowanych filmowców rozpędziła na całą dekadę prymat autorskiego kina nad wielkimi produkcjami z hollywoodzkiej machiny zwanej „fabryką snów”. Ameryka lat 70-tych to Ameryka przetrącona po politycznych mordach Roberta Kennedy’ego i Martina Luthera Kinga, zagubiona po porażce w Wietnamie, skompromitowana aferą Watergate oraz przerażona rosnącą w siłę potęgą Związku Sowieckiego. Czyż dziś cały zachodni świat nie doświadcza podobnego strachu? Czy dziś cały świat zachodni nie zawierzył złej ideologii i nie zagubił swojego ducha? 

Kto jest ogrodnikiem?

Paul Schrader jako reżyser nigdy jeszcze nie był tak konsekwentny i zdyscyplinowany jak dziś. O ile jego scenariusze do filmów Scorsesego lśniły w rękach mistrza amerykańskiego kina, o tyle dokonania reżyserskie Schradera były najlepsze na przełomie laty 70/80 tych, gdy opowiadał się po stronie robotników w debiutanckich „Niebieskich kołnierzykach” (1978) albo lustrował duszę żigolaka o twarzy Richarda Gere. W tym roku 77 letni Schrader zapowiada zresztą zakończenie reżyserskiej kariery film „Oh, Canada” właśnie z Richardem Gerem w głównej roli. Czy trylogia o szukających pokuty i odkupienia mężczyzn piszących pamiętnik jest więc życiową spowiedzią samego Schradera? Wszystkie filmy zawierają w sobie tematy, które przez całą karierę były bliskie temu prawdziwie niezależnemu filmowcowi. Walka z militaryzmem, niesprawiedliwościami kapitalizmu i antysystemowość- wszystko w kontekście odkupienia duszy i żalu za grzechy. „Dobry ogrodnik” ma ten sam element, który Scorsese pokazywał w „Milczeniu”. Nawet jeżeli pozornie zdradzamy Jezusa w świecie zewnętrznym, to mamy szansę na zbawienie, jeżeli jest on zawsze blisko naszego serca. Autorzy „Ostatniego kuszenia Chrystusa” na swój sposób odkupują kontrowersje związane z tym heretyckim, ale szalenie inspirującym teologicznie dziele. Scorsese odpowiadając na apel papieża Franciszka kręci kolejny film o Jezusie. Schrader natomiast opowiada o zbawieniu przez osobistą ofiarę. „Marty ma swój krzyż. Ja mam swój. Nigdy go nie ignorowaliśmy. My go wykorzystywaliśmy.”- mówił w jednym z wywiadów. Może to sam Schrader jest ogrodnikiem, który subtelnie pielęgnuje roślinność w filmowym ogrodzie, gdzie przez lata zarosły je chwasty? 

ŁUKASZ ADAMSKI - krytyk filmowy i publicysta. Dyrektor artystyczny festiwalu Freedom Film Festiwal/Kameralne Lato. Laureat nagrody Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w kategorii "krytyka filmowa". Współautor audycji filmowych w Polskim Radio24, Radio Dla Ciebie i Polskim Radio Olsztyn. W TVP Kultura był współgospodarzem "Czwartkowego Klubu Filmowego" i "Wieczoru Kinomana", prowadzącym studio festiwalowe na międzynarodowym festiwalu EnergaCamerimage oraz na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Autor licznych wywiadów z filmowcami z polski i Hollywood.


 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.