Polecamy również artykuł z wakacyjnego cyklu o sanktuarium maryjnym w Montserrat w Hiszpanii.
Jazz Band Księdza Franciszka [Marcin Jakimowicz]
Autor zastanawia się, ile po latach zostało dynamizmu w Ruchu Światło-Życie. Czy przypadkiem oaza nie zaczęła przypominać skansenu. Bliski współpracownik ks. Blachnickiego, Andrzej Sionek, zwraca uwagę, że Ruch Światło-Życie utracił swój dynamizm m.in. przez wybiórcze potraktowanie elementów składających się na jego naturę. „Po śmierci ks. Franciszka miałem wrażenie, że potraktowano oazę jak sklep z zabawkami – każdy wziął to, co mu odpowiadało, jakąś część puzzli. [....] Oaza straciła większość swej mocy, która leżała w energii wiązania tego wszystkiego” – puentuje. W dalszej części tekstu autor utrzymuje, że „formuła zaproponowana przez ks. Franciszka zachowała istotę przekazu, ale często musiała zmieniać formę”.
Z miłości do świętej pokutnicy [Magdalena Dobrzyniak]
Od ponad trzech wieków we wsi Zalas istnieje jedyne w Polsce Bractwo św. Marii Magdaleny. Zatwierdzone przez papieża Klemensa XI w 1710 r. Jak pisze Magdalena Dobrzyniak: „Jego działalności nie przerwały ani dziejowe zawirowania, ani wojny, ani słusznie minione czasy PRL”. Tradycje brackie są we wsi przekazywane z ojca na syna i z matki na córki, ponieważ kobiety są tego równoprawnymi członkiniami. W rozmowie wszyscy zwracają uwagę na wyjątkową odwagę Marii Magdaleny. „Trzeba po męsku przyznać: chłopy pouciekały, a ona została na posterunku” – mówi jeden z braci. Inny podkreśla, że była pierwszym świadkiem zmartwychwstania. „Ostatecznie została pierwszą apostołką, bo jako pierwsza ogłosiła wieść o zmartwychwstaniu Chrystusa”.
Relokacji nie będzie [Bogumił Łoziński]
O tym, dlaczego nie będzie relokacji migrantów do Polski oraz otwarcia korytarzy humanitarnych, mówi prof. Maciej Duszczyk w rozmowie z Bogusławem Łozińskim. „BŁ: W maju Rada Unii Europejskiej przyjęła tzw. pakt migracyjny, który m.in. zakłada mechanizm solidarności, czyli relokacje imigrantów z krajów Unii, które mają problem z ich zbyt dużym napływem. Czy Polska będzie przyjmować imigrantów w ramach tego mechanizmu? MD: Nie. BŁ: Przecież ten pakt nas obowiązuje. MD: W przypadku mechanizmu solidarności mamy do czynienia z trzema równoważnymi instrumentami. Rzeczywiście jest dobrowolnie stosowana relokacja, ale także wsparcie finansowe państw pod presją migracyjną oraz tzw. środki dodatkowe, np. wysłanie do pomocy państwom, będącym pod presją migracyjną, funkcjonariuszy Straży Granicznej, lekarzy czy namiotów itp. Stanowisko polskiego rządu jest w tym przypadku bardzo jasne – jeśli nawet kiedykolwiek na poziomie UE zgłoszona byłaby propozycja relokacji migrantów do naszego kraju, co jest bardzo mało prawdopodobne, nie zgodzimy się na to”.
Potrzeba 3 x P [Agata Puścikowska]
O metodach walki ze szkolnymi lekcjami religii, stosowanych od lat przez „Gazetę Wyborczą”, mówi ks. dr Mateusz Wójcik w rozmowie z Agatą Puścikowską. Uczniowie, którzy widzą, że katecheta z pasją wykonuje swoją pracę, czują, że ich lubi, że są dla niego ważni, nie będą rezygnowali z lekcji religii. „AP: Jak zatem mówić o religii w przestrzeni publicznej? MW: Potrzeba nam 3 x P: promowania pozytywnych przykładów. A „P” oznacza też… prawdę. Podzielmy się historiami opowiadającymi o uczniach, którzy czerpią korzyści z katechezy. Na przykład takich, którzy osiągnęli sukcesy dzięki nauce wartości i zasad moralnych, którzy są laureatami olimpiad i konkursów, którzy mogą się pochwalić działalnością charytatywną. Nagłaśniajmy opowieści o prawdziwych, pozytywnych doświadczeniach związanych z katechezą: uczniów, rodziców, nauczycieli. Puśćmy w obieg medialny te nagrania, niech zaistnieją w internecie. Może niektóre z nich zostaną zablokowane, bo >>naruszają standardy społeczności<<, ale część przebije się do świadomości internautów i pokaże im, że ten medal też ma dwie strony. Wykorzystajmy platformy takie jak Facebook, X, Instagram czy YouTube i TikTok (do młodych!) do promowania prawdziwych treści o katechezie”.
W cieniu przepiłowanej góry [Szymon Babuchowski]
Sanktuarium w Montserrat wygląda z góry jak gniazdo, ulokowane w samym środku skalnej niszy. Może dlatego czujemy się w nim tak bezpiecznie. Jesteśmy przecież – tak jak cały kosmos – w ręku Matki. Szymon Babuchowski opowiada historię klasztoru, w którym od wieków czczona jest Czarna Madonna, nazywana przez Katalończyków pieszczotliwie Czarnulką. „Wyrastający nagle pośrodku lekko pofałdowanego krajobrazu masyw Montserrat z daleka przypomina ogromnego śpiącego smoka. Kiedy jednak przyjrzymy mu się z bliska, z jego cielska zaczną się wyodrębniać jeszcze inne kształty. Poszczególnym skałom odwiedzający nadali pełne fantazji nazwy: Mumia, Słoń, Krzesełko, Papuga... Samo słowo Montserrat oznacza tyle, co „przepiłowana góra”, bo według legendy miejsce zostało przygotowane przez anioły przy użyciu złotej piły. Jednak geologia wyjaśnia historię powstania masywu inaczej: zlepieńcowe formacje zbudowane są ze skał naniesionych przez morze, istniejące tu 50 milionów lat temu.”