Martwię się o córkę, która ma 4-letnie bliźnięta i roczną córeczkę. Dzielą nas kilometry i granica, nie mogę więc na bieżąco pomóc.
Na podstawie słów córki czuję, że jest ona na granicy wytrzymałości psychicznej. Starsze dzieci urządzają codzienny cyrk przy odbieraniu ich z przedszkola. Nie chcą wracać do domu, potem w samochodzie płaczą. Mam wrażenie, że córka traci cierpliwość, siły i nie wiem, jak jej pomóc.
Zmartwiona mama i babcia
Nieustanne przebywanie z dziećmi bywa bardzo męczące. Problemem młodych kobiet jest często samotność, brak wsparcia i niezrozumienie. Zdarza się też rodzaj obsesji, że skoro nie pracują zawodowo, to wszystko powinno być perfekcyjne – porządek w domu, dzieci jak anioły, one uśmiechnięte. Dlatego najlepiej wyrzucić słowo „muszę”. Matki małych dzieci nic nie muszą. Choćby nie wiem jak mądrze planowały dzień – nagły płacz dziecka, grymaszenie i już misterny plan mamusi bierze w łeb. Może być dumna, jeśli jej się coś uda, ale jeśli wszystko potoczy się źle, nie powinna mieć poczucia klęski.
Pani córka odchowała szczęśliwie bliźnięta, co jest nie lada wyczynem. Nie zdążyła odetchnąć, gdy urodziło się kolejne dziecko, i obowiązków oraz stresów przybyło. Pani wnuki, widząc swoją mamę spiętą i smutną, wolą szaleć w przedszkolu. Codzienne histerie stały się rytuałem, z którego nie potrafią zrezygnować. Wystarczy jednak drobna niespodzianka, zmiana rytmu dnia, by dzieci zaciekawić i sprawić, że zapomną o rytuale. Jestem pewna, że łzy znikną w sekundę, jeśli usłyszą entuzjastycznie przekazaną wiadomość, że w domu będzie coś niezwykłego albo że dzisiaj nie wracają od razu, bo czeka je przygoda.
Może Pani córce doradzić więcej luzu i rezygnację z perfekcjonizmu. Czasami można ominąć pewne zasady i pozwolić sobie na porcję śmiechu i radości. To potrzebne nie mniej niż sen czy zdrowa żywność. Nigdy więcej dzieci nie będą w tym wieku co teraz. Po latach zostanie im w głowie nastrój rodzinnego domu. Czy będą pamiętały entuzjazm, radość, czy nerwy i napiętą atmosferę? Podejrzewam, że córka jest po prostu przemęczona, a źródło obecnej sytuacji pewnie kryje się w problemach małżeńskich. Kobieta, jeśli czuje się kochana i doceniana, poradzi sobie i z większą gromadką dzieci. Może doradzić córce, by poszukała pomocy psychologów. Niech więc Pani córkę wspiera, nazywa swoje obawy, rozmawia szczerze, serdecznie, przypomina sobie własne trudności sprzed lat, a przede wszystkim uświadamia córce, że wszystko minie i dzieci dorosną. Należy Bogu dziękować, że cała trójka świetnie się rozwija.
Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl
lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Iza Paszkowska