Na ramiona, którymi osłaniali kobiety, spadł grad uderzeń bagnetów. Partyzanci wywlekli salezjanów do lasu. Padły strzały…
Do Domu Generalnego salezjanów w Turynie 28 lutego 1930 r. nadszedł telegram: misjonarz Chin, biskup Alojzy Versiglia wraz z ks. Kalikstem Caravario zostali zamordowani przez komunistycznych partyzantów.
„Biskup Versiglia należał do prekursorów dzieła salezjańskiego w Chinach. Już w 1906 r. wraz grupą misjonarzy przybył do kolonii portugalskiej w Makao, gdzie rozpoczął pracę w sierocińcu” – opowiada ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin. „Dzięki pracowitości misjonarzy dzieło księdza Bosko prężnie się rozwijało. W rocznicę rozpoczęcia pracy na Dalekim Wschodzie ks. Versiglia pisał z radością do ks. Michała Rua: »Zbyt wielu łask udzielił nam Pan Bóg w ciągu tego jednego roku«; informował o chrzcie młodych Chińczyków i o pierwszych współpracownikach salezjańskich. Z czasem sprawy rozwoju dzieła zaczęły się komplikować, bo o przejęcie władzy walczyli komunistyczni partyzanci”. To był czas politycznych tąpnięć.
Alojzy Versiglia urodził się 5 czerwca 1873 r. pod Turynem. Jako dwunastolatek rozpoczął naukę w oratorium i zafascynowany ideami, które zaszczepił wśród wychowawców Jan Bosco, w roku jego śmierci wstąpił do młodziutkiego zgromadzenia. Studiował filozofię na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie i przez 9 lat był przełożonym nowicjatu w Genzano pod Rzymem. W roku 1906 ruszył na misje do Makao. Sakrę biskupią otrzymał w styczniu 1921 r., bo misję podniesiono do rangi Wikariatu Apostolskiego. To on sprowadził do Chin salezjanki i dzięki darczyńcom z Europy i Ameryki stworzył domy formacyjne.
Kalikst Calavario (ur. 8 czerwca 1903 r.) również poznał salezjanów dzięki oratorium. Wstąpił do zgromadzenia jako piętnastolatek. Wykazywał się ogromną dojrzałością i odwagą. Gdy 7 października 1924 r. pociągnięty przykładem biskupa Versiglii opuszczał Italię, napisał: „Jestem szczęśliwy, że mogłem Bogu złożyć taką ofiarę”, a gdy po pięciu latach otrzymał święcenia kapłańskie, w liście do matki zanotował: „Twój Kalikst nie należy już do Ciebie”.
25 lutego 1930 r. obaj salezjanie wypłynęli na wizytację duszpasterską w kierunku Lin Chow. Towarzyszyli im katecheci i uczennice ze szkoły z Shiu Chow. Około południa zatrzymała ich grupa partyzantów. Zażądali okupu i wydania im trzech dziewcząt, a gdy duszpasterze stanowczo odmówili, zostali poranieni bagnetami. Wywleczono ich do lasu. 57-letni biskup prosił, by oprawcy oszczędzili młodszego o trzydzieści lat ks. Caravario. Nie posłuchano go. Obu salezjanów zamordowano strzałem w głowę.
Gdy po kilku dniach wojska rządowe odzyskały kontrolę nad zajętym przez partyzantów regionem, ciała misjonarzy pochowano. Ich pogrzeb stał się manifestacją wiary, a przedstawiciel cesarza miał powiedzieć: „Kościół katolicki jest wspaniałą instytucją. Potrafi wychować i dać społeczeństwu ludzi, którzy aż do śmierci stoją na straży swych obowiązków, ludzi gotowych nawet umrzeć za swe duchowe dzieci”. Na ołtarze wyniósł ich 15 maja 1983 r. Jan Paweł II. On też kanonizował ich 1 października 2000 r.
Marcin Jakimowicz