W czasach kultury obrazkowej widzenie często zastępuje myślenie. W filmie Jakimowskiego jest odwrotnie.
Jeszcze w niektórych kinach można zobaczyć „Uśmiech losu”, najnowszy film Andrzeja Jakimowskiego, jednego z najbardziej oryginalnych i rozpoznawalnych twórców polskiego kina. Niestety Jakimowski po pełnometrażowym debiucie „Zmruż oczy” i „Sztuczkach” rzadko staje za kamerą, ale na każdy film fani jego twórczości czekają z niecierpliwością. Zrealizowany jakiś czas temu „Imagine” wydaje mi się filmem niedocenionym, ale godnym uwagi, tym bardziej że takich filmów powstaje niewiele. Akcja rozgrywa się w ośrodku dla niewidomych, do którego przyjeżdża Ian, nowy nauczyciel orientacji przestrzennej. Dyrektor kliniki ma wątpliwości co do metod stosowanych przez Iana w pracy z podopiecznymi. Uważa, że mogą być niebezpieczne dla zdrowia wychowanków. Ian szybko zdobywa zaufanie dzieci, które chętnie wykonują ćwiczenia mające pomóc im w poznawaniu i oswajaniu zamkniętego przed nimi świata widzących. Z tej grupy wyłamuje się tylko jedna ze starszych pacjentek, która nie uczestniczy w zajęciach, właściwie nie wychodzi ze swojego pokoju, mimo że nowy instruktor stara się zdobyć jej zaufanie różnymi środkami, dopuszczając się także oszustwa. Dyrektor podchodzi do sposobu, w jaki nauczyciel uczy rozpoznawania rzeczywistości, z coraz większym dystansem. Istotnie są to metody niekonwencjonalne, a umiejętności, którymi dysponuje Ian, mogą wydawać się nieprawdopodobne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz