Autosan wraca do gry

Maciej Kalbarczyk

|

GN 8/2017

publikacja 23.02.2017 00:00

Wiele wskazuje na to, że legendarne przedsiębiorstwo ma szansę odbudować silną pozycję na rynku. Wszystko za sprawą państwowego inwestora.

Autosan to firma z ponad 185-letnią tradycją. Obecnie podstawą działalności przedsiębiorstwa są autobusy miejskie. Autosan to firma z ponad 185-letnią tradycją. Obecnie podstawą działalności przedsiębiorstwa są autobusy miejskie.
józef wolny /foto gość

Pomalowana na niebiesko brama wjazdowa wygląda niemal tak samo jak w czasach świetności zakładu. Kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się jednak nieco nadgryziony zębem czasu biurowiec, w którym mieści się siedziba firmy. Góruje nad nim przedstawiający sylwetkę bociana znak fabryczny przedsiębiorstwa. Najbardziej polski ze wszystkich ptaków w latach 50. uwił sobie gniazdo na dachu jednego z budynków zakładu. Pracownicy wierzyli, że przyniósł im szczęście, i trudno temu zaprzeczyć: właśnie wtedy firma zaczęła się intensywnie rozwijać.

W tamtym czasie specjalnością założonej w 1832 r. przez Mateusza Beksińskiego i Walentego Lipińskiego fabryki metalurgicznej stały się autobusy. W latach 70. Autosan był prawdziwą potęgą: zatrudniał ok. 7 tys. pracowników i produkował ok. 15 pojazdów dziennie. Jeździły one nie tylko po polskich drogach, ale stały się także naszym hitem eksportowym: kupowały je m.in. władze Egiptu, Libii i Wietnamu. Po kilkudziesięciu tłustych latach przyszła transformacja ustrojowa, a wraz z nią załamanie produkcji. Skończyło się centralne planowanie i w efekcie nieprzygotowany na funkcjonowanie na wolnym rynku Autosan z roku na rok słabł. – W całej Polsce powstawały firmy autobusowe, a my zaczęliśmy odstawać, nie byliśmy konkurencyjni. Zaczęły się zwolnienia grupowe, dobrzy fachowcy musieli szukać pracy gdzie indziej – mówi Marek Drozd, przewodniczący Związku Zawodowego Metalowcy Autosan Sp. z o.o.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.