Zdjęcia z „Wujka”. Fotograficzne dokumenty odwagi, solidarności i braterstwa

Andrzej Grajewski

|

14.12.2023 00:00 GN 50/2023

publikacja 14.12.2023 00:00

Pacyfikacja kopalni Wujek w Katowicach była największą tragedią stanu wojennego. Jednocześnie żadne inne wydarzenie tamtego okresu nie ma tak bogatej dokumentacji fotograficznej. Powstała ona dzięki odwadze kilku osób, które 16 grudnia 1981 roku robiły zdjęcia, dzisiaj będące częścią narodowej ikonosfery.

Masówka górników przed łaźnią łańcuszkową. Masówka górników przed łaźnią łańcuszkową.
Marek Janicki

Strajkujący górnicy domagali się jedynie uwolnienia szefa kopalnianej Solidarności Jana Ludwiczaka, odwołania stanu wojennego i przestrzegania porozumień społecznych zawartych w sierpniu i wrześniu 1980 roku. Decyzja o strajku została podjęta 14 grudnia w czasie masówki w łaźni łańcuszkowej. Odpowiedzią na protest była operacja wojskowo-policyjna, w której udział wzięło 1471 funkcjonariuszy milicji oraz 720 żołnierzy, wspomaganych przez 22 czołgi i 44 wozy bojowe piechoty.

Utarczki przed kopalnią

Wydarzenia rozgrywały się nie tylko na terenie kopalni. Do starć dochodziło także przed nią. Rano 16 grudnia całą kopalnię otoczył szpaler żołnierzy, wozów bojowych oraz czołgów. Pod ich osłoną zaczęły podjeżdżać autobusy oraz wozy milicyjne, tzw. suki, przywożące jednostki ZOMO, mające brać udział w natarciu. Na ten widok członkowie rodzin górników, mieszkających na pobliskim osiedlu, pobiegli pod kopalnię, aby zablokować dostęp do strajkujących. Pomimo silnego mrozu (tego dnia termometry wskazywały ok. minus 16 stopni) ZOMO użyło przeciwko strajkującym armatek wodnych. Ludzi bito pałkami, atakowano gazem łzawiącym oraz petardami. Ślepą amunicją strzelały czołgi, co potęgowało napięcie i grozę tych chwil.

Najwięcej zdjęć przedstawia tę właśnie fazę konfliktu. Widzimy na nich ludzi zbierających się przed kopalnią bądź miotających kamieniami w stronę zomowców. Na tych fotografiach często poruszonych, niedoświetlonych i o przypadkowej, powiedzielibyśmy dziś, kompozycji, widać dramatyzm i napięcie toczącej się walki. – Te zdjęcia są ważnym świadectwem tamtych wydarzeń – ocenia Robert Ciupa, dyrektor Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności przy kopalni Wujek. – Widać na nich czołgi, wozy bojowe, całą masę sprzętu wojskowego, wysłanego przeciwko nim. W takich warunkach toczyła się wojna między ekipą generała Jaruzelskiego a obywatelami – dodaje.

Jeden z uczestników starcia przed kopalnią, próbujuje cegłą rzucić w czołg.   Jeden z uczestników starcia przed kopalnią, próbujuje cegłą rzucić w czołg.
Marek Janicki

Ponad 160 zdjęć

Jak dowiedziałem się, w zbiorach Centrum przy kopalni Wujek znajduje się ponad 160 fotografii przedstawiających wydarzenia z 16 grudnia 1981 roku. Jest wśród nich 21 zdjęć wykonanych przez Tomasza Niedzielę, fotografującego przebieg wydarzeń z dachu bloku stojącego naprzeciwko kopalnianej kotłowni. 36 zdjęć wykonał Andrzej Konarzewski, mieszkaniec osiedla przy kopalni, który pierwsze zdjęcia robił już 15 grudnia, kiedy kopalnia nie była jeszcze blokowana. Widać na nich górników rozmawiających przy kopalnianym murze z bliskimi, którzy przynieśli im jedzenie. Gdy zaczęła się pacyfikacja, Konarzewski pobiegł pod kopalnię i wykonał kilkanaście sugestywnych zdjęć z pierwszej fazy ataku – widać na nich, jak czołgi rozwalają mur, a przez wyrwę wchodzą jednostki ZOMO. Jest on także autorem kilku zdjęć wykonanych wczesnym popołudniem, pokazujących rannych górników, wyprowadzanych przez bramę kopalnianą do stojących nieopodal karetek pogotowia ratunkowego.

Kolejne 9 zdjęć wykonał Leonard Stankiewicz, zawodowy fotoreporter, zatrudniony w śląskim oddziale RSW. 16 grudnia 1981 roku znalazł się pod bramą główną kopalni Wujek. Kiedy milicja zaczęła rozpędzać tłum, schronił się w prywatnym mieszkaniu w bloku naprzeciwko kopalni. Z okna wykonał zdjęcia pokazujące m.in. moment rozbijania muru kopalnianego. Widać na nich poszczególne fazy tej operacji, a także numer taktyczny czołgu, burzącego ceglany mur. Najwięcej zdjęć (51) wykonał Marek Janicki – jedyny fotoreporter, któremu udało się tego dnia sfotografować nie tylko to, co działo się na zewnątrz, ale także wydarzenia w środku kopalni. Centrum jest także w posiadaniu 5 zdjęć Świderskiego, 10 – Stankiewicza, a także 9 – Jacka Machnika. Nie udało się na razie ustalić autorów 20 fotografii, znajdujących się w zbiorach Centrum. Są wśród nich także zdjęcia zrobione wewnątrz kopalni. – Wszystkie fotografie były wykonywane w bardzo trudnych warunkach, można powiedzieć, że jest to fotografia wojenna – ocenia dyrektor Ciupa.

Otwarte pozostaje pytanie, czy dokumentację fotograficzną zbierała w tym czasie także Służba Bezpieczeństwa. Znamy zdjęcia operacyjne z ataku na kopalnię Manifest Lipcowy w Jastrzębiu-Zdroju oraz film dokumentujący przygotowanie do ataku na Hutę Katowice. Podobnych ujęć z pacyfikacji kopalni Wujek nie znaleziono, poza zdjęciami operacyjnymi z pogrzebów zastrzelonych górników. Opublikowałem je po raz pierwszy w „Gościu Niedzielnym”.

Ranny w starciach z ZOMO odprowadzany przez kolegów do karetki pogotowia ratunkowego.   Ranny w starciach z ZOMO odprowadzany przez kolegów do karetki pogotowia ratunkowego.
Marek Janicki

Autor długo nieznany

Autorem najczęściej pokazywanych zdjęć z pacyfikacji kopalni Wujek jest Marek Janicki, fotograf amator, który na miejscu wydarzeń znalazł się przypadkowo. Miał wtedy 19 lat, był uczniem technikum i rano 16 grudnia udał się do centrum Katowic, aby odebrać z naprawy swój nowy aparat marki FED. Kiedy wracał do domu, autobus nieoczekiwanie został zatrzymany przez milicję w pobliżu kopalni. Gdy wyszedł z niego, znalazł się w centrum prawdziwej bitwy, toczonej na zewnątrz kopalni przez jednostki milicyjne rozpraszające zgromadzonych tam ludzi. Wtedy wykonał kilka zdjęć, m.in. mężczyzny rzucającego cegłą w czołg. Ta scena przypomina pojedynek Dawida z Goliatem, widać w niej rozpacz i determinację, wynikającą z dysproporcji sił. Janicki zrobił także sugestywne zdjęcia z akcji pomocy rannym. Podchodził blisko do karetek, na jego fotografiach widoczne są twarze rannych górników. Jednak najbardziej niezwykłej rzeczy Janicki dokonał dopiero później. Według jego relacji, powtarzanej w mediach, a także w dokumentalnym filmie „Autor Nieznany” (reż. Wiesław Paluch), wszedł na portiernię i poprosił o pozwolenie robienia zdjęć wewnątrz kopalni. Portier przyprowadził Krystiana Konika, pracownika Centralnego Ośrodka Informacji Górniczej wspomagającego strajk, który stał się jego przewodnikiem po kopalni. Janicki wszedł na teren kopalni już po tym, jak pluton specjalny Pułku Manewrowego KW MO w Katowicach wystrzelił w stronę górników 157 kul z pistoletów maszynowych PM 63 „Rak”. Na miejscu zginęło sześć osób, trzy kolejne zmarły na skutek ran postrzałowych w następnych dniach, a 23 odniosły rany niezagrażające ich życiu.

Marek Janicki, autor zdjęć zrobionych 16 grudnia 1981 r. pod kopalnią Wujek oraz na jej terenie z negatywami filmów z tamtego okresu.   Marek Janicki, autor zdjęć zrobionych 16 grudnia 1981 r. pod kopalnią Wujek oraz na jej terenie z negatywami filmów z tamtego okresu.
Bogdan Kułakowski /FOTONOVA/east news

Janicki mówi, że widział ciała zabitych, złożone w Stacji Ratownictwa Górniczego, ale ich nie fotografował. Udało mu się jednak uchwycić scenę masówki, na której górnicy stoją obok łaźni łańcuszkowej, czekając na dalszy ciąg wydarzeń. Niezwykłe jest zdjęcie górnika z czołgiem, który wjechał na kopalnię od strony bramy kolejowej i został zablokowany na jednej z barykad. Górnik przyjaźnie podnosi w górę paczkę papierosów, jakby mówił czołgistom: zapalicie, jak stamtąd wyjdziecie. Tego samego dnia Janicki wywołał zdjęcia, a później odbitki przekazał przez znajomych ludziom z Solidarności. Trafiły do Warszawy, a stamtąd na Zachód, gdzie były szeroko kolportowane, ukazywały się również w krajowej prasie drugiego obiegu. Te zdjęcia krążyły także na Górnym Śląsku. Wybitny śląski fotoreporter Bogdan Kułakowski wspomina, że w stanie wojennym zgłosili się do niego dwaj znajomi górnicy, Bolesław Sojka i Jan Twardy z prośbą o zrobienie im profesjonalnych odbitek zdjęć z pacyfikacji kopalni Wujek.

Pierwsza publiczna prezentacja zdjęć przedstawiających pacyfikację kopalni Wujek miała miejsce 15 grudnia 1989 roku. Wystawę pod tytułem „Użyto broni” w Muzeum Miasta Katowice przygotował Bogdan Kułakowski, wtedy pracujący w „Gościu Niedzielnym”. Jej kuratorką była Barbara Grabska-Widera. W jej otwarciu wzięły udział m.in. rodziny poległych górników. W przygotowanie wystawy zaangażował się redaktor naczelny naszego tygodnika ks. Stanisław Tkocz. W „Gościu” opublikowany został apel do czytelników o przysyłanie do redakcji zdjęć z pacyfikacji kopalni (GN 41). W odpowiedzi nadeszło ponad 140 fotografii ilustrujących tamte wydarzenia. Kułakowski wybrał około 40 zdjęć, z których w Telewizji Katowice zrobiono mikrofilmy. Odbitki na wystawę przygotowało Muzeum Miasta Katowice. Cieszyła się ona ogromnym powodzeniem, ale autorzy prezentowanych na niej fotografii pozostawali anonimowi.

Marek Janicki jako ich autor ujawnił się dopiero w 2011 roku. W jednym z programów telewizyjnych znany fotograf Solidarności Jerzy Kośnik, który znał zdjęcia z Wujka z negatywowych odbitek z grudnia 1981 roku, apelował o informacje na temat autorów tych fotografii. Apel ten usłyszał Janicki i przyznał, że to on wykonał te zdjęcia. W 2021 roku sprzedał negatywy do Muzeum Fotografii w Krakowie.

A kim są postaci utrwalone na tych fotografiach? Dyrektor Ciupa przyznaje, że pomimo podejmowanych prób nie udało się ustalić tożsamości osób, przedstawionych na konkretnych zdjęciach. Być może ludzie utrwaleni na tych dramatycznych zdjęciach pozostaną w naszej pamięci jako wspólnota – górnicy z Wujka, symbol odwagi, solidarności i braterstwa.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.