Mówił zaledwie trzy i pół minuty. Klaskanie nie było przyjętą praktyką, lecz cisza po tym wystąpieniu była donośniejsza niż aplauz. Opuszczając salę, jeden z kardynałów powiedział do dziennikarzy: „Jesteśmy gotowi!”
W tych dniach w Watykanie kardynałowie spotykają się codziennie na kongregacjach generalnych, które określa się czasem jako „prekonklawe”. Krótkie wystąpienia mogą przesądzić o późniejszym wyborze papieża. Tak było w 2013 roku – po wystąpieniu kard. Bergoglio wielu uczestników miało przekonać się, że to właściwy kandydat. Pisze o tym biograf Franciszka, Austen Ivereigh. Przytaczamy fragment jego zapisków z tamtych dni:
"Bergoglio był kombinacją, która zdarza się raz na pokolenie. Łączył dwie rzadko spotykane razem cechy. Miał w sobie polityczny geniusz charyzmatycznego lidera i profetyczną świętość pustelnika. Kiedy wstał, żeby przemówić na kongregacji generalnej rano 7 marca, dał się poznać z obu tych stron. W treściwym i mocnym przemówieniu zadbał o naszkicowanie momentu, w jakim znajduje się Kościół, zaoferował diagnozę i leczenie.
Mówił zaledwie trzy i pół minuty. Był to jedyny raz w tym tygodniu przemów, kiedy jakiś kardynał nie wykorzystał nawet przysługujących pięciu minut. Jego wypowiedź nie była dużo dłuższa niż sławna przemowa Lincolna, Adres Gettysburski. Bergoglio wypowiedział 363 słowa (tyle wyszło w wersji hiszpańskiej), a Lincoln – 271 – po angielsku. W prostocie i liryzmie obie mowy są podobne. Uwagi Bergoglia przypominały słuchaczom, po co tu są, a w szerszym sensie – kim są.
Nie byłoby zapisu tego papieskiego Gettysburga, gdyby kardynał Jaime Ortega z Hawany nie poprosił później Bergoglia o kopię. Argentyńczyk nie miał tekstu do skopiowania – mówił po włosku z notatek – ale później zapisał to piórem wiecznym po hiszpańsku i nazajutrz rano wręczył Ortedze. «Nieszczęścia, które z biegiem czasu pojawiają się w instytucjach Kościoła, mają korzenie w samowystarczalności, swego rodzaju narcyzmie teologicznym. W księdze Apokalipsy Jezus mówi, że oto stoi u drzwi i kołacze i w sposób oczywisty tekst odnosi się do Niego stojącego na zewnątrz i pukającego, żeby Go wpuścić. Ale ja czasem myślę, że Jezus puka od środka, żebyśmy Go wypuścili. Kościół zwracający się ku sobie samemu pozwala sobie na trzymanie Jezusa dla siebie i niewypuszczanie Go», mówił. I zakończył: «Skoro myślimy o następnym papieżu, powinien to być człowiek, który – przez kontemplację Jezusa Chrystusa, zaczynając od adoracji Jezusa Chrystusa, pomaga Kościołowi wychodzić z siebie ku egzystencjalnym peryferiom i pomaga mu być płodną matką żyjącą słodką i pełną pociechy radością z ewangelizowania».
Klaskanie nie było przyjętą praktyką, lecz cisza po tym wystąpieniu była donośniejsza niż aplauz. Kardynał Schönborn odwrócił się do sąsiada i rzekł: «Tego potrzebujemy». Kardynał Ortega opisał wystąpienie jako «nauczycielskie, oświetlające, zaangażowane i prawdziwe». To wystarczyło, żeby poruszyć kardynała George’a, który powiedział kardynałowi Murphy-O’Connorowi, że teraz zrozumiał, co o nim mówiono. Bergoglio pokazał kardynałom drogę naprzód – reformę sięgającą głębiej niż uwolnienie kurii od korupcji albo poprawa zarządzania. On przypominał Kościołowi jego cel i źródło jego życia. Tamtego popołudnia kardynałowie zagłosowali za rozpoczęciem konklawe w następny wtorek 12 marca. Opuszczając salę, kardynał George rzucił uwagę, która to wszystko streszczała: «Jesteśmy gotowi!” – powiedział dziennikarzom."
(fragment książki Austena Ivereigha “The Great Reformer”, w Polsce wydanej pod tytułem “Prorok. Biografia Franciszka, papieża radykalnego”)
Austen Ivereigh