Szczęsny show! Zwycięstwo nad Walią. Po thrillerze w Cardiff wracamy do gry!

Piotr Sacha

|

Gość Niedzielny

publikacja 26.03.2024 23:37

Polacy po raz piąty zagrają w turnieju o mistrzostwo Europy. W Niemczech czekają nas pojedynki z Holandią, Austrią i Francją. Od dzisiejszego dnia mamy apetyt na więcej niż trzy mecze.

Szczęsny show! Zwycięstwo nad Walią. Po thrillerze w Cardiff wracamy do gry! Wojciech Szczęsny w jednej z meczowych parad. PAP/EPA/KARA THOMAS

Sędzia Daniele Orsato zagwizdał po raz ostatni dopiero o godzinie 23.18. Dogrywka zakończyła się bezbramkowym remisem. Później wstrzymaliśmy na kilka minut oddech. Po serii rzutów karnych Polacy awansowali do Euro 2024.

Na papierze (czytaj w rankingu FIFA) Walia jest lepsza o jedno oczko. Zajmuje obecnie 29. pozycję. Polska jest trzydziesta. Teoria znalazła odbicie na boisku. Mecz był wyrównany. O zwycięstwie zdecydowała konsekwencja w realizowaniu założeń meczowych oraz szczęście, jeśli wierzyć popularnej opinii, że rzuty karne to piłkarska loteria.

Od początku było jasne, że to będzie mecz walki, że Walijczycy nie zostawią nam wolnego skrawka murawy Cardiff City Stadium. Kiedy publikujemy ten tekst, poobijane kostki i piszczele polskich zawodników są już obłożone lodem.

Od pierwszych minut widoczny był polski przepis na sukces: trzymać Walijczyków daleko od bramki Szczęsnego. Biało-czerwoni grali więc wysokim pressingiem, co parokrotnie przyniosło dobry skutek – pierwszy w 12. minucie, gdy krok od zdobycia bramki (dosłownie wystarczył jeden krok) był Świderski.

Aktywnie z przodu, solidnie na własnej połowie. Pierwsza połowa kosztowała polską ekipę sporo sił. W drugiej części gra bardziej się zaostrzyła, zwłaszcza ze strony Walijczyków, którzy w czwartym kwadransie meczu lekko przeważali. Potem to Polacy, głównie dzięki świetnej grze skrzydłami, stwarzali więcej okazji do wyjścia na prowadzenie. 90. minuta i proroczy doping polskich kibiców: „Gramy do końca, Polacy, gramy do końca...”. Dogrywka należała do Polaków. Zdarzały się fragmenty, w których zakładaliśmy Walijczykom hokejowy „zamek”. Brakowało tylko skutecznego wykończenia.  Wreszcie karne... Wynik w „jedenastkach”: 5-4. Polacy nie pomylili się ani razu. Do walijskiej siatki kolejno trafiali – Robert Lewandowski, Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski, Nicola Zalewski i Krzysztof Piątek. Walijczycy pomylili się raz... A w zasadzie to polski bramkarz stanął na drodze do awansu gospodarzom meczu, broniąc w wielkim stylu strzał Daniela Jamesa.

Michał Probierz podczas wczorajszej konferencji podkreślał, że Polacy, aby wygrać z Walią, muszą narzucić własny styl. – Chcemy od początku dominować. Ważne też, aby wytrzymać fizycznie i mentalnie – mówił selekcjoner. Plan został wykonany w 100 procentach. Walijczykom nie pomogły nawet wąsy Connora Robertsa. Od kiedy obrońca Leeds United zapuścił wąsy, jego zespół nie przegrał meczu. – Mam nadzieję, że „potęga wąsa” zadziała też poza tymi rozgrywkami i przyniesie nam szczęście we wtorek – mówił przed meczem z Polską.

Szczęsny show! Zwycięstwo nad Walią. Po thrillerze w Cardiff wracamy do gry!   Robert Lewandowski rozpoczął zwycięską serię rzutów karnych. PAP/Leszek Szymański

Zwycięstwo w barażach i awans na turniej finałowy to (zwłaszcza jeśli ten wynik pociągnie kolejne świetne rezultaty w lecie tego roku) życiowy sukces 51-letniego Michała Probierza, który przejął reprezentację po Fernando Santosie we wrześniu. Zanim został selekcjonerem kadry narodowej, przez 443 dni prowadził reprezentację Polski do lat 21. Pod jego szkoleniowym okiem młodzieżówka zagrała 10 meczów. W pięciu z nich wygrała, w trzech zremisowała, a dwa razy przegrała. Wcześniej jako trener Jagiellonii Białystok zdobył z tą drużyną wicemistrzostwo Polski, Puchar Polski i krajowy superpuchar. Dyrygował też poczynaniami piłkarzy Cracovii, którzy sięgnęli po Puchar Polski oraz superpuchar.

Jaki obraz polskiej kadry rysuje się po meczach z Estonią i Walią? Przede wszystkim trener Probierz stworzył drużynę, która odzyskała charakter. Uruchomił szybkie skrzydła, podpalił do gry młodsze roczniki, wzbudził w nich poczucie odpowiedzialności za wynik. Z pewnością drużyna potrzebowała takiego meczu, nowego startu. Bez wiary w zwycięstwo nie ma zwycięstwa.
Do turnieju o mistrzostwo Europy bezpośrednio awansowali zwycięzcy i wicemistrzowie 10 grup eliminacyjnych, w sumie 20 drużyn, a także gospodarz Niemcy. Pozostałych trzech uczestników wyłoniły baraże. W Niemczech, oprócz Biało-czerwonych, zagrają piłkarze Ukrainy. Po raz pierwszy w historii do turnieju finałowego mistrzostw Europy awansowała Gruzja.

 

 

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.