Poseł Marek Biernacki opowiada, jak powinna wyglądać cywilna kontrola nad służbami specjalnymi.
Andrzej Grajewski: Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak zapowiedział przeprowadzenie audytu w służbach specjalnych. Dzieje się coś nadzwyczajnego, że prowadzona jest taka akcja?
Marek Biernacki: Audyt jest potrzebny, aby określić stan naszych służb. Jest utrudniony, gdyż dokonują go aktualni funkcjonariusze, a więc nie będziemy mieli oglądu z zewnątrz. Tym niemniej dowiemy się nie tylko tego, jaka jest skuteczność naszych działań na Wschodzie, ale i jak służby są przygotowane do działań, które nam grożą. Wojna na Ukrainie nadal się toczy. W moim przekonaniu powoduje to coraz większe zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa. Rosjanie są chaotyczni, nieprzewidywalni i mogą szykować różnego rodzaju prowokacje i działania dywersyjne, nawet na terenie państw Unii i NATO. Dlatego audyt jest tak robiony, aby nie przeszkadzać w bieżącej działalności. A do wyjaśnienia jest wiele. Dotarło do mnie kilku, nazwijmy ich, „sygnalistów”. Przynieśli akta spraw prowadzonych przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) w czasie pandemii. Chodziło o korupcję na wielką skalę przy zakupie sprzętu medycznego i maseczek w Chinach. Pomimo że ABW rzetelnie wykonała pracę, zbierając dokumentację, sprawy nie sfinalizowano i gdzieś później zginęła. Takich działań było wiele, ale audytorzy wiedzą, gdzie i czego szukać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.