Sytuacja na ukraińskim froncie jest krytyczna, a najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach wojny - powiedział po nieformalnym szczycie Rady Europejskiej premier Donald Tusk. Dodał, że w konkluzjach szczytu pojawił się zapis zobowiązujący UE do podjęcia działań na rzecz bezpieczeństwa ukraińskiego nieba.
Szef polskiego rządu wziął udział w dwudniowym, nieformalnym szczycie Rady Europejskiej. Premier przekazał dziennikarzom w czwartek wieczorem, że wśród omawianych podczas szczytu tematów, szczególnie ważne z polskiej perspektywy, były kwestie związane z bezpieczeństwem. Liderzy państw członkowskich połączyli się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
"Prezydent Zełenski podkreślał natychmiastową, być może rozstrzygającą losy wojny, potrzebę dostarczenia Ukrainie systemów, które mogłyby zwalczać Rosyjskie rakiety i drony" - relacjonował premier.
Jak mówił, Niemcy przekazały Ukrainie kolejny zestaw baterii Patriot oraz wezwały inne państwa dysponujące takimi możliwościami, by przyłączyły się do tej inicjatywy.
Jednocześnie premier podkreślił, że apel Berlina nie dotyczył Polski. "Nie mamy w tej chwili wystarczającej ilości Patriotów, by móc się nimi podzielić. Nikt od Polski, jako państwa przyfrontowego, tego nie oczekuje" - zapewnił. Dodał, że "wszyscy rozumieją, że musimy chronić własne niebo, m.in. w związku z incydentami z rosyjskimi rakietami".
W konkluzjach szczytu pojawił się zapis zobowiązujący UE do podjęcia działań na rzecz bezpieczeństwa ukraińskiego nieba. "Wyrażono wspólną intencję, że Europa bierze na siebie część odpowiedzialności za bezpieczeństwo nieba nad Ukrainą" - poinformował Tusk.
Premier podkreślił, że sytuacja na ukraińskim froncie jest krytyczna, a najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach wojny. "Czekamy na decyzję Amerykanów w sprawie 60 miliardów dolarów dla Ukrainy. W ciągu dwóch dni powinno się to rozstrzygnąć, ale znak zapytania ciągle wisi w powietrzu" - powiedział Tusk.
Szef rządu poinformował również, że liderzy państw członkowskich dyskutowali m.in. o zagrożeniu związanym z rosyjskimi próbami ingerencji w wybory do Parlamentu Europejskiego.
Jak wyjaśnił, chodzi o wykorzystanie dezinformacji i innych form agresji cybernetycznej w trakcie wyborów. "Zarówno premier Belgii, jak i premier Czech wyraźnie dawali do zrozumienia, że wszyscy mamy powody obawiać się rosyjskiej ingerencji, czy to poprzez sieć internetową, czy przez dezinformację" - mówił.
Premier wskazał, że przykładem był skandal związany z portalem Voice od Europe, który - jak ustalił czeski kontrwywiad cywilny - publikował prorosyjskie i dezinformujące treści. Czeskie służby ustaliły również, że osoby związane z portalem mogły opłacać polityków kilku europejskich państw, w tym - jak powiedział Tusk - reprezentujących prawą stronę sceny politycznej Polaków.
"Dziś nabiera to szczególnego znaczenia, w kontekście informacji o aresztowaniu Polaka, który był w trakcie przygotowań zamachu na prezydenta Zełenskiego. Wiadomo o jego próbach kontaktu z rosyjskim wywiadem. Jego aresztowanie było jak najbardziej zasadne" - podkreślił Tusk.
W ocenie szefa rządu, sytuacja ta obrazuje, że "nawet jeśli mamy do czynienia z odosobnionym wypadkiem szaleńca, musimy zdać sobie sprawę, że obecnie wszyscy powinniśmy być skupieni na bezpieczeństwie".
Premier zwrócił się do Polaków z apelem. "Chciałbym zaapelować do wszystkich bez wyjątku, by nie robili niczego, co może dziś osłabić Ukrainę" - powiedział.
Tusk odniósł się też do protestów rolników, którzy w czwartek zablokowali przejścia graniczne z Ukrainą w woj. podkarpackim i lubelskim. "Nie możemy przegrzewać tej sytuacji. Dzisiaj naprawdę nie możemy blokować Ukrainy na naszych przejściach. To jest po prostu wykluczone" - zaapelował szef rządu.
Premier zapewnił też, że rząd jest przygotowany "do kolejnych form pomocy dla tych, którzy stracili nie z własnej winy na wojnie Rosji z Ukrainą". "Jestem przekonany, że większość rolników rozumie, że my będziemy dalej negocjować" - przekonywał Tusk.
"Nie sądzę, żeby ktokolwiek przyzwoity w Polsce chciał dzisiaj osłabić Ukrainę, więc na razie liczę na refleksję i na odstąpienie od tej formy protestu" - mówił Tusk, dodając, że służby państwowe będą działać tak, by przejścia graniczne udrożnić.
"Nie sądzę, żeby potrzebne były tu jakieś środki bezpośredniego przymusu, ale liczę tutaj na zrozumienie. Do tej pory rolnicy nie byli w żaden sposób źle traktowani przez policję, przez służby państwowe. Chcę to utrzymać" - zapewnił Tusk.
W ubiegłym tygodniu szef rządu zapowiedział, że będzie pomoc dla producentów zbóż, ale tylko dla tych, którzy ucierpieli na skutek nadmiernego napływu ziarna z Ukrainy. Poinformował też, że na razie nie ma decyzji, jak ta pomoc będzie wyglądała.