To kontemplatycy zmieniają świat. Nie działacze ewangelizacyjni, nie aktywiści kościelni, ale ci, którzy wsłuchują się w Słowo.
Wokresie reformacji luterańskiej wydawało się, że w krajach niemieckojęzycznych wiara katolicka wygasa. Właśnie wtedy powierzono Piotrowi Kanizjuszowi misję ewangelizacyjną w tamtym rejonie. Święty zaczął od bardzo prostej rzeczy, od prowadzenia rekolekcji indywidualnych. Nie rozpoczął od założenia czasopisma ani nawet od reformy uczelni katolickich, ale od doprowadzenia jednego człowieka do spotkania z Bogiem.
W latach 30. XX wieku, w czasie zamętu spowodowanego pierwszą wojną światową i wielkim kryzysem gospodarczym, dynamicznie rozwijała się katolicka nauka społeczna. Wszyscy, włącznie z papieżem, dążyli do „odnowienia wszystkiego w Chrystusie”. Właśnie w tamtym okresie Pius XI napisał encyklikę o znaczeniu rekolekcji zamkniętych. „Kto choć przelotnie zastanawia się nad dobą współczesną – pisał Ojciec Święty – ten uzna doniosłość, stosowność i pożytek świętych ćwiczeń. Najcięższą chorobą, trapiącą czasy nam współczesne, źródłem zarazem obfitym zła wszelakiego, nad którym słusznie ubolewa każdy rozumny – jest lekkomyślność i bezmyślność, pędzące na oślep ludzi na bezdroża”. Papież wskazuje w tych słowach na bardzo ważną intuicję, która od samego początku była obecna w Kościele. To kontemplatycy zmieniają świat. Nie działacze ewangelizacyjni, nie aktywiści kościelni, ale ci, którzy wsłuchują się w Słowo, aby następnie zrobić to, co zostało im powiedziane lub pokazane. Tak właśnie postępowali prorocy. Jedna z największych rewolucji społecznych w dziejach Izraela, wyjście z Egiptu, rozpoczęła się na pustyni, gdy Mojżesz podszedł do Płonącego Krzaku. Miejsca odosobnienia, domy rekolekcji zamkniętych, klasztory kontemplacyjne są niezbędne w Kościele. Nie tylko dlatego, że to właśnie tam spora część chrześcijan realizuje swoje powołanie, ale może przede wszystkim dlatego, że są miejscami odnowy społecznej. Każdy biskup, ale i każdy katolicki polityk czy działacz społeczny powinien przynajmniej dwa tygodnie w roku spędzać „na pustyni”. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.