Połowa dzieci w Polsce jest zagrożonych krótkowzrocznością. W niektórych regionach świata to nawet dwie trzecie populacji. Nie pomoże założenie „różowych okularów”. Czy to już epidemia krótkowzroczności?
Tego letniego wakacyjnego dnia nic nie powinno było się zepsuć. Droga wiła się pośród malowniczych wzniesień, na horyzoncie wyłaniały się białe domki, które – zalane słońcem – pięknie kontrastowały z zielenią otaczających je zagajników. I wszystko to mogło cieszyć wzrok, gdyby nie jeden billboard. „Popatrz, synu, na ten napis. To chyba dla ciebie”. „A co tam jest napisane?” „Nie wygłupiaj się, przeczytaj”. Mateusz zmrużył oczy, ale dopiero po kilkunastu sekundach, kiedy samochód pokonał kilkadziesiąt kolejnych metrów, odczytał napis. Miał wtedy jakieś 14 lat i problem ze wzrokiem, który już dawno powinien być zdiagnozowany, ale nie był. Dopiero przypadek spowodował, że rodzice odkryli problem syna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Katarzyna Widera-Podsiadło