Do XIX wieku dzień 15 lipca był świętem narodowym. Już ponad 100 lat po zwycięstwie pod Grunwaldem w Ewangeliarzu bp. Piotra Tomickiego pod tą datą znajdujemy upamiętniające bitwę iluminacje: orła w koronie i wizerunek Jagiełły.
Ewangeliarz powstały w 1534 roku, dziś należący do zbiorów archiwum kapitulnego na Wawelu, będzie prawdziwym hitem wystawy „Na znak świetnego zwycięstwa”, zorganizowanej z okazji 600-lecia wiktorii grunwaldzkiej. Ekspozycja zostanie otwarta w przeddzień rocznicy bitwy. Ewangeliarz bp. Tomickiego to jeden z dziesięciu najcenniejszych rękopisów archiwum. Zjeździł prawie cały świat, podróżując na różne wystawy. W 1940 roku hitlerowski generalny gubernator Hans Frank wywiózł ten cenny zabytek do Malborka, dawnej siedziby wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego. Dzieło do dziś jest wspaniale zachowane – delikatne karty pergaminu lekko wyginają się tylko na rogach, gdzie przez kilkaset lat dotykały ich dłonie czytających.
Tylko 15 lipca
Ewangeliarz do dziś zachwyca pełnymi świeżego koloru, jakby powstałymi wczoraj, renesansowymi iluminacjami malowanymi na pergaminie przez Stanisława Samostrzelnika z zakonu cystersów w Mogile.
– To fenomen, że ten artysta potrafił, stojąc na rusztowaniach, malować zarówno potężne polichromie na ścianach mogilskiego opactwa, jak i mieszczące się na trzech centymetrach kwadratowych pergaminu miniatury – podkreśla ks. prof. Jacek Urban, od 17 lat pracujący w archiwum kapitulnym. Iluminacje o tematyce patriotycznej w Ewangeliarzu pojawiają się tylko przy dacie 15 lipca, czyli obchodzonym wówczas święcie liturgicznym Rozesłania Apostołów. Widzimy niezwykle ekspresywnego białego orła w koronie z rozpostartymi skrzydłami, na których frunie do nas, pokonując 500 lat. Na białych skrzydłach na czerwonym tle wyróżnia się czarny napis „Jagalo W(ladislaus) rex Poloniae”. Obok znajduje się też medalion z popiersiem króla. Tyle że wizerunek mocno odbiega od rzeczywistości.
– Jagiełło jako jedyny król pochowany w katedrze wawelskiej już za życia kazał sobie przygotować grobowiec – opowiada ks. prof. Urban. – Zmarł w 1434, a grobowiec był gotowy w 1430 r. Można przypuszczać, że pozował rzeźbiarzowi, stąd to najprawdopodobniejszy wizerunek króla. Jego osoba pojawia się też na malowidłach w XV-wiecznej kaplicy świętokrzyskiej. Na tryptyku Matki Boskiej Bolesnej w scenie odnalezienia Chrystusa w świątyni Jagiełło jest jednym z uczonych okrytych ciemnym, kwiecistym płaszczem. We fragmencie przedstawiającym pokłon Trzech Króli stoi obok Maryi z Dzieciątkiem, zdejmując koronę na znak hołdu. Na wszystkich przedstawieniach ma wysokie czoło, wydatny nos, dość duże, lekko zakryte powiekami oczy. A na rzeźbie nagrobnej jego czoło pokryte jest zmarszczkami jakby dla podkreślenia, że to królowanie nie było łatwe.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych