– Piękne dziecko! Chłopak czy dziewczynka? – Jak dorośnie, samo zdecyduje… Kiepski dowcip? Nie tylko. Również dobrze opłacany kierunek kształcenia „genderowego” pokolenia.
Francuscy licealiści na tegorocznych zajęciach z biologii przejdą inicjację seksualną. Nie, nie – nie o TO chodzi. Ściślej rzecz ujmując, będzie to raczej inicjacja genderowa, a nie seksualna. Otóż młodzi Francuzi dowiedzą się, że płeć biologiczna (ang. sex) to nie to samo, co płeć kulturowa (ang. gender). W ręce licealistów trafiły podręczniki, które nauczą ich, że różnice między kobietami i mężczyznami nie są czymś trwałym i zdeterminowanym biologicznie, tylko wynikają z kontekstu kulturowego. „Nie urodziłaś się kobietą! Oni cię nią uczynili! Nie rodzisz się mężczyzną; jesteś nim uczyniony!”. Te znamienne słowa prorokini teorii gender, Simone de Beauvoir, idealnie oddają jej istotę. Oprócz Beauvoir podwaliny dla „genderyzacji” stworzyła amerykańska antropolog kultury Margaret Mead, która twierdziła, że płeć należy wiązać bardziej z kulturą niż z biologią, a dzieci w momencie narodzin są właściwie… obojnakami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina