Wyborcza to Wy - czyli co?

Nowe billboardy zachęcające do kupna "Wyborczej" nie zachęcają. I nie zachęcą.

Wyborcza to Wy - czyli co?

"Wyborcza" chce być tak bardzo cool i jakoś przyciągnąć odpływających od niej czytelników, że postanowiła zareklamować się na billboardach. I na przystankach autobusowych. Czarno-białe zdjęcia nie wzbudzają specjalnego optymizmu, ani zachęty do czytania prasy, a hasło do złudzenia przypomina to reklamujące piwo na Ż. Tym razem zamiast Ż, jest Wy. Takie tam literkowe gierki. "Wyborcza w skrócie to Wy".

Na jednym zdjęciu kolarze. Subtelne nawiązanie do Tour de Pologne? Być może. Ale może to tylko jacyś inni rowerzyści. Jedno zdjęcie szczególnie przykuło moją uwagę. I bynajmniej nie zachęciło do "Wy". Czarno-biały tłum taplający się w błotku. Subtelne nawiązanie do Woodstocku? Jak najbardziej.

"Wyborcza w skrócie to Wy", a więc to jesteście Wy, drodzy czytelnicy, wy, półnagie tłumy skaczące w błocie jak świnie, z całym szacunkiem do tych smacznych zwierząt. Tak my Was widzimy, drodzy czytelnicy, jesteście tylko głupkowatą masą, którą łatwo zmanipulować. Ale jeśli do tej pory myśleliście, że nam na Was zależy - oto słit-fotka, czarno-biała, żeby było bardziej romantycznie. Tak, świnki, taplajcie się dalej, fajnie tak wyglądacie. Od takich bezcennych czytelników nie sposób oczekiwać krytycznego myślenia. Tak, świnki, róbta, co chceta.

Oglądając zdjęcia z tegorocznego Woodstocku jest mi przykro i szczerze żal tych umorusanych młodych ludzi. Żal mi ich, bo to nie są świnie, jak niektórzy pragną ich widzieć, ale dzieci Boże, którym należy się szacunek. Dzieci w większości pogubione, ale przeznaczone do świętości. Nie do szamba.