Raport końcowy sejmowej komisji śledczej ds. Krzysztofa Olewnika przyjęto jednogłośnie - to pierwszy taki przypadek w dziejach polskich sejmowych komisji śledczych. Komisja była przykładem zgodnej pracy - oceniła rodzina Olewników.
Ostatnie, wtorkowe posiedzenie komisji trwało zaledwie kilkanaście minut. Posłowie w jednym głosowaniu przyjęli 72 poprawki zgłoszone przez członków komisji do raportu jej szefa Marka Biernackiego (PO). On sam - jak przyznał - także zgłosił jeszcze kilka poprawek do własnego tekstu. W drugim głosowaniu przyjęto sprawozdanie, które Biernacki zaprezentuje na forum Sejmu; marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zdecyduje, kiedy to nastąpi.
"Tę sprawę nadal będziemy monitorowali i pilnowali, sprawa porwania i zamordowania Krzysztofa Olewnika pozostanie nie tylko w naszej pamięci, ale też w żywym zainteresowaniu, nie odpuścimy tej sprawy" - zapewniał Biernacki.
Raport - blisko trzystustronicowy dokument - opisuje dzieje sprawy porwania i zabójstwa Olewnika od strony działań policji, prokuratury i służby więziennej (w celach aresztów śledczych w Płocku i Olsztynie życie odebrało sobie trzech porywaczy i zabójców mężczyzny). Wskazano liczne uchybienia w działaniach policjantów i prokuratorów. Wskazano też zalecenia na przyszłość - m.in. dotyczące pragmatyki operacyjno-śledczej w sprawach o porwania oraz zmian w szkoleniach i strukturach policji oraz prokuratury. Postuluje się m.in. udoskonalenie zasad postępowania z pokrzywdzonymi, wydzielenie i podporządkowanie bezpośrednio prokuratorowi generalnemu pionów ds. walki z przestępczością zorganizowaną, a także przeprowadzkę - z Radomia do Warszawy - siedziby mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji.
Zgłoszone przez posłów 72 poprawki miały charakter redakcyjno-precyzujący. Pośród nich jest jedna istotna kwestia dotycząca formuły, w jakiej komisja odniosła się do kwestii odpowiedzialności dla funkcjonariuszy państwa winnych zaniedbań w sprawie wyjaśniania na przestrzeni lat okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Postanowiono, że nie będzie osobnej listy policjantów i prokuratorów winnych zaniedbań. Przyjęta metodologia zakłada, że w poszczególnych rozdziałach raportu opisuje się kolejne etapy zbrodni i jej wyjaśniania, opisując udział kolejnych policjantów i prokuratorów. Na koniec każdego rozdziału sprecyzowano, że prokuratura powinna dokonać "prawnokarnej oceny" zachowań poszczególnych osób.
Z przepisów prawa wynika, że ewentualna odpowiedzialność karna prokuratorów, którym można byłoby zarzucić niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień, jest już przedawniona. Zarzuty mają natomiast policjanci z płocko-radomskiej grupy operacyjno-śledczej komisarza Remigiusza M.; w raporcie mowa jest też o niszczeniu operacyjnych materiałów przez kolejną grupę - komisarza Grzegorza K. z CBŚ (co bada obecnie gdańska prokuratura).
"Nasze wnioski są smutne i bolesne, wyłonił się ponury obraz sprawy" - przyznał wiceszef komisji Andrzej Dera (PiS), oceniając raport. Dodał też, nawiązując do słów siostry Krzysztofa, Danuty Olewnik-Cieplińskiej, że miała prawo wypowiedzieć zdanie: "nie wierzę w żadne państwo" - w realiach tej sprawy.
"Jest w Polsce więcej takich rodzin jak państwo Olewnikowie" - mówił Leszek Aleksandrzak (SLD). Jego zdaniem przed prokuraturą jest więcej decyzji o wznowieniu zamkniętych już, niewyjaśnionych spraw o porwanie.
"Trzymamy kciuki za prokuraturę w Gdańsku, wyjaśniającą nieznane wątki sprawy" - mówił Paweł Olszewski (PO), dziękując gdańskim prokuratorom za współpracę. "To przed nimi stoi wskazanie winnych zaniedbań. My pokazaliśmy w raporcie patologie. Oni powinni dotrzeć do nieznanych uczestników zbrodni, być może ustalić także jej mocodawcę" - dodał Mariusz Kamiński (PiS).
Biernacki jako szef komisji wspomniał posłów Zbigniewa Wassermanna (PiS) i Edwarda Wojtasa (PSL), którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, a wcześniej pracowali w komisji śledczej. "Takie nietuzinkowe osoby jak Zbyszek Wassermann czy Edek Wojtas wniosły bardzo wiele do naszych prac" - powiedział. Jak podkreślił, ujawnienie przez komisję mechanizmów działania władz w sprawie Olewnika "daje nadzieję na pozytywne zmiany".
W opinii pełnomocnika Olewników mec. Bogdana Borkowskiego rodzina zamordowanego ma świadomość, że odpowiedzialność karna niektórych funkcjonariuszy państwowych uległa przedawnieniu. "Jeśli coś się przedawniło, to należy rozważyć, czy nie rozliczyć tych, którzy dopuścili do przedawnienia się odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych" - oświadczył Borkowski na specjalnej konferencji rodziny Olewników po posiedzeniu komisji.
Włodzimierz Olewnik, ojciec porwanego i zabitego Krzysztofa oraz jego siostra Danuta Olewnik-Cieplińska, ocenili, że raport nie kończy sprawy. "Nie może być tak, że nie ma winnych" - mówiła siostra K. Olewnika. Jej zdaniem, póki nie zmieni się prawo i procedury działania w sprawach o porwania, "raport będzie tylko kolejnym dokumentem w szufladzie".
Rodzina porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika oceniła, że komisja śledcza powołana do zbadania tej sprawy stała się przykładem solidnej i merytorycznej pracy ponad politycznymi podziałami. "Muszę przyznać, że wszyscy członkowie komisji zajmujący się naszą tragedią wyrazili powagę oraz obiektywizm stosownie do sytuacji i w mojej ocenie osiągnęli dalej idące wnioski niż postępowanie prokuratorskie, a tym samym wykonali bardzo dobrze swoje zadanie" - mówił w Sejmie na konferencji prasowej ojciec zamordowanego Włodzimierz Olewnik.
Dodał, że życzyłby sobie "tego typu odwagi działań oraz skuteczności w pracy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku". To właśnie ta prokuratura nadal bada sprawę zaniedbań we wcześniejszych postępowaniach dotyczących śmierci Krzysztofa Olewnika.
Wskazał też, że komisja zajmująca się sprawą śmierci jego syna była najlepszą komisją, jaką do tej pory powołał Sejm. "Dziękuję posłom, że nie uczestniczyli w wojnie polsko-polskiej" - mówił.
"Komisja wykazała, że przestępcy ubrani byli w mundury, czy też togi i ze względu na stanowisko byli chronieni, co utrudniało nam walkę o syna; sami z takim przeciwnikiem nie mieliśmy żadnych szans" - mówił W. Olewnik. Podziękował także mediom, które m.in. wniosły "duży wkład w tworzenie właściwej opinii o zasadności powołania sejmowej komisji śledczej".
Krzysztof Olewnik, porwany w październiku 2001 r. syn mazowieckiego biznesmena, był przez policję i prokuraturę nieskutecznie poszukiwany przez kilka lat. Rodzina Olewników przekazała porywaczom 300 tysięcy euro okupu, jednak nie przyniosło to oczekiwanego efektu. W 2003 r. Krzysztof Olewnik został zamordowany.