"Cyfrowy terapeuta" nie zastąpi specjalisty

AI daje poczucie ulgi, ale to placebo.

25.04.2025 14:30 PAP

dodane 25.04.2025 14:30

 Młodzi ludzie w kryzysie psychicznym coraz częściej szukają pomocy u sztucznej inteligencji. Eksperci ostrzegają, że taka "terapia" wiąże się z ryzykiem udzielenia szkodliwej porady, zaniechania profesjonalnego leczenia, a także emocjonalnego uzależnienia pacjenta od AI.

Jak doniósł niedawno brytyjski dziennik "The Times", młodzi Brytyjczycy, zamiast u psychiatrów i psychoterapeutów, szukają pomocy u sztucznej inteligencji. Wykorzystują AI do diagnozowania swoich problemów, gdy odczuwają stany lękowe, niepokój, są przytłoczeni nadmiarem obowiązków itd.

Zjawisko na Wyspach Brytyjskich przybiera niepokojące rozmiary. Tylko w marcu tego roku na platformie TikTok pojawiło się 16,7 mln wpisów, których autorzy przyznają się do regularnego korzystania z ChataGPT jako terapeuty, a w filmach publikowanych w mediach społecznościowych młodzi ludzie przekonują, że AI jest jedyną "osobą", z którą mogą rozmawiać o swoich problemach psychicznych.

Jak podkreślają autorzy publikacji, popularność sztucznej inteligencji na Wyspach wiąże się niewątpliwie z niewydolnością tamtejszego systemu publicznej służby zdrowia. Średni czas oczekiwania na poradę psychiatryczną w NHS (odpowiednik polskiego NFZ) przekracza już 18 miesięcy. Nie bez znaczenia są także wysokie koszty prywatnej terapii, które sięgają 400 funtów miesięcznie.

Trend zastępowania kontaktu ze specjalistą poradą u chata GPT jest jednak ogólnoświatowy i zaczyna docierać także do Polski.

Jak podkreślają eksperci, sztuczna inteligencja (w postaci chatbotów terapeutycznych) może być pomocna w psychiatrii, będąc wsparciem dla lekarza czy terapeuty. Jednak niepokojącym zjawiskiem jest korzystanie przez młodzież z popularnych modeli językowych, takie jak chat GPT, z pominięciem specjalistów. Tego typu narzędzia powinny być nadzorowane przez doświadczonego terapeutę, a nie zawsze tak się dzieje.

"Słyszymy o tym trendzie, młodzi ludzie traktują chata GPT jako ekwiwalent drugiego człowieka, przyjaciela, a nawet terapeutę. Nie mają do kogo się zwrócić ze swoimi problemami w swoim środowisku, wiek dojrzewania jest taki, że nie biegnie się z tym do rodziców. Młodzi ludzie szukają rozwiązań tu i teraz, a chat GTP przekazuje im informacje bardzo wzmacniające. Jednak z tym się wiążą pewne zagrożenia, bo sztuczna inteligencja nie skonfrontuje młodego człowieka z jego realnym problemem zdrowotnym" - podkreśliła w rozmowie z PAP lek. med. Aleksandra Olawska-Szymańska ze Świętokrzyskiego Centrum Psychiatrii, konsultant wojewódzki ds. psychiatrii dzieci i młodzieży.

Badania wskazują, że młodzi ludzie często odczuwają subiektywną poprawę samopoczucia po kontakcie z chatbotem, jednak często jest to tylko efekt placebo.

Chatboty są zaprojektowane tak, aby zapewniać użytkownikom maksymalny komfort i wsparcie emocjonalne, ale paradoksalnie może to zmniejszać ich motywację do podejmowania profesjonalnego leczenia.

"Poza tym nie sposób zabezpieczyć dużych modeli językowych przed ewentualnymi błędami. Istnieje ryzyko, że chatboty mogą udzielać nieodpowiednich czy wręcz szkodliwych porad, zwłaszcza w przypadkach bardziej skomplikowanych zaburzeń psychicznych" - zauważył w rozmowie z PAP dr Marcin Rządeczka, kierownik Laboratorium Badań nad Multimodalnością Instytutu Filozofii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Jego zdaniem użytkownicy często ignorują ostrzeżenia wyświetlane w trakcie konwersacji z AI, że chatbot nie jest profesjonalnym terapeutą, traktując odpowiedzi jako autorytatywne źródło porad psychologicznych.

Innym potencjalnym zagrożeniem jest ryzyko uzależnienia emocjonalnego, wynikające z dostępności i zdolności do szybkiego udzielania odpowiedzi przez AI.

Nadmierne zaufanie do wirtualnego terapeuty prowadzi zaś do tego, że osoba zmagająca się z problemami emocjonalnymi zaczyna polegać na poradach AI, zamiast szukać pomocy u wykwalifikowanych specjalistów.

Zdaniem Ewy Górko, dyrektor Departamentu Zdrowia Psychicznego w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta, sztuczna inteligencja może być wykorzystywana jako narzędzie pomocnicze w psychiatrii, ale nie powinna zastępować lekarza. Jej zdaniem potencjalnym zagrożeniem upowszechnienia się "porad" oferowanych AI, jest wyeliminowanie osobistego kontaktu ze specjalistą, który w szczególności w dziedzinie psychiatrii jest nieodzowny.

"Każda osoba w kryzysie zdrowia psychicznego, a już szczególnie osoby małoletnie, powinny mieć możliwość kontaktu osobistego z profesjonalistą. Gwarantuje to pacjentom prawo do świadczeń zdrowotnych. Postawienie diagnozy w psychiatrii wymaga rozmowy, interakcji, obserwacji i interpretacji zachowania pacjenta. Na tej podstawie dokonuje się całościowej oceny stanu zdrowia pacjenta, a sztuczna inteligencja tego nie gwarantuje" - podkreśliła dyr. Ewa Górko.

Jej zdaniem narzędzia AI mogą być wykorzystywane w ramach edukacji i wsparcia zarówno pacjentów, jak ich rodziców.

"Natomiast jeśli chodzi o stawianie diagnozy, czy wręcz udzielanie porad medycznych osobom w kryzysie zdrowia psychicznego to jest to narzędzie ryzykowne i oddawanie ich realizacji wyłącznie sztucznej inteligencji niezgodne jest z zasadami udzielania świadczeń" - zauważyła Ewa Górko.

Ponadto zjawisko szukania porad dostarczanych przez chatboty nie zostało dotąd uregulowane prawnie. "Dostęp do porad sztucznej inteligencji nie jest limitowany według wieku. Tymczasem prawo stanowi jednoznacznie, że to opiekunowie prawni osób do 16 roku życia podejmują decyzje w zakresie leczenia, a zdanie osoby małoletniej jest brane pod uwagę dopiero po ukończeniu przez osobę małoletnią 16 roku życia" - podkreśliła dyr. Ewa Górko.

Problemem jest także brak regulacji dotyczących odpowiedzialności prawnej za ewentualne pogorszenie stanu zdrowia pacjenta wskutek nietrafionego lub wręcz szkodliwego prowadzenia pacjenta w trakcie interakcji z chatbotem.

Jednak eksperci nie mają wątpliwości, że porady medyczne sztucznej inteligencji będą się upowszechniać ze względu na rosnące potrzeby pacjentów.

Eksperci apelują do rodziców, aby byli uważni na potrzeby swoich dzieci, wówczas nie będą one musiały szukać wsparcia psychologicznego w wirtualnym świecie.

"Dbajmy o relacje z najbliższymi, bo jeśli ich nie ma, trudno będzie zauważyć alarmujące często sygnały, jeśli chodzi o zdrowie psychiczne i funkcjonowanie dziecka - podkreśliła lek. Aleksandra Olawska-Szymańska.

Z roku na rok rośnie liczba pacjentów, którzy potrzebują specjalistycznego wsparcia, co wynika z pogorszenia kondycji psychicznej dzieci i młodzieży po pandemii, ale też z większej świadomości społecznej problemu.

W ubiegłym roku wsparcie w ramach NFZ otrzymało ponad 279 tysięcy młodych osób, co oznacza wzrost o ponad 130 proc. w porównaniu z 2019 rokiem. Przed pandemią fundusz na świadczenia psychiatryczne dla dzieci i młodzieży wydawał 260 mln zł, a obecnie już ponad 1 mld zł.

1 / 1