Jeszua, Żyd z krwi i kości, zagubił się na trzy dni podczas bar micwy i wpisał zbawcze wydarzenia w największe święta Izraela. To one wyznaczały rytm życia Świętej Rodziny.
Gdy dwie dekady temu usłyszałem od pewnego bardzo zaangażowanego katolika, który spostrzegł, że trzymam pod pachą magazyn muzyczny „RUaH”, słowa: „Takie brzydkie żydowskie słowo. Nie ma już ładniejszych słów w języku polskim?”, zamurowało mnie. Słowo to oznacza przecież nie tylko „oddech”, ale przede wszystkim Ducha Świętego. Sytuacja sięgnęła absurdu. Chagall – tytułowy malarz z Witebska – doskonale odnajdywał się w gąszczu żydowskich symboli. To dlatego przy rozpiętym między niebem a ziemią Jeszui na jego obrazie stoi menora.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz