Zarzuty dla wyrzutów

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak

|

GN 8/2017

publikacja 23.02.2017 00:00

Wyrzuty sumienia są łaską, a grzechem jest ich przyczyna – nie odwrotnie.

Zarzuty dla wyrzutów

Co to są „wartości europejskie”? Ha, to zależy dla kogo. Dla takiego Fransa Timmermansa, wiceszefa Komisji Europejskiej, o „wspólne europejskie wartości” walczyły m.in. „kobiety w Polsce” w czasie czarnego protestu. Powiedział to w miniony piątek. Widzicie, drogie panie, jak się przydałyście? Jeśli któraś z was upiera się jeszcze (a sporo jest takich), że to nie dla poparcia aborcji wzięła w tym udział, to niech wie, że niezależnie od tego, co sobie przy tym myślała, jej obecność została policzona jako argument za zabijaniem dzieci. Gratulacje, budowniczowie „europejskich wartości”.

Jak dokładnie wyglądają takie „wartości”, pokazuje ustawodawstwo francuskie, które właśnie wzbogaciło się o zapis zakazujący zamieszczania w internecie treści sprzeciwiających się aborcji. Bo do tej pory, od 1993 roku, nie wolno było we Francji zniechęcać kobiet – głównie manifestacjami – do zabicia swego dziecka. Teraz nie wolno będzie tego robić również w sieci. Bo niechby taka kobieta weszła do internetu w poszukiwaniu przytulnej kliniki, w której mogłaby komfortowo pozbyć się „problemu”, a znalazłaby ostrzeżenie, że w ten sposób problemów sobie napyta. No i jeszcze się kobieta rozmyśli! A to są, jak mówi francuskie prawo, „treści dezinformujące”, więc kto je rozpowszechnia, może dostać dwa lata na przemyślenie swego błędu. Plus 30 tys. euro grzywny.

Proszę, jak w praktyce wyglądają te osławione wolność, równość i braterstwo: jesteś wolny, gdy w duchu braterstwa równasz do szeregu. Jak się z niego wychylisz, to ci bracia Wielki Terror przypomną.

Sprawa jest interesująca, bo pokazuje, że najbardziej wyśrubowane standardy demokratycznego państwa kompletnie nie chronią przed totalitaryzmem. Oczywiście ubranym w ładne maski. Ulubiona maska to troska o samopoczucie kobiet. To właśnie przez tę troskę francuska Rada Stanu zakazała niedawno emisji telewizyjnej reklamy, w której występują uśmiechnięte dzieci z zespołem Downa. Dlaczego? Bo to „prawdopodobnie narusza spokój sumienia kobiet, które legalnie dokonały innych osobistych wyborów”.

Ano właśnie – w tym cała rzecz, że państwa postchrześcijańskie nie chcą uwalniać ludzi od zła, tylko od wyrzutów sumienia. To tak, jakby lekarze zamiast leczyć, musieli aż do śmierci wmawiać chorym, że są zdrowi. A kto by „naruszył spokój” pacjenta, temu by tak przybliżono pojęcia tolerancji, szacunku, równości i innych „wartości europejskich”, aż by dwanaście gwiazd ujrzał.

W ten sposób można jakiś czas żyć, ale to kiepskie życie – i fatalna śmierć. Nie może inaczej być, bo „wartości” oderwane od chrześcijańskich są guzik warte.

Fińskie parowanie

Fiński parlament zatwierdził jednopłciowe „małżeństwa”. Tacy „małżonkowie” będą mogli nosić wspólne nazwisko i otrzymają prawo adoptowania dzieci. Przeciwnicy próbowali temu zapobiec, poddając pod głosowanie inicjatywę obywatelską. Wspierający inicjatywę konserwatywni deputowani wskazywali na prawo dzieci do posiadania matki i ojca. Niestety, wniosek przepadł proporcją 48 głosów do 120. Nowe prawo wchodzi więc w życie 1 marca. W ten sposób instytucja małżeństwa jest skażona już we wszystkich krajach nordyckich. A co z tym prawem dzieci do posiadania matki i ojca? Jak to co? Jeden facet w związku wybierze sobie płeć „kobieta” – i już mama jak byk. No dokładnie jak byk.

Dzieci-śmieci

Zdanych Eurostatu wynika, że w Europie w 2014 r. zabito w ramach legalnej aborcji ponad 2,5 mln dzieci. W Rosji 930 tys. dzieci wyabortowano tylko w placówkach państwowych (inne aborcje nie są tam objęte statystyką). Na Ukrainie zabito legalnie 116 tys. dzieci, w Niemczech 99,7 tys., w Rumunii 78,4 tys., na Węgrzech 32,6 tys., w Czechach 21,8 tys., w Portugalii 16,5 tys., na Słowacji 10,5 tysiąca. Nie wiadomo, ile dzieci zabito w 2014 r. m.in. we Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Włoszech, bo kraje te nie przekazały swoich danych. Ale są dane z innych lat: Wielka Brytania – 197,6 tys. w 2012 r., Francja – 225,7 tys. w 2007 r., Hiszpania 108,7 tys. w 2012 r., Włochy 103,2 tys. w 2012 roku. A czy to czasem nie „edukacja seksualna”, tak rozwinięta na Wyspach czy we Francji, miała zapobiec aborcjom?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.