Nuuuda!

Marcin Jakimowicz

Nuda? Nic się nie dzieje? Dialogi niedobre są? I bardzo dobrze!

Nuuuda!

Jestem przekonany o tym, że czas w naszym życiu duchowym, w którym za inżynierem Mamoniem wzdychamy: „Nuda, nic się nie dzieje, proszę pana. Bardzo niedobre dialogi są, w ogóle brak akcji jest. Aż ma się ochotę wyjść z kina”, a jedynym owocem, jaki oglądamy jest figa z makiem jest kluczowy!

Żyjemy szybko i umieramy szybko, jesteśmy przyzwyczajeni do „jednodniowych spływów kajakowych” i fastfoodowego żarcia i zapominamy o tym, że nasza droga z Bogiem to długi dystans a nie efektowny sprint.

Co działo się z Jezusem przez trzydzieści lat? W księgarniach możemy znaleźć na ten temat różne błyskotliwe wynurzenia literackie, o tym, że terminował u buddyjskich mnichów. Siedział w Nazarecie: ukryty, nieznany, nienarzucający się. Niewybiegający przed szereg. Przebywał z Ojcem, słuchał tego, w jaki sposób ma objawiać Jego chwałę „przechodząc dobrze czyniąc i uwalniając wszystkich, którzy byli pod władzą diabla”. Trzydzieści lat w ukryciu i „jedynie” trzy lata publicznej misji.

Zanim Mojżesz przez czterdzieści lat prowadził Izraela przez pustynię, sam dokładnie tyle samo czasu spędził na tej wyprażonej przez słońce ziemi. Czterdzieści lat ukrywał się po zabójstwie Egipcjanina, by przez czterdzieści lat prowadzić lud wybrany do Ziemi Obiecanej. Czterdzieści lat oczyszczenia, przygotowania do służby? Kawał czasu.

Wszyscy moi znajomi, którym Bóg dał dziś wielką strefę wpływu na Kościół zaczynali w „zamkniętej izdebce”, wierząc, że Bóg, który widzi w ukryciu „odda im”. Powiem szczerze: o wiele bardziej fascynuje mnie ten czas „jałowy”, kiedy przez lata modlili się nad chorymi i… nie widzieli żadnych owoców niż dzisiejsze spektakularne konferencje czy ewangelizacyjne wojaże. To był papierek lakmsuowy weryfikujący ich wiarę. Ukryte miejsce, zamknięta izdebka, o której mówił Jezus. Miejsce, w którym wygrywa się bitwy.

Czas obumierania ziarna jest przygotowaniem na wielkie żniwo.