Ludzie, myślcie (o oknie życia)

Za każdym razem, gdy w którymkolwiek z polskich okien życia znajdowane jest dziecko, pojawiają się tysiące komentarzy. Większość po prostu głupich. Ale i większość zdradza sposób myślenia wielu Polaków. Niebezpieczny, prymitywny i pozbawiony sensu. I nieoparty o jakąkolwiek wiedzę.

Niedawno, gdy w jednym z okien życia siostry zakonne znalazły sześcioletnią (!) dziewczynkę, zawrzało. Jasne jest, że sytuacja nietypowa pod każdym względem i dramatyczna po wielokroć. Niejasnym i niezrozumiałym jest natomiast brak jakiejkolwiek refleksji i mocny imperatyw internetowych mędrków, by skomentować. A jak? Ano tak, mniej więcej: „Dlatego powinna być legalna aborcja”. Innymi słowy, zaistniałą sytuację należy rozumieć następująco: dysfunkcyjni rodzice nie są tu winni. Tak zwane instytucje pomocowe, które nie widziały problemu w rodzinie, też są niewinne. Winny jest... brak aborcji, czyli to, że sześć lat temu nie zabili własnego dziecka. Winne jest więc de facto... dziecko.

Drugi rodzaj komentarzy – równie głupi i bezmyślny – wysypał się, gdy rodzice zostali odnalezieni i okazało się ponadto, że ojca dziecka (za niepłacenie alimentów!) aresztowano. Komentarze te brzmiały mniej więcej tak: „Co za durna policja! Okna życia po to są, by oddać dziecko, i to anonimowo”. Mało kto pomyśli, że między przekazaniem noworodka do okna życia a porzuceniem świadomej, dużej dziewczynki przepaść jest ogromna. Dziewczynki, która mogła być przecież ofiarą przemocy lub też zostać porwana, a więc konieczne jest skrupulatne wyjaśnienie sytuacji.

W sumie dobrze się stało, że dziecko obecnie przebywa pod opieką instytucji. Najwyraźniej przez wiele lat rodzina nie była objęta odpowiednią formą opieki, a dziecko ochrony. Oby jego sytuacja poprawiła się. I oby poczuło się kochane i bezpieczne. A mędrkom internetowym, prócz oczywistego faktu, że aborcja nie jest lekiem na nieodpowiedzialność i wszelakie dysfunkcje, warto też przypomnieć, że okna życia powstały, by w sytuacji ekstremalnej uratować dziecko. Co się najwyraźniej stało. Nie są też alternatywą legalnej adopcji. A gdy rodzina nie jest w stanie opiekować się dzieckiem, a to – niestety – czasem się zdarza, istnieją ośrodki adopcyjne, które zaopiekują się dzieckiem profesjonalnie i godnie. Dziecko ma wówczas szansę na dobrą, kochającą rodzinę.

Myślmy (nie tylko) o oknie życia – to nie boli.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska Agata Puścikowska Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 redaktor warszawskiej edycji GN, od 2011 dziennikarz działu „Polska” w GN. Autorka kilku książek, m.in. „Wojennych sióstr” oraz „Święci 1944. Będziesz miłował”.