publikacja 23.02.2017 00:00
Żył pasją, był w stanie wszystko położyć na jednej szali. Porzucił karierę uniwersytecką, by jeździć z młodzieżą na oazy. Tak ks. Franciszka Blachnickiego wspomina Andrzej Sionek.
Dr Andrzej Sionek, dyrektor Katolickiego Stowarzyszenia „En Christo”, współodpowiedzialny za Centralną Diakonię Modlitwy i Centralną Diakonię Ewangelizacji.
Roman Koszowski /Foto Gość
Byłem ministrantem u franciszkanów. Moim duszpasterzem był o. Rufin Orecki. Na KUL-u spotkał ks. Blachnickiego. Tak się nim zafascynował, że właściwie nie potrafił mówić o niczym innym. W 1967 roku zorganizował dla ministrantów obóz wędrowny, który kończył się w Krościenku . Tam spotkałem ks. Franciszka.
Usnąłem, gdy przemawiał
Pierwsze spotkanie nie było porażające. Usnąłem.(śmiech) Byłem zmęczony wędrówką, a ks. Blachnicki miał nosowy, jednotonowy głos. A jeśli dodamy do tego, że zaczął mówić językiem teologii pastoralnej, łatwo można wyobrazić sobie efekt. Przed zaśnięciem zapamiętałem z tego wykładu dwa greckie słowa. Dopiero później wyjaśniono mi, że to bardzo ważne stwierdzenie teologiczne, oznaczające wspólnotę stołu.
Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.